No to i ja się biorę za siebie....
Mam złamaną nogę i walczę, żeby nie tyć....
wcześniej spędziłam pół roku w Holandii, gdzie jedzenie jest bardziej plastkiwoe niż mojej lalki z wczesnego dzieciństwa lat 80-tych....
Mam 167 cm i 67 kg...może ta waga to nie koniec świata, ale tłuszczyk jest i to dużo...
Sport, no cóż...w Holandii nawet rower nie pomógł...a może pomógł....o rany, co by to było, gdyby go nie było.....po powrocie do kraju ważyłam dokładnie 72 kg!!
Przeszłam dwukrotnie dietę kopenhaską....za pierwszym razem pomogła, więc rok później postanowiłam ją powtórzyć....tym razem było jo-jo takie, że o mamo!!
Tak więc teraz mniej drastycznie, acz systematycznie staram się zmienić wagę....
Dzięki z góry za wsparcie....
czytając Wasze pamiętniki, samą mnie nachodzi ochota na pracę nad sobą!
Jak tylko zdejmą mi gips, zacznę się ważyć...póki co jem tylko zdrowe potrawki bez cukrów i z minimalną ilością tłuszczu...
Piję sporo soków z warzyw, wodę i czasem mnie tylko ciągnie do słodyczy...wtedy to już gorzka czekolada....
Życzę sobie powodzenia i Wam również...
!!!
Zakładki