-
w górę i w dół. nathki szkoła latania ;)
Od jakiegoś czasu obserwuję to, co dzieje się na forum i w końcu zdecydowałam się na założenie własnego wątku. To Wam i Waszym pamiętnikom w dużej mierze zawdzięczam motywację do ponownego rozpoczęcia walki o siebie Długo dochodziłam do tej decyzji, teraz jednak wierzę, że wirtualny rachunek sumienia pomoże mi dojść do celu.
Kiedyś już mi się to udało (byłam w trzeciej klasie liceum) i te pół roku kiedy utrzymywałam wagę było najpiękniejszym czasem w moim życiu. Brak mi pewności siebie, odkąd pamiętam walczę z kilogramami, ale na swoim koncie mam zdecydowanie więcej porażek niż sukcesów. Bardzo trudno mi zatem uwierzyć, że odchudzę się "raz na zawsze", ale mam nadzieję, że kiedy uda mi się zejść do najlepszej dla mnie wagi, którą jest 57 kilogramów, to zdołam ją utrzymać co najmniej przez rok.
Tych kilka lat temu nie miałam pojęcia o "wychodzeniu z diety", efekcie jo-jo i naturalnie ślepo wierzyłam, że skoro na recepturze diety kopenhaskiej napisano, że można śmiało wrócić do wcześniejszego sposobu żywienia, to nie ma powodów dłużej się katować
Z biegiem czasu (i doświadczeń ) doznałam dietowego "oświecenia" i obecnie uważam się w tej dziedzinie niemalże za eksperta. Gdyby jeszcze ta szeroka wiedza gwarantowała sukces w odchudzaniu...
Czeka mnie ciężka praca nad własnym samozaparciem, kondycją i ciałem. Liczę na Wasze wsparcie
Reguły gry:
- dieta 900-1000kcal
- w pierwszych dwóch tygodniach nie jem pieczywa
- nie jem ziemniaków, makaronu (od 3 lat
)
- w pierwszych dwóch tygodniach nie jem owoców (trochę zapożyczam z SB :P)
- staram się jeść produkty nieprzetworzone, a konserwanty umieszczam na czarnej liście
- piję wodę (brzmi groźnie) - co najmniej 1.5l dziennie
- rozpoczynam a6w i tym razem ją skończę!!!
- katuję ćwiczeniami moją zmorę, czyli uda
- przypominam sobie, do czego służy to takie czarne, duże i zakurzone, co zwie się orbitrek
- masuję ciałko, wspierając się balsamem ujędrniającym
- ważę się raz w tygodniu - w poniedziałki
- robię tutaj dokładny rachunek dziennego papu i nie stresuję się drobnymi wpadkami, tylko prę do przodu
jakieś ramy czasowe dla moich małych sukcesów by się przydały, zatem zakładam:
66kg do 15. stycznia
62kg do 15. lutego
59kg do ???
57kg do ???
co myślicie o moim planie?
-
Super zalozenia i wroze sukces.
Trzymam kciuki zapraszam na moj wateczek. buziaki
-
bilans:
BIGporcja sałatka z fety light, pomidora, ogórka, oliwy z oliwek x2 = 650kcal
sałatka z 2 jaj, szynki i pora x1 - 300kcal
cztery herbaty z sokiem z cytryny, bez cukru - 24kcal
________________
razem ok.: 980kcal
jeszcze tylko poćwiczę i poszukam w szafie moich czarnych, seksownych i... nieużywanych spodni, które kupiłam sobie "na zachętę" kilka kilogramów temu - już wtedy były za ciasne, więc teraz nawet nie ma mowy o ich założeniu. powieszę je sobie gdzie na widoku, tak dla motywacji
-
Witam Cie ponownie
Widze, ze dobrze sobie radzisz - jesz duzo warzywek i masz chec do cwiczen- i bardzo dobrze.
A z tymi spodniami ktore zacheciaja Cie do walki - swietna motywacja.
Wiesz ja tydzien temu sobie kupilam czarny, sliczny zakiecik rozmiar M i jak na razie jest na mnie troszke przyciasny w brzuszku i ramionach
Ale jak patrze na niego to az mnie skreca zeby jak najszybciej schudnąc i móc go nosic
Jednak mimo wszystko chce chudnac powoli, skutecznie i na zawsze .
Zmieniam tryb zycia na cale zycie !!!
Pozdrawiam. Buziole slodkie-niskokaloryczne :***
-
ta wiosna ebdzie wiosna mojego zycia jeszcze!!!!! :
a dieta nie lepiej `1200 kcal??
(błagam cie...1200 kca!!!)
-
Na początek odchudzania na serio lepiej jest 1200.
-
dziękuję za troskę,dziewczyny już spieszę z wyjaśnieniami:
bardzo bym chciała, ale to nie jest początek mojego odchudzania, zaczęłam coś działać już w październiku, ale brakowało mi silnej woli i te kilka miesięcy zeszło mi na "małojedzeniu" i "dużojedzeniu" na zmianę dodatkowo poza genetycznymi skłonnościami do tycia, prowadzę teraz skrajnie statyczny tryb życia i kiedy jem 2000kcal (wciąż poniżej dziennej normy dla kobiety) tyję. to już chyba zależy od organizmu i jego gospodarki energetycznej, mój potrzebuje na codzień niedużo energii, czy mówiąc inaczej: ma wolniejszy metabolizm. mam nadzieję, że kiedy już schudnę i zacznę wychodzić z diety, to uda mi się go jakoś "rozkręcić"
ale ja tu marudzę, a przecież mam wzorowy dzień za sobą - pierwszy od bardzo dawna
-
Masz świetny plan.Mam nadzieję, że wyrzuciłaś grypę przez okno i już lepiej się czujesz.
Pozdrawiam i życzę kolejnych wzorowych dni.
-
witam witam.. ufff dobrze ze jestes tu nowa bo nie trzeba duzo czytac a moj komp dzisiaj tez jakis taki wolny po tych swietach i otwiera mi strony z wielka laska.. taki jakis obrazony czy cos nie wiem naprawde nie wiem...
no ja to sie ustawilam .. tez horyzontalnie.. az mnie plecy z lezenia bola.. i glowa jakb taka na jednej stronie splaszczona - no co tv wypadaloby caly widziec a na wage to nie wchodze.. STRACH SIE BAC.. serio..brrr...
dzieki za odwiedzinki .. powodzenia zycze.. i dobrej i spokojnej nocy.
-
czy wy też kochacie ten poranek po pierwszym dniu diety, kiedy wstaje się z płaskim brzuchem - nie tak jak w poprzednich dniach, miesiącach - z uczuciem przejedzenia i nierzadko bólem głowy? u mnie w dodatku piękna aura - słońce i lekki mróz. czego chcieć więcej?
tylko ta wizyta u stomatologa stoi mi kością w gardle
udanego dietkowania czwartkowego
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki