Ja też uwielbiam słodycze... A jednak w te świeta nie jadłam ich za dużo, nawet w sumie poza ciastkami nie miałam żadnych czekoladek, poza jednym czekoladowym mikołajkiem, którego dostałam od koleżanki. Ten mikołajek do dziś stoi sobie na oknie i patrzy na moje dietkowanie. I nie ciągnie mnie do niego. Kiedyś podczas innych diet, jak nawet nachodził mnie głód na slodkie - wtedy wracałam myślą do kilogramów, które udalo mi się zgubić. I to dostateczny bodziec - że szybciej zejdą dalej, jak nie zjem tego, czy tamtego.
Nie ma rzeczy niemożliwych. Mamy tylko to, co mówimy, że będziemy mieć.
Zakładki