Co wy na to?? Znalalzam u Margolki123
Po pierwsze, zeby schudnac kilogram (zrzucic kilogram tkanki tluszczowej) trzeba spalic ok. 7 tysiecy kalorii. Spalic - tzn. zmusic organizm, wytwarzajac staly ujemny bilans energetyczny, zeby siegnal do zapasu, z powodu braku odpowiedniej ilosci paliwa (energii z jedzenia)
Po drugie, jakie jest zapotrzebowanie dzienne na energie? Czasami w tabelach roznych czytamy ze to (dla kobiet, malo albo srednioaktywnych) jest ok. 2-2,5 tysiaca kalorii. To jest wartosc dla kobiet o prawidlowej wadze ciala, pracujacych, i - co najmniej sporadycznie - wykonujacych jakas dodatkowa aktywnosc fizyczna. To gwarantuje utrzymanie wagi. Jak jednak sprawic, zeby ona spadla?
Podreczniki medyczne podaja, ze na kilogram masy ciala potrzebuje dorosla kobieta 23 kcal (po 35 roku zycia mniej, 19 kcal). To jest wartosc "na utrzymanie masy ciala, na przezycie - bez dodatkowej aktywnosci". Czyli jesli 100 kg kobieta chce nie tyc, ale tez nie chudnac, powinna jesc 2,3 tys kalorii dziennie. Wazaca 80 kg - 1800 kcal. 60 kg - 1200 kcal (zaokraglam). A jesli kobieta wazaca 100 kg chce schudnac? Musi wytworzyc STALY UJEMNY BILANS KALORYCZNY.
I tu dochodzimy do diety 1000-1200-1500 kcal. To sa diety, ktore gwarantuja staly ujemny bilans kaloryczny (jesli sa rygorystycznie stosowane). Wezmy diete 1200 kcal dla kobiety 100 kg. Jej zapotrzebowanie kaloryczne to 2300 kcal, bedzie jesc 1200 kcal, to dziennie wytworzy bilans -1100 kcal. To oznacza, ze 7 tysiecy kalorii, konieczne do schudniecia o 1 kg osiagnie (mniej wiecej) w tydzien. Oczywiscie, jesli bedzie to 1000 kcal, to te 7 tysiecy osiagnie w 5 (mniej wiecej) dni.
To oczywiscie nie jest automat, wyliczenia sprawdzaja sie (jestem na to przykladem, choc pewnie nie tylko ja) u osob, ktore wczesniej sie nie odchudzaly (organizm nie ma zaburzen pamieci metabolicznej i reaguje od razu spalaniem tkanki). Po drugie, u osob zdrowych, ktore nie maja jakichs zasadniczych problemow z metabolizmem i przemiana materii, zaburzen hormonalnych etc. Sa takie osoby, ktore do spalenia jednego kilograma tkanki potrzebuja tego ujemnego bilansu na poziomie 9 tysiecy kalorii.
Po pewnym czasie nastepuje wyhamowanie chudniecia. To przede wszystkim dlatego, ze wraz ze zmniejszona waga zmniejsza sie ilosc kalorii koniecznych do utrzymania wagi ciala. Kobieta 80-kg potrzebuje ich juz tylko 1800, wiec dieta 1200 kcal bedzie jej dawac dziennie 600 kcal niedoboru, czyli zeby schudnac kilogram bedzie potrzebowala 12 dni (mniej wiecej). To nadal jest bardzo dobre i zdrowe tempo chudniecia.
Dieta jednak w pewnym momencie przestaje wystarczac. Mozna zejsc do 1000 kcal, ale jesli komus zalezy nie tylko na schudnieciu, ale i na yutrzymaniu ogolnego stanu zdrowia w porzadku, na silnych blyszczacych wlosach, nielamliwych paznokciach, nie powinien dietowac na 1000 kcal dluzej niz kilka tygodni - trudno zbilansowac te diete pod wzgledem wartosci odzywczych. Trzeba wiec zwiekszyc dzienne zapotrzebowanie na energie, wlaczajac systematyczne cwiczenia - najlepiej aerobowe, w czasie ktorych organizm po prostu spala tluszcz. Godzina dziennie daje od 350 do 600 (mniej wiecej) spalonych kalorii. To, plus dieta 1200 kcal daje juz calkiem dobry wynik (w zasadzie gwarantuje chiudniecie kilograma w tydzien).
W czasie dlugodystansowego odchudzania nastepuja takie momenty, kiedy waga - bez wzgledu na przestrzeganie diety a nawet cwiczenia - staje w miejscu. Przestajemy chudnac. Mnie w ciagu tych 20 miesiecy odchudzania pierwszy taki przestoj zdarzyl sie po 7 miesiacach, od tego czasu waga stawala co 3 miesiace mniej wiecej, ostatnio szarpie sie z kazdym kilogramem, bo nie uprawiam sportu, trzymam tylko diete. Waga potrafi stac 3-4 tygodnie. To efekt tego, ze organizm broni sie przed spalaniem - dochodzi do poziomu, w ktorym obniza poziom metabolizmu (przestawia sie na tryb glodowy) i odmawia spalania tkanki tluszczowej. Tu czycha jojo - odstepstwa od diety (jedzenie pizzy na pocieszenie, ze sie nie chudnie) powoduja ze wszystko co mozliwe, organizm zamienia w tluszcz, latwo wtedy zlapac kilogram albo dwa, a potem to juz z gorki... Jedynym wyjsciem jest trzymac diete i robic wszystko, zeby metabolizm przyspieszyl - uprawiac sport, pic duzo wody, jesc produkty przyspieszajace przemiane materii.
No, jesli chudniecie polega na ujemnym bilansie kalorycznym, to czemu jesc 1000 kcal minimum, a nie np. 500? Wtedy mozna byloby dopiero szybko schudnac! To falsz. Po pierwsze, jestesmy ludzmi, i glodu nie przeskoczymy, nawet w imie odchudzania (zakladam, ze nie mowimy o chorobach, o anoreksji). Po drugie, odchudzanie polega na ujemnym bilansie, ale tez - na odpowiednim metabolizmie. Nie pozbedziemy sie tkanki tluszczowej, jak organizm trwale odmowi jej spalania, bo nie bedzie mial do tego energii. Dlatego schodzenie ponizej 1000 kcal jest niebezpieczne dla odchudzania, i dlatego dietetycy radza, zeby podczas odchudzanie jesc 5 razy dziennie niewielkie porcje. Chodzi o dorzucanie do pieca. W piecu sa poklady tluszczu, ale one spala sie tylko wtedy, jak beda polane paliwem z zewnatrz, nie moze byc go za malo, bo wtedy "ogien zgasnie" - tryb glodowy
Zakładki