103/(1,7x1,7)=35,64BMI
Sezrokim łukiem udało mi się ominąć McPokusy. Niestety sobata zaznaczyła się wysokim wzrostem krzywej spożycia ok. 3000. Powód - biesiada dość zakropiona - nie miałem nawet pojęcia ile waży alkohol. Do tego wielka laba i bilanse za oba dni do dziś wołają z rozpaczy. Powoli wracam na szlak, ale doświadczenie ciekawe. Nie pierwsza taka sytuacja, ale pierwsza dokładnie obliczona. I skąd czasem tak szybko wpadają kilogramy? Przecież to takie proste.
Powoli wprowadzam stały jadłospis. Spróbuję go podać po kilku dniach obserwacji. Kombinuję aby mieć bilans dzienny na -1500. Nie wiem czy to nie za dużo? Sprytne liczenie daje 7x1500=10500/7000(równowartość spalania 1kg)=1,5kg/tydzieńx4tyg=6kg/m-c x 5m-cy=30kg!!! Bingo?
Ok. Do dzieła.
Pozdrawiam