Największe przeszkody to własne nastawienie.
Ulka hop hop...wracaj
Pozdrawiam.Czekam na powrót!!!!!
Ufff...
Ale mnie tu nie było...
Przepraszam - tak wyszło.
Niby wszystko w porzadku, staram sie trzymać dietę, ale jednak nie wszystko jest ok...
Problemy, które rodzą sie w mojej głowie.
Jak tak dalej pójdzie, to zrujnuję sobie zdrowie, małżeństwo, życie...
Zdrowie - przy takiej tuszy - nie muszę tłumaczyć dlaczego...
Małżeństwo? Bo po 1-sze zaczęłam mieć jakieś takie ataki na tle, że mój mąż już mnie tak nie kocha, ze go wcale nie pociagam, że leci na inne kobiety. A powodem jest to, że brak mi wiary w siebie, nie akceptuję się taka jak teraz jestem. Więc powstają mi takie myśłi w głowie, że skoro mąż ma w pracy szczupłe koleżanki, to muszą mu sie podobać i penie myśli o zdradzie... On mi nie daje powodóe to takiego myślenia, ale te myśli same mi się tłoczą w głowie. Choć wiem, że to bez sensu, przedtem też znał szczuplejsze kobiety, a z koleżankami pracuje kilka lat i w innych działach. Ale chora wyobraźnia swoje...
Zaczynam się doszukiwać dziury w całym i potwierdzenia, że mam rację, to zaczyna zakrawac na paranoję....
Ponadto mój mąż chciałby już miec dziecko, ja w sumie też i moja otyłóść mnie tylko powstrzymuje, ale przecież nie można czekać w nieskończoność??
Postanowiłam więc wziąć się radykalnie za siebie. nie takie dietkowanie na pół gwizdka i ćwiczenie od czasu do czasu - tylko naprawde rzetelnie.
I bedę tu zaglądać i pisać jak mi idzie. I moze uda mi się uniknąć wizyty u psychologa... Taką mam nadzieję...
Narazie nie bardzo często, bo w pracy zapierdziel... Ale postaram się codziennie choć kilka słów skrobnąć...
Dziękuję Wam bardzo, że o mnie pamiętacie i martwicie się o mnie.
Obiecuję się poprawić i nie znikać więcej na tak długo.
Buziaki
Ula
Hi Usiak, zatem do dzieła, zrzucisz kilka kilosków i już będziesz się sobie bardziej podobała, dokonałaś przecież całkiem niedawno wspaniałej metamorfozy, dobrze wiesz, że stać Cię na bardzo wiele, a skoro tak, to przyduś w sobie tego złego podszeptywacza i przyłączaj się do nas! Powodzenia! :P :P :P
I taka postawa mi się podoba...Widzisz jest wiele powodów dla ktrych powinnaś schudnąć...ja dodam jeszcze jeden...lepsze samopoczucie...
Nie musisz zaczynać od wielkich rzeczy...nie głoduj...jedz racjonalnie i poćwicz choćby 15 min dziennie...
Cieszę się, że jesteś!!!
Ula Twoja postawa mi się podoba.
A to co piszesz to ja też już to przerabiałam.
Też czułam się nieatrakcyjna dla męża i szukałam wymówek aby tylko nie....
Ale teraz zmądrzałam.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie
Uleńko, co za radość, jesteś
walcz dla siebie, a jeśli przy okazji ucieszy się Twój mąż, to ok
i nie wymyślaj sobie nic, on kocha Ciebie za to kim jesteś a nie za to jak wyglądasz
całuję
Kochana Uleńko powiem Ci, że ja też mam takie myśli i takim czymś rozwaliłam swoj związek. Ja wiem kochanie, powiesz, że ja to już wogole głupia jestem , bo wcale nie wyglądam źle, ale widzisz to właśnie chcę Ci uświadomić, że to nie zależy od wagi, to się gnieździ w naszych nie dokońca mądrych główkach... Kotek masz mobilizację, mąż , dzidzia, ale przede wszystkim zrób to dla siebie, zrób to by odzyskać wiarę w siebie, bo jesteś superową babeczką , a jeżeli czujesz, że tusza przeszkadza Ci w odbudowaniu dobrego samopoczucie to zrób wszystko by to zmienić. Uwierz, że dasz radę a tak będzie!! Trzymam za Ciebie kciuki baaardzo bardzo mocno, ściskam !!!
Witajcie
Dzięuję za slowa otuchy i odwiedzinki
ja dziś na moment tylko z szybkim raportem:
rano wstałam wcześniej i zrobiłam mini trening z Cindy Crawford (10minut)
Zjadłam 1340 kcal (zdrowych)
Rano waga: 113,20 (po świętach było już 115)
Zmykam, bo zmęczona jestem, jak wyszłam z domu przed 7, to wróciłam ok. 21-ej...
Buziaki
Zakładki