Hej Waszka. Dzieki za komplementy w sprawie dywanu. Pewno cos niewyraznie popisalam, ale ten dywan to ja wlasnie juz mam i tez mi sie bardzo podoba. Chcialam tylko dac przyklad, ze zdjecia w necie czesto nie odzwierciedlaja faktycznych kolorow. Moze jednak bede musiala sie rozgadnac za czyms co jest bardzo wzorkowane, az do stopnia ze nie bedzie sie az tak rzucac w oczy. To prawda, akurat na tym dywanie zupelnie nie widac kocich wlosow.
Waszka, rozumiem ze duzo cwiczysz. Jej... bede musiala na ten rower stacjonarny dzisiaj usiasc, nie ma lekko. Ja w sumie jadam wedlug MM. Tez jakos nie swiruje jezeli mi sie zdarzy miec cos nie wedlug jego ksiazek. Jednak MZ powinno miec miejsce przy kazdym sposobie odzywiania.
Musze wziac za fraki pare zaleglych spraw. Ostatnio to ja sie zachowuje jak w tym powiedzeniu: "Co masz zrobic dzis, zrob za trzy dni", czy cos takiego. Czyli dzisiaj rower, callanetics. Zauwazylam, ze jedzenie wedliny nie wplywa na mnie dobrze. To nie jest dobre dla mojego organizmu. Zolty ser tez... Dzisiaj zero tych 'dobroci'.
Selva, Twoj pomysl z powieszeniem zdjecia na lodowce jest dobry. Mam takie jedno, dokladnie zrobione rok temu. Jestesmy razem z moim przy slawnym moscie w San Francisco. Tak sobie mysle teraz, ze ta osoba co nam wtedy zrobila ta fote, musiala sobie pomyslec "... ale dwa kaszaloty...".
Zakładki