Anise, ja bym stawiała na 2gi w pierwszym rzędzie i pierwszy w drugim
Dzieki Milas
A ja postanowilam zdjac na chwile czapeczke i sie ujawnic, co byscie widzialy z kim macie do czynienia.
Jezeli chodzi o dywan w jednym kolorze to sie troche obawiam, poniewaz kociaki zostawiaja wlosy i na takim to najbardziej widac.
Ja to uwielbiam dywany, szkoda ze mam taki maly domek i malo miejsca zeby takowe eksponowac.
Wyszukalam jeszcze taki:
Anise, nie widząc pomieszczenia to ja się nie odważe dywanu typować. Jak one są duże, jaki kawałek pokoju mają zajmować? Na oko podoba mi się ten z ostatniego posta i pierwszy z poprzedniego, ale jak one mogą się mieć do Twojej sypialni to nie mam pojęcia .
Zresztą ja z tych, co w domu dywanów z premedytacją nie posiadają. Z wygodnictwa... Łatwiej sprzątać.
Czyli te hubbard squash to takie kabaczki? Oj, lubię ja takowe. No tak, czego to ja dziś i wczoraj nie lubię , dramat z moją dietą, muszę jakieś nowe pokłady motywacji znaleźć, bo czarno widzę wizję wejścia w posiadanie zgrabnego tyłka inaczej.
Wiem, ze nie da rady doradzic dokladnie jak sie wnetrza nie widzi. Wielkosc dywanu to okolo 1.5 m x 2.5 m wiec nie za wielkie, akuratnie taki co go mozna przy lozku polozyc. Najbezpieczniej byloby wybrac ten jednokolorowy, oczywiscie. Tez najlepiej byloby isc do sklepu, kupic, przypasowac i jak nie lezy jak trzeba to go zwrocic. W tym przypadku wchodzi w gre zakup przez internet, za duzo mniejsze pieniadze niz dostepne sa welniane dywany generalnie. Tak ze jak nie przypasi to sie juz nie oplaca wysylac tego spowrotem. Dlatego mam myslenice i tyle. Moze najpierw zobacze co mam tutaj w okolicy, a dopiero uderze do internetu. Wszystko chodzi o kolory. Na przyklad dywan, ktory zakupilam u siebie, w internetowym sklepie wyglada juz calkiem inaczej. Na przyklad ten wyglada w rzeczywistosci bardziej zielono niz niebiesko.
Ale wykolorowalam sobie Pamietnik dywanami. Zobaczymy co bedzie dalej.
Ten ostatni chyba najlepszy. Nie jest gładki (sierściuchy), ale i kontrastami nie krzyczy za mocno.
Jeszcze ten mi sie podobal:
... ale jest mniejszy i moze jak wymysle gdzie go upchnac to go kupie.
Moze wlasnie ten ostatni Selva...
Dywan ktory byl w sypialni wynioslam do sunroom. Pasuje tam wysmienicie, ale teraz drazni pusta podloga... Moze cos kupie w czasie wycieczki? Nie wiem czy oni tam maja jakies dywany. Marzy mi sie cos prawdziwego od Arabow czy innego Maroko, Turki itd... ale pewno sie nie spelni i niech tak bedzie. Perski juz mam, ale znowu kolory nie te... Ja to jestem smieszna pod tym wzgledem.
Anise, musisz zrobić sobie wycieczkę na dywanowy targ w Dubaju, albo w Istanbule. Coś czuję, że dałabyś tam czadu .
Ja jednak doradzać Ci nie będę, bo prawie nic nie wiem o pokoju.
Selva, do sypialni zapraszam, ale moze jak wroce z wycieczki. Teraz powinnam skupic sie nad innymi sprawami, nie kupnem dywanu (cala ja, niezorganizowana).
Dzien pod wzgledem diety, taki sobie. Czuje sie pelna, a nie wydaje mi sie jakbym zjadla za duzo. To sa skutki podjadania, no niestety. A Moj po pracy wsiada na rower i pedaluje godzine, dlatego juz drugi dzien jem za pozno kolacje (tak sie sklada ze jedlismy razem). Pytal mnie dzisiaj czy cwicze, cholera, ja na to ze callanetics, a on ze nie bedzie lekko na wycieczce i ze musze wydolic. Co on sobie mysli, ze jakas stara babcia jestem?!
Jutro jestem umowiona z Sasiadka na wypad do naszej ulubionej restauracji. Juz nawet wiem co zamowie; zupe wietnamska z owocami morza, pychota. Nie bedziemy za pozno sie spotkac, wiec i kolacja w koncu bedzie o normalnej porze.
- Chleb + dzem + mleko
- Sok wycisniety z dwoch pomaranczy
- Ser zolty + wedlina drobiowa
- Jablko, ogorek konserwowy
- Wedlina drobiowa
- Ser zolty
- Pita + ser zolty, karczoch z margaryna, przegrzebki
Nie wiem... dzien nie za dobry mialam. Udaje sie w strone wyrka... przed nim jeszcze goracy prysznic... ufff... jutro bedzie lepiej.
ten bym wzięła zdecydowanie. Ma dużo wzorka i psich (u ciebie kocich) kłaków nie będzie od razu widać. Do tego jest sliczny
jeśli chodzi o dietę to jestem teraz na czymś podobnym do MM, z ograniczeniem ilości.
Taki WaszkoMM, który:
uznaje gotowaną marchewkę i buraczki olewając zalecenia
jadam makaron z rosole i w zupach na mięsie i zabielanych (grzybowa na indyku ze śmietaną i łazankami)
owoce jadam bardzo rożnie, nie rano, ale zwykle oddzielnie, chociaż czasem olewam to oddzielnie i robie np surówkę z marchewki i jabłka
jem winogrona i arbuzy, jak mam ochotę
W sumie jest to najbardziej podobne do II fazy MM z ograniczeniem MŻ = dużo ruchu i to takiego dynamicznego, aerobowego. na razie działa
Już za chwilę utrzymywanie. Ja już zawsze będę MM, tylko będzie MM II fazy
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Zakładki