Długo w domu się nie nabyłam - dzisiaj jadę do siostry, bo dzieciaki wydzwaniają i dopytują co godzinę, kiedy przyjadę do nich 'na nocowanie' Tak więc dzisiaj jadę do Zuzi i Filipka, może od nich zajrzę na forum, bo mają chyba w końcu działający komputer Jutro przyjeżdżam z Zuzą z powrotem do rodziców, bo ma ferie i chce jak zwykle przesiedzieć je u babci a ja jadę do brata dla odmiany, do Zosi i Wojtusia in spe Nie mam pojęcia jak przetrwam te nadchodzące dni dietetycznie, ale jestem dobrej myśli
Na razie jem śniadanko - tost trzy ziarna z łososiem i sałatkę z pomidorów i mozzarelli, czyli w miarę ok Wczoraj byłoby perfekcyjnie gdyby nie czekolada, której się nie oparłam. Ale mimo to waga w końcu ciut spadła, uff.
Majusia, a tych rybek wędzonych nie jem w Berlinie, bo..... nie wiem gdzie je kupować!!! Widziałam tylko w Kauflandzie, ale tam wyglądały średnio apetycznie Dlatego nadrabiam zaległości w Polsce
Zakładki