POĆWICZYŁAM WAIDERA I LEDWO ŻYJĘ.
1 dzień. WSTYD :oops:
Nie mam pojecia jak zrobię to do końca... Ale będę robić, nie ma mocnych, bo jak nie to znów kryzys.
Ide na rower
Wersja do druku
POĆWICZYŁAM WAIDERA I LEDWO ŻYJĘ.
1 dzień. WSTYD :oops:
Nie mam pojecia jak zrobię to do końca... Ale będę robić, nie ma mocnych, bo jak nie to znów kryzys.
Ide na rower
Coś ci poradzę - nie musisz ściśle walczyć z weiderem - po prostu powtarzaj każdy dzień kilka razy, aż przestanie być tak ciężko.
W końcu chodzi o to, żeby wyćwiczyć mięśnie, a nie je przeciążyć :D
Buziak
No, ale weiderem to raczej trudno jest przeciążyć mięśnie, przecież jest tak skonstruowany, żeby codziennie je pobudzać do pracy bez przeciążania :D :D
Brawo Dorotko :) :)
Zrobisz do końca, to naprawdę nic strasznego :D :D
Ja właśnie zeszłam z rowerka :) :)
Waszko witam serdecznie i dziękuję za słowa pokrzepienia :)
Kate, tylko Twoich mięśni nie da sie przeciążyć :) :lol: :lol: :lol: Mnie wystarczy dzisiejszy dzień :roll:
Ciekawe czy po waiderze moje miesnie sie wykluja a moj brzuszek bedzie plaski :?:
Jeśli będziesz robić go sumiennie, dokładnie, to na pewno tak :P :P
Po weiderze jednak warto dorzucić inne ćwiczenia na brzuch :wink:
Kasiu, 15-16 stycznia będę w Warszawie i pokażę Ci efekty, a gdy ich nie będzie będe Cie gonić po całym Mokotowie :P
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Ło matko, to ja się już boję i wystosowuję apel do Twojego brzucha, żeby się za 42 dni zamienił w kaloryfer :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Doris witaj Kochana !!!! jak ja się cieszę, że u Ciebie zapał i ferwor walki !
Tak 3maj :lol:
Milego wieczora :D
Dzięki, wzajemnie... wczoraj bylo gorzej, dzis juz po waiderze i rowerku ledwo zyje, ale co tam. Trzeba walczyc. Damy rade, my krakuski jedne my :lol: :lol: :lol: