-
Ja już widziałam zdjęcia brzuchów przed i po a6w. I przyznam szczerze, że wygląda to kusząco :D
Asq, pewnie, że będę :P W końcu będziemy musieli nadrobić trochę zaległości :twisted: Dodatkową korzyścią będą spalone kalorie. Tego mu, oczywiście, nie powiem, ale skoro kobieta podczas samego orgazmu jest w stanie spalić ok. 200 kcal, to która oparłaby się pokusie? ;)
Raport z pola bitwy: to, co miałam załatwić, załatwiłam prawie. Zostało mi doniesienie jednego świstka, ale miła pani podała mi namiary na biuro councilu, które jest otwarte w soboty, więc pojadę w najbliższą. Ech, jeśli się uda, państwo będzie mi dokładać 30-50% do mieszkania :D To zawsze coś.
Po pracy - siłownia (i nic to, że skończyłam o 19:30). Chwała bogom za otwarte dłużej przybytki próżności ;)
A jutro chyba ominę poranny spinning, bo przecież jest już późno, a wyspać się trzeba. Za to wieczorem poćwiczę dłużej. W planach 2 godziny, ale jak znam siebie, przeciągnie się to trochę :D Kto wie, może odwiedzę solarium na moment? Wstawili nowe "łóżka" - stojące, czyli takie, jakie lubię najbardziej. Może pora przetestować ;)
Waga stoi. A niech stoi na zdrowie, ja ją znam, wiem, że kiedyś się ruszy :D W dół, oczywiście. Innej opcji nie biorę pod uwagę :D
-
Dzień mojej szczerości :wink: : uwielbiam Cię czytać :lol: . Jakoś tak momentalnie papa mi się cieszy (nie zastanawia Cię jak to obecnie wygląda? Hmmm...mniej więcej tak:
http://419.bittenus.com/AmadiBethel/Big%20smile.jpg
W końcu znalazłam dłuższą chwilkę i wpadam wszędzie gdzie się da, aby nie było że ja taka niewychowana :roll: .Kocham moją pracę, ale..czasem wracam do domu i padam na swój pocieszny pyszczek nawet się nie rozbierając.
Dzięki serdeczne, że się odezwałaś na gygy, tak chyba łatwiej będzie nam pogadać :D .
Ehhh...wszystkie jesteście pozajmowane tylko ja w tej Polsce samych ćwoków spotykam :? - nie wiem co się stało, ale w Polsce nie ma już normalnych (inteligentnych!) mężczyzn. Spadam do Francji (albo Szkocji, a może Irlandia..hmmm)! Postanowione :lol: !
Buźka Gosiaczku:***
-
TEż WIDZIAłAM,ALE NIE WIEM JAK ZE MNą BęDZIE:p
JA ZARAZ NA ROLKI WYBYWAM:] MIłEGO I UDANEGO DNIA:]
-
Veris, ale mój w Polsce produkowany - na Mazurach, tak konkretnie. Chociaż trochę racji możesz mieć, że wszyscy godni uwagi panowie dali dyla z Kaczystanu i siedzą teraz za tą czy inną granicą :D Zapraszam do UK - jest tu jeszcze kilku panów godnych uwagi ;) (tylko pssst, mojemu tego powiedzieć nie mogę, niech myśli, że on jest jedynym egzemparzem :P )
BTW, cieszy mnie, że komuś robi się weselej, kiedy mnie czyta. To naprawdę daje sporego kopa do wszystkiego :)
Liriel, rolki? Super sprawa :) Wprawdzie próbowałam tylko raz (z marnym skutkiem), ale zawsze marzyło mi się pomknąć sobie taką śliczną, gładziutką promenadą gdzieś nad morzem :D Samiec mój kiedyś jeździł wyczynowo, obiecał, że wkrótce kupimy rolki i mnie nauczy. Najpierw prostego jeżdżenia ;) Nie wiem, czy starczy mi odwagi na cokolwiek więcej :D
Właśnie wróciłam z siłowni i drobnych zakupów. Musiałam kupić spodnie do pracy, bo wszystkie się zrobiły jakieś duże ;) Przy okazji znalazłam śliczny zielony żakiecik. I, oczywiście, nie mogłam się oprzeć. Kolorowi, fasonowi i... rozmiarowi 36 :P Cholercia, właśnie sobie uświadomiłam, że taka szczupła jak teraz byłam ostatnio jakieś 10 lat temu :D Przy ostatnim podejściu dobiłam do 60, a potem wyjechałam i skończyło się dietkowanie. A teraz... Kurczę, naprawdę nieźle mi idzie! :D :D :D
I jestem z siebie zadowolona!
-
masz byc z czego dumna :) 13 kg.. uhuu.. :)
w ogole.. rolki - to bardzo fajna sprawa.. a wyczynowo - napewno Ci sie spodoba :) ja sie ucze wyczynowo.. i wciaga wciagaaaaaaa - nie moge sie doczekac kiedy znowu wbije na skatepark :) powodzenia !
-
Ano, właśnie muszę spróbować. Mężczyzna wrócił wczoraj, rolki kupimy pewnie za jakis tydzień albo dwa. W Battersea Park są podobno świetne trasy dla rolkarzy, a z nieoficjalnych źródeł wiem, że jak ktoś początkujący zaliczy glebę, nikt się nie śmieje ;) Więc pewnie pojedziemy tam :D
Dziś przede mną: wizyta w councilu (muszę donieść jeden papierek), zakupy, sprzątanie. Potem, jak dobrze pójdzie, siłownia. A jak pójdzie mniej dobrze, pojedziemy odwiedzić znajomego. Tak czy inaczej w domu siedzieć nie będę, a to oznacza, że się nie objem ;) W domu teraz mam mnóstwo polskich pyszności (mężczyzna przytargał, kosztem książek, które musiał zostawić, bo miał za ciężki bagaż ;) ), więc muszę być ostrożna. Zresztą, w ogóle ostatnio jakoś trudniej się zrobiło. Wiem, że jeśli bym sobie teraz trochę pofolgowała, to popłynę, rzucę dietę w diabły i tyle. A nie mogę. Jestem już prawie zadowolona z siebie, teraz trzeba jeszcze wyeliminować to "prawie" :D
Miłego weekendu!
-
A tak w ogóle, to:
Maggie przed i tutaj też
oraz Maggie w trakcie. I jeszcze tu i tu.
I teraz zagwozdka: widać różnicę?
-
wow Maggie jakie przemiany...no w ten sukieneczce czarnej to niezła lufa z Cibeie:) naparwde wygladasz bardzoooo bardzoooo fajnie:):):)
no pokus jak nmówisz masz wiele ale ja wiem,że Ty sie nie złamiesz;p silna jestes:)
-
widac roznice, oj widac :) - no i.. jeszcze przed dieta ostro palilas.. heh.. zupelnie jak ja..
mam pytanie.. mialas jakis sposob na rzucenie ? czy tak po prostu... ? mialas wczesniej jakies proby przestania.. ? i czy naprawde od tych 3 miesiecy nie mialas papierosa w ustach.. ? :) tyle pytan.. ale naprawde wiem jakie ciezkie jest pozbycie sie tego "nalogu" (smiesznie to brzmi w moich ustach - bo mam dopiero 20 lat.. ale tak sie wlasnie czuje.. jak uzalezniona.. - chociaz juz coraz mniej :) ) (ja wytrzymuje jakis tam czas - potem zapale jednego.. i mam wyrzuty sumienia - i znowu na nowo odliczanie...) - i tak dobrze, ze mam te wyrzuty sumienia - bo mialam okres, ze nie mialam zadnych wyrzutow - i na nowo zaczynalam palic jak smok... - podczas sesji bylo najgorzej chyba .. (2 paczki na dzien.. :oops: :oops: az wstyd sie przyznawac... :oops: )
-
Ngu, ja też w najgorszych okresach paliłam po 2 paczki dziennie. I paliłam nałogowo od 16. roku życia. Czyli prawie przez dekadę. Wcale nie było mi łatwo rzucić, właściwie najpierw ograniczyłam (facet rzucił, przestałam palić w domu, okazjonalnie popalałam tylko w pracy), potem stwierdziłam, że skoro to mi się udało... No i rzuciłam :D W diabły i raz na zawsze :) Teraz, na urlopie, próbowałam zapalić. Tylko raz. Nie smakuje mi to cholerstwo i już :D :D :D Tak więc - wiem, że do palenia nie wrócę.