Ech, i znów awantura... :roll: :roll: :roll:
Aż się boję jutro wyjść do pracy i ich zostawić samych noooo. Zadzwonię do brata po ratunek, ale wątpię czy mojemu ojcu ktokolwiek da radę przemówić do rozumu :?
Nieciekawie masz Gosia, że rodzice nie akceptują Endrju... Poznali go w ogóle, czy z założenia tak mają? Nasi rodzice to jeszcze z tego pokolenia co się żeniło, żeby się rozpłodnić i mieć męża, który zarobi na życie.... i trudno im zrozumieć, że można kogoś tak sobie po prostu zwyczajnie pokochać. I to nie za coś, tylko pomimo czegoś. I być szczęśliwym.. Ech.
Moi rodzice to ogień i woda. A raczej ogień i flaki z olejem. Mama wszystkim pomoże, sobie od ust odejmie, ale się podzieli, a tata wręcz przeciwnie. Chce mieć wszystko dla siebie, podsunięte pod nos i żeby wszystko było po jego myśli a inni chodzili tak, jak sobie zażyczy. Wytrzymali ze sobą już prawie 40 lat i to tylko dzięki cierpliwości mojej mamy.... no i pewno robiła to dla naszej trójki, ale teraz coraz częściej przebąkuje coś o rozwodzie, o wyprowadzce.. Mi zależało na tak szybkim wyjeździe do Andiego, bo bałam się, że jeśli jednemu z rodziców coś się stanie, albo go po prostu zabraknie już na tym świecie, to nie będę potrafiła tego drugiego zostawić samego... Im szybciej się usamodzielnię, tym mi będzie prościej, taki los najmłodszego z rodzeństwa :roll: :roll: :roll: No nic, jutro w planach wezwanie na pomoc siostry taty i jak się uda to mojego brata, ale nie wiem czy coś poradzą :? :? :? :? :?
Muszę chyba jakoś wkrótce odwiedzić Andiego, potrzebuję go mieć blisko.. Może się uda :roll:
Dietetycznie dzisiaj nawet ok, 1088 karolków:
- jajecznica z 2 jajek na maśle + pomidor + 2 kromki pełnoziarnistego chleba
- 1 tekturka
- sałatka jak kilka postów wyżej
- danio + szklanka mleka + 2 tektury
Do tego 7 km z hakiem na orbitreku, jakieś 22 minuty czy coś, nie pamiętam a ruszyć mi się nie chce ;)
Jutro rano do pracy, więc chyba się wcześniej położę... albo może poproszę A. żeby do mnie zadzwonił? We will see...