A ja nieustannie od930 do 970 kcal bo zawsze cos na herbaty i gumy do zucia musi byc-tak odgórnie bo kto by liczył.Nawet jak jestem najedzona to jem zeby nie bylo buntu w glowie,ze sie glodze,lepiej nie ryzykowac .Nono,ladnie,ponizej 60ciu.Ja nie wiem,wiedziec nie chce do dzis odrabiam niedzielne excesy a od jutra do konca marca odrabiam grzeszny luty,ciagle cos odrabiam ale mam optymizm to najwazniejsze i napewno nie tyje.Schudne do maja,napewno a jak nie to juz do czerwca na bank bede wyglądac jak zawsze chcialam
Zakładki