-
Inezza, dzielna bądź! Ty sama wiesz najlepiej co się dzieje w Tobie. Słuchaj Serca, ale nie zagłuszaj też głosu rozumu
-
cześć.
przejrzalam kilka stron ostatnich w Twoim pamiętniczku i muszę Ci powiedziec, że wiem o czym mówisz i mysle, ze rozumiem przyczyny.
też mieszkam na kupie z rodziną, też mialam okres, kiedy bardzo brakło mi kontaktu z drugim człowiekiem, kiedy dołowalo mnie wsyztsko, od słońca na wiosnę po samą siebie, kiedy czulam sie ebznadziejna, bezużyteczna i nikomu niepotrzebna, kiedy wieszałam psy na wsyztskich znajomych (bo nie mieli dużo czasu, by sie ze mną spotkać)... i kiedy zażeralam te stresy. u mnie to była depresja połączona z kompulsywnym objadaniem się.
z tym kompulsywnym objadaniem się to naprawde jest problem, i dziewczyny, uczymy się tego od dziecka. co robi kochająca mama, jak dziecko uderzy sie w kolanko i boli? podmucha, pocaluje i daje cukierka. co robi tata, kiedy jego ukochana córeczka, ksieżniczka nad ksieżniczki jest smutna, bo pada deszcz i nie może sie bawić na dworze? idzie przyszykować z córeczką budyń, by zajać na chwilkę czas i żeby dziecinka pocieszyła sie czymś słodkim. jesteśmy tresowane do tego od dziecka! i dlatego czasem to przybiera niebezpieczne formy!!
tego na swoim watku nie napisalam. ważę teraz 62 kg (tyle ważyłam 11 dni temu, teraz nie wiem). w październiku wazylam 70. tyle wazyłam jak przestalam leczyc sie z depresji. ale bardzo schudłam na skutek leczenia laryngologicznego - miałam operację, po której kilka tygodni prawie nie jadlam, bo nie czulam smaku i nie miałam apetytu. dlatego teraz jest 62 kg.
miedzy tym październikiem, kiedy przestalam się leczyć u psychiatry a czasem teraźniejszym mialam mniej ataków kompulsywnego jedzenia, ale zdarzały sie. teraz jestem na diecie i ia razie jest calkiem ok, próbuję znaleśc na siebie kruczki i haczyki, tj jak mam ochote na slodkie, mówie sobie, ze ciasteczko rano do kawy, doczekam. nigdy nie mam dużej ilości słodyczy ani żadnych chipsów (zazwyczaj tym sie objadałam), jak chcę cos zjeść, wychodze na spacer do lasu i żeby żadne licho mnie nie podkusiło - nie biorę portfela. jak sie objem to "wymierzam sobie karę", jakąś konstruktywną, np. czytam wszystkie maeriały na zajecia na najbliższe dni, robię brzuszki lub gruntownie sprzątam pokój. staram sie jednocześnie nie wyrzucać sobie tych wpadek, bo wiem, ze to choroba. mam zawsze w domu sporą ilosć gum do żuci, jak czuję potrzebę przeżuwania - biorę gumę i żuję do oporu. chcę coś chrupać i czuje, że nie wytrzymam, zjadam miche startej marchewki.
z tym można sobie poradzić. jest to możliwe.
pamietaj też o jednym - naszym sprzymierzeńcem jest słonce! ludzie odżywają na wiosnę. spaceruj, spaceruj, spaceruj. ruch też pomaga.
proponuję też picie herbatki z dziurawca jeżeli nie chcesz isć do lekarza po pomoc. to jest zioło, które działa antydepresyjnie i na podstawie wląśnie tego zioła jest robiony chociażby Deprim.
poza tym, lada moment zaczynaszintensywną naukę, zjazdy, a wiec spotkania z ludźmi... idzie ku dobremu, uwierz mi
jest taki jeden fajny sposób, żeby pozbyć sie zlych myśli. na początku trochę trudny, ale naprawde się sprawdza. jak pomyślisz sobie coś złego, niewazne o czym, o sobie, o sytuacji, o meżu, o dzieciach rodzeństwa... natychmiast musisz pomysleć o tej samej osobie, sytuacji, dzieciach, jakieś trzy pozytywne rzeczy. mi to weszlo w nawyk i uwierz, uśmiecham sie częściej, ejstem milsza i jest mi latwiej!!
poradzisz sobie, nie ma wyjścia
pozdrawiam serdecznie, będę wpadać.
-
aż sie wzruszyłam
tyle dobrych duszyczek wiecej niż w rzeczywistości,
przestaję liczyć kalorie, muszę się nauczyć mało jeść, i przestać się objadać
Andzia całkowicie sie z Tobą zgadzam, u mnie w domu zawsze było pewno jedzenia, a teraz jest tak samo, wszysyc lubią dużo i słodko jeść, moja siostra ma zawsze słodycze dla dzieciaków, często jak mam atak to im podjadam zreszta ona tuczy te swoje tak samo, chłopiec tyle nie je, ale dziewczynki są łakome i dużo jedzą, ta starsza to ciagle buszuje po domu i szuka czegoś słodkiego do nieczego dobrego to nie prowadzi, ale mnie sie nie słucha jak mówię że to źle bo ja się nie znam moja siostra jest starsza i uważa ze ja jako młodsza się nie znam
najgorsze jest to że to prowadzi chociazby do tego co ja mam, siostra nie ma tych problemów bo nigdy się nie odchudzała, a te napady to są spowodowane odchudzaniem
ja się odchudzam bo ja szybko tyję a nie chcę znów być strasznie gruba, był czas że ważyłam ponad 70kg, koszmar
nie chcę nugdy do tego wracać
teraz się jakoś trzymam w okolicach 60 ale jak dla mnie to za dużo, bo to nie mięśnie tylko tłuszcz
kiedyś piłam dziurawca, ale ze względu na działanie na trawienie, spróbuję go zacząć znów pić, choć mi nie smakuje, postaram się więcej wychodzić na zewnątrz
jak zacznę zajecia będzie chyba lepiej, bo wreszcie zobacze kogoś innego niż moja rodzina mieszkam na wsi i tu nie ma zbytnio ludzi z którymi można pogadać, zresztą teraz większość ma robotę w polu a na drodze prawie nikogo nie ma, spróbuję wykorzystać moją siostrzenicę małą za towarzyszkę spacerów
jesteście kochane
miałam w planie zrezygnować z wizyt na forum ale tu jest tyle cudownych osób że nie mogę :*
-
i całe szczęscie ze z nami zostajesz :****
-
Głowa do góry, Słonko
Jak powiedziała AndziaW: Idzie ku lepszemu
Takze zadzieraj kiece...
Miłego czwartku
-
Inezzko nie rezygnuj z forum ......
wiesz ze ja w ciebie wierze i bedzie dobrze kochana
ja czasami tez mam ataki i nie znosze wtedy siebie ..... bo one zawsze po tym jak uda mi sie wkoncu troche zrzucic i jestem z siebie troche zadowolona a tu nagle napada mnie taka chwila i zalamka >.........
ale to sie da zlikwidowac.... po malu ale sie da.... musisz poprostu wierzyc w siebie
-
no wiec nie jest dobrze, wprawdzie jakiegoś wielkiego napadu nie było ale i tak zjałam słodkie i to za dużo, a miałam wcale nie jeść ogólnie jedzenie miałam dość zdrowe i dietetyczne, poza tymi 3 cukierkami czekoladowymi, 7 herbatnikami i garścią chrupek kukurydzianych
próbowałam ćwiczyc, zaliczyłam 10 minut skakanki, z 5 minut rowerka w powietrzu i pomachałam trochę nogami, ale za to miałam dłuższy spacerek z siostrzenicą, tylko dosć wolny, bo ona jest malutka i powoli chodzi i prawie 3 godziny siałyśmy z mamą warzywka na grządkach, więc ruchu trochę wiecej niż zwykle, no ale dzień ogólnie nie udany, choć lepszy niż poprzednie
postanowiłam że nie będę liczyć kalorii
rano na śniadanko zjem płatki z mlekiem, lub chlebek razowy(mama mi upiekła taki z dużą ilością otrębów pszennych i ziarenkami ) z białym serem i warzywkami(pomidor, ogórek, papryka, szczypiorek itp.)
potem kawka ze śmietanka lub mleczkiem mały grzeszek, ale co to jest przy moich ostatnich występkach
koło południa obiadek, ryż lub makaron lub mięsko z warzywami ugotowane
koło 15 jakiś podwieczorek, warzywka owoce, ewentualnie kisiel jak braknie mi słodkiego
i koło 18 kolacja, jogurt, maślanka, czy jakiś omlet z warzywkami, czy sałatka warzywna z jajkiem
plan myślę że ciekawy, gorzej będzie z realizacją, bo dziś też tak miało być, ale nie wyszło
spróbuję wrócić do 30 minut skakanki, ale powoli, bo na raz to moze się tylko źle odbić na moich nogach, bo w tamtym roku załatwiłam się skakanką tak że ledwo przez miesiąc chodziłam
nie licze już kalorii, nawet jak zjem więcej ale zdrowych produktów to będzie lepiej niz zjeść cukierki w limicie 1000 tak myślę
mam dosć myślenia czy mogę czy nie, zawsze jak przekroczyłam limit o kilka kalorii to zaraz sie rzucałam na jedzenie, bo skoro i tak limit przekroczony to mozna się nażreć i zachowywałam się tak jakbym jadła po raz ostatni w życiu
marzę że mieć wreszcie pusty brzuch więc chyba dziś już nie zjem, oczywiście jak mi się to uda
-
Pewnie, ze ci sie uda. Probuj wszystkiego
-
jestem po śniadanku, na razie zgodnie z planem, wiem że najgorzej będzie ze słodyczami, ale musze je ograniczyć, nie liczę już kalorii i jest mi z tym o wiele lepiej, tak naprawdę gubiły mnie dokładki, podjadanie i słodycze, więc myślę że jak to wyeliminuję to powinno byc lepiej
spróbuję wrócić do ćwiczeń, 30 minut hula hop bo boczki znów rosną, i skakanka, rowerek w powietrzu może jeszcze schodek
powinno być ok
dziś jade na uczelnię, te poprzednią bo jest wreszcie mój dyplom do odebrania
-
Inezzko, świetne założenia
Wierzę, zę Ci się tym razem uda Tylko najpierw postaraj się uporać ze swoim charakterem i z jedzeniem a będzie dobrze, a liczenie kalorii nie każdemu służy Spokojnie, po kawałku zwiększaj kochana, wysiłek i bedzie dobrze
Idzie wiosna, więcej ruchu mnóstwo owoców i warzyw Spokojnie, poradzisz sobie
trzymaj się
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki