-
Baszek, jak przejdziesz cało przez ten kryzys, potem będzie już tylko lepiej Po jakimś czasie organizm daje znać, że czegoś mu brakuje. Wtedy najważniejsze jest się oprzeć pokusom. A potem... Potem już z górki
Historię zawsze bardzo lubiłam. I lubię do tej pory
-
Nie przejmuj się miewam to samo czasem poporstu mam ochote zucic sie na jedzenie zrobic sobie zapiekanki ktores niegdyś jadlam codzien albo zjesc cala tabliczke czekolady.. paskudne uczucie rozumiem Cie w 100%. W takich momentach staram uswiadomic sobie ze nei mgoe zmarnowac tego co juz osiagnelam i przeciez to ma do czegos prowadzic.. do pięknej smuklej sylwetki! i wtedy mały glodek idzie w kąt. Trzeba z tym walczyc eh. Ale damy rade
Buziak ;*
-
Tam-ta-ra-ram-tam-tam !
Dziś piękny ranek, więc wstaję wyspana (chodzenie wcześniej spać ma kilka plusów :P )i z nowymi siłami do walki
Dziś było mierzenie i schudłam swoją drogą, chyba wykminiłam, dlaczego ta nieszczęsna waga tyle wskazuje... po prostu kiedyś mierzyłam się "luźniej"-na lekko jeno wciągniętym brzuchu, nie zaciskając mocno centrymetra :P jak zaczęłam tyć, to i bardziej się ściskałam,żeby mniej wychodziło :P no, ale było minęło - nie będę się teraz demobilizować i dodawać sobie cm - po prostu cel będzie trochę mniejszy zresztą, zobaczy się
Dziś:
tyłek - 105 cm (było 10
talia - 77 cm (było 80)
biust - 105 cm (było 107)
No tempo 1 cm na tydzień jest odpowiednie oby się utrzymało
a teraz króciutki szpacer przed szkołą i frrru
PS. Zjadłam śniadanko - resztę wczorajszej zupki
Mua:*
-
No to fajniutko pozytywne nastawienie to podstawa
mi nie ubywa w cm stąd wywnioskowalam ze te 2kg w dól to poki co woda.
Udanego dnia :*
-
Dziś dzień pysznego jedzonka mam dobry humor, kryzys chyba zażegnany. Choć - niestety - opijam się Pepsi Max. Wiem,że to niezdrowe, na dodatek nie stać mnie na to zwyczajnie, ale kurde ostatnio mam awersję do wody - wydaje mi się gorzka. Kupię jutro moją najulubieńszą i mam nadzieję,że ta przerwa (dziś w ogóle nie piłam wody, tylko Pepsi i herbatki) mi wróci smak
Dziś zjadłam:
-zupkę (nie liczę kcal, bo było wczoraj policzone-poza tym to niewiele :P )
- jabłko 60 kcal
-serek wiejski light 120 kcal
-grahamka 120 kcal
-Kebab (ojj, uraczyłam się był pyszniutki, na dodatek całkiem zdrowy [noo, nie licząc może tych frytek :P ]. Ale dużo kcal nie miał, bo wzięłam sos jogurtowy i nie zjadłam bułki :P składał się ze 100 g frytek [250 kcal], 80g mięska [na oko 150 kcal], 200g surówki [niech będzie 100 kcal] i sosiku [50 kcal]. Skąd wiem? Jest rozpiska ile w jakim konkretnym kebabie jest składników ). Suma sumarum 550 kcal
-kaszka manna 190 kcal
RAZEM 1040 kcal może jeszcze zjem sobie paróweczki z musztardą
W końcu znów mam dawny optymizm dietowy, zjadłam pyszności a nie jestem głodna
Co do ruchu-niby nic, ale dopiero wróciłam do domu :P (szkołę kończę o 14 :P ). Echh... teraz nic, tylko siąść do tej historii :P średniowiecze dalej nieskończone :P
Trzymta się
-
Oj, średniowiecze już na szczęście skończone
Kebab... ojej, ale bym zjadła teraz. Z takim czosnkowym sosikiem, mniam... Ale nic to, nie dzisiaj, to kiedy indziej. Chodzi za mną dobre jedzonko. Może w weekend sobie na coś pozwolę
-
Kolejny dzień za mną-kryzys już chyba ostatecznie zażegnany co prawda wlazłam do baru mlecznego i na widok tylu pyszności niemal nie umarłam :P ale to była normalna reakcja łakomczucha :P w związku z tym jutro odłożę sobie kcal na trochę większy obiadek i coś tam sobie wszamam :P (grzechem byłyby naleśniki z twarogiem [ bez śmietany]?? bo ja nie wiem...ni huhu to dietetyczne,ale jak sobie pomyślę, że przez 3 miesiące mam jeść ciągle to samo,ciągle warzywka, to wrrr :P )
Dziś:
-bułka 125 kcal
-jogurt pitny 140 kcal
-2 jabłka 120 kcal
-serek wiejski light z cynamonem i łyżeczką cukru (i połową jabłka z pozycji w.w. :P ) 150 kcal
-jogurt ananasowy 110 kcal
-naleśnik z kapustą i grzybami (na to się w końcu skusiłam...nie mam pojęcia,ile ma kcal...na stronce jest napisane,że taki z mięsem i pieczarkami ma 140, więc jakiś kosmos to nie jest :P )
-beneFIT 130 kcal
-jogurt bananowy 110 kcal
RAZEM 885 + ten naleśnik...czyli nie więcej niż 1050 :P
Trzymajta się
-
Buuu, zgrzeszyłam :P i to z własnej głupoty, bo nie byłam świadoma,że połykam bombę kaloryczną :/ kurde, odechciewa się po czymś takim :P a co zrobiłam? Ano zjadłam 2 paszteciki z mięsem...łaziłam,łaziłam,nie mogłam znaleźć nic co by mi smakowało i w końcu zdecydowałam się na te paszteciki. Ale do łba mi nie przyszło,że to ma 416 kcal w 100g :/ a ja zjadłam 130 g :/ wrrrrr:/
Dziś:
-2 grahamki 240 kcal
-serek wiejski light 120 kcal
-jabłuszko 75 kcal
-jogurt z łyżką otrębów 130 kcal
-bułeczka 125 kcal
-2 paszteciki... ekhem...540 kcal
-200 g surówki z kapusty, pora i ananasa 50 kcal
Razem 1280 a chciałabym jeszcze jabłko wszamać :P kurde, 1400 to nie żadna tragedia, czasem wolno ! :P o! :P
W ogóle dziś paskudny dzień-oby minął szybko :P
Trzymta się
-
Iii tam, lepiej 1400 niż 4100 Ważne, że paszteciki smakowały Ja dzisiaj zjadłam kawałek bagietki z masłem i szyneczką (sic!) - ale była tak pyszna, że chyba sobie wybaczę Zresztą i tak ledwo przekroczylam 1000. Z tak zapchanym nosem raczej nie chce się jeść
Do usłyszenia!
-
Witam
piję sobie właśnie kawkę i zbieram siły na nadchodzący dzień zaczęłam od przykrej niespodzianki - mianowicie gołębie mi wlazły do mieszkania :/ jeno lufcik był otwarty, wstaję rano, a tu mi 2 na kanapie siedzą w drugim pokoju :P zna ktoś jakiś sposób,żeby je przegonić z mojego balkonu i okolic ? :P
zjadłam właśnie jogurt z łyżką otrąb śniadanko zaliczone :P
Trzymta się
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki