Jak to nie chcesz rozmawiac Przecierz to twoj maz Jak do konca zycia bedziesz ukrywac seoje bolesci i smutki to ja nie wiem
Jak to nie chcesz rozmawiac Przecierz to twoj maz Jak do konca zycia bedziesz ukrywac seoje bolesci i smutki to ja nie wiem
nie chcę z nim rozmawiać o tym że się objadam, wszystkie smutki to mu mówię, z tym nie ma problemu ale to ze się objadam to jest dla mnie powód do wstydu, nigdy nie robie tego przy kimś tylko jak jestem sama, nie potrafię z nikim o tym rozmawiać, tu na forum o tym piszę ale tu jestem praktycznie anonimowa, wiec jest mi łatwiej, a tak normalnie to z nikim o tym nie rozmawiam bo się zwyczajnie wstydzę
może to dla was dziwne, ale każdy kto ma jakis nałóg to stara się to ukryć, nie wiem jaka jest u was sytuacja, jak traktujecie jedzenie ale dla mnie jest to ogromny problem i nie chce żeby ktoś z mojego otoczenia o tym wiedział bo i tak nie zrozumie
to moze zrozumieć tylko ten kto ma takie problemy
Kochana, rozumiem, dlaczego nie chcesz powiedzieć o tym rodzinie... rozumiem... ale powinnaś przynajmniej porozmawiać z Grześkiem o tym, ze to jest dla Ciebie problem, o tym, jak bardzo Ci wstyd i jak źle się z tym czujesz Kochana, to nie przelewki... to jest w pewnym sensie choroba, tu nie ma co się wstydzić...
Mimo wszystko, mimo to, jaką podejmiesz w tej sprawie decyzję, wiedz, że sama nie jesteś i mozesz zawsze ze mną pogadać
Jestem z Tobą Trzymaj się
wczoraj się trochę przełamałam i zaczęłam opowiadać, tr5ochę się preraził bo nie wiedział że tak ze mną kiepsko ale było późno i długo nie gadaliśmy, były ważniejsze rzeczy do zobienia
jakoś sobie muszę z tym poradzić
Witaj Inezzko
poczytałam oststnie strony twego pamiętniczka - i wiesz jakbym troche o sobie czytała.
oststnio nic innego nie było tylko ciągłe spanie i nieraz objadanie. Zrobił się koszmarek....
ale już jest troszke lepiej
poszłam do lekarki - kazała mi na początek brać jakieś leki - na początek ziołowe.
I już jest lepiej już się uśmiecham, nie śpie tyle, nie jem - nie mam jeszcze siły na nową diete - bo póki co to te diety zamiast odchudzające to w rzeczywistości pogrubiające się okazywały.......
idzie wiosna - budzi się życie więc niech i w nas się obudzi.....
Inezzko, kochanie... świetnie, że się zdobyłaś choć na krótką rozmowę z Grześkiem... od małych rzeczy się zaczyna Spokojnie... na początek tyle wystarczy...
Ale mała ma rację Idź z tym do lekarza... idź... da Ci jakieś ziołowe leki i będzie lepiej... a dieta przyjdzie czas na dietę, najpierw poukładaj swoje życie i wszystko
Pamiętaj, jestem z Tobą
dziś jakoś wszystko jest ładniejsze, świat lepszy słoneczko swieci
nie pójde do lekarza, po prostu brak konkretnych zajęć sprawił że czułam się bezużyteczna. ale jakoś się pozbieram i wyjdę z tego
co do diety trudno to nazwać dietą, walczę w tej chwili żeby się nie objeść, bo mam na to ochotę ale jeszcze trochę i będzie kolacja, jakoś wytrzymam muszę
jak wytrzymam kilka dni to mogę powiedzieć że jestem na diecie, w tej chwili to próbuję nie napaść na jedzenie
dziękuję za wszystkie rady :*
Czesc Inezzka :*
Jestem już.
Widzę, że u Ciebie też za wesoło nie jest. Ale musisz się wziąć w garść, bo to nie tędy droga.
Pomyśl sobie o nowych znajomych na nowej uczelni. Przecież chcesz wyglądać najładniej jak tylko to możliwe jest. Pomyś o Grzesiu aa i dobrze, że z nim porozmawiałaś. Może będzie Ci łatwiej
Razem damy radę... Prawda?
Jestem z ciebie dumna, nie ma to jak wiedziec , ze ma sie wsparcie najblizszej osoby. Gdyby moj Adrian mnie nie wspieral to dawno bym zarla i zarla . Kocham go za to
A jesli chodzi o walke to zycze wytrwalosci i wierze ze sie uda
Buziaki
:*
czesc Inezza
kochana nie przejmuj sie zyj dalej..... spokojnie.... a jak bedziesz miec wystarczajaco sily to wtedy wroc do diety
przeciez nikt cie nie goni
buziaki
Zakładki