Długo się zastanawiałm czy ma sens zakładanie tu pamiętnika. Takiego o złych dniach i tych dobrych. Przecież większość osób tu piszących osiąga sukcesu o jakich ja tylko mogępomażyć.Ale co tam.
Kocham i jestem kochana, pomimo swoich zbędnych wielkich kilogramów. Tylko, że ja ich nie kocham. No ale one jakoś sobie mnie upodobały
Nieraz słyszałam, żepewnie za dużo jem, albo za tłusto albo za słodko, albo... trele mele ***** prawda.
Słodyczy, ciast i cukru to jużnie pamiętam kiedy używałam,nawet nie pamiętam tego smaku. Jedyne co pamiętam to ciągłe skurcze żołądka, tak cholernie bolące.
Niepamiętam jak smakują lody jedzone wparku na ławce w ciepły dzień.
Tyle ograniczeń a ja ciągle tyję.
Dietetyk do któregopewien okres chodziłam, stwierdził, że to przez nerwy.Przepisałmi tabletki na uspokojenie- przytyłam 4kg w ciągu miesiąca. To był koniec wspólnej zabawy z lekarzem.
No ale ostatnio na wadze pokazało się 4 kg mniej. Może to jakiśdobry znak, może w końcu jakieś ruszenie w moim beznadziejnym organiźmie nastąpiło...
C.d.n.
Zakładki