Syyyyciu... wrzuć swoje zdjęcie, ja też o tym myślę, jak wrzucimy we dwie, to będzie raźniej, zapewniam Cię, że moje wałki są większe (patrz - moja waga i wymiary :wink: ).
Wersja do druku
Syyyyciu... wrzuć swoje zdjęcie, ja też o tym myślę, jak wrzucimy we dwie, to będzie raźniej, zapewniam Cię, że moje wałki są większe (patrz - moja waga i wymiary :wink: ).
ok,Meeg... świeżo zrobione .....
Dziś jest 14.03.2007 ,zobaczymy czy za miesiąc coś się zmieni ...
ps. Patrzycie na własne ryzyko:]
zdjęcia troche kiepskie,ale nie mam konkretnej cyfrówki. Ale tu chyba nie chodzi o to,zeby zdjęcia byly najpiękniejsze.
http://i3.photobucket.com/albums/y74...a/Obraz011.jpg
http://i3.photobucket.com/albums/y74...a/Obraz014.jpg
Syciu kochana, ale laska z Ciebie :) ja obiecuję umieścić swoje w piątek, ponieważ nie mam aparatu, ale w piątek wybieram się do siostry, ona na pewno mi zrobi i zaraz potem szybciutko tą fotkę umieszczę :)
Normalnie Syśka Ty to mnie na kolana powaliłaś,wiesz!?
Ty to normalnie lasencja jesteś:P
Normalnie, normalnie.... zaniemówiłam:)
Sycia - mnie się wydaje że powinnaś większą uwagę skierować na ćwiczonka... i się wszystko ureguluje ;)
Pozdr :D
:) Dzięki dziewczyny , ale z tą laską to ja bym się spierała!:) Moze nie wygląda to źle,jak stoję, ale jak np siedzę to mój brzuch, to niestety sam tłuszcz:( Może gdy wkleję inne zdjecie,to zobaczycie jak on się brzydko wylewa:( To własnie mój największy problem!!
Brzuch i uda to niestety sama galareta którą już chcę ujędrnić i jakoś wyszczuplić.
Sysiaku kochany, ja się przyłączę do opini,że ćwiczenia są bardziej wskazane Tobie niż dieta. Bo naprawde całkiem ok wyglądasz a jak przeszkadzają Ci pewne partie Twojego cudnego ciałka to trzeba je ćwiczyć:)
nie no,ja wiem,że masakrycznie grubiutka nie jestem, zdaje sobie sprawę, ze ćwiczenia w moim przypadku to podstawa, ale dietę niestety też musze trzymać. Dlatego,że mam skłonnosci do objadania się ,a wtedy "wywala "mi brzuch naprawdę STRASZNIE.
No moze jak zrzucę brzuch,to wtedy bede mogła sobie pojeść więcej, bo wówczas nie bedzie co wywalać;) Ale to za ileś tam kilo i cm w pasie mniej!
Pamiętnik ten zakładałam z myślą o regularnym spowiadaniu się i z ćwiczeń [które widocznie chwilowo zaniedbuję ]i z diety, bo chcę wcielić w życie i jedno i drugie.
Tyle małych wyjaśnień:)
OJ,znów padam na twarz, a jeszcze czeka mnie seria z hantelkami. Pod koniec przyszłego tygodnia skończy się już chyba to moje zabieganie i będę miała czas spokojnie pobiegać, poćwiczyc, spotykać sie z chłopakiem ,przyjaciółmi itd.
Lubię aktywny tryb życia, ale chyba nie az taki jak teraz:(
Uczelnia do 15, potem szybki prysznic i szykowanie się do pracy z której wróciłam kilkanaście minut temu...
Przyznaję,że dziś zjadłam tylko śniadanie, a teraz piję maślanke truskawkową. Za mało ,zdecydowanie za mało.
I znów nie jestem głodna:[ O co tu chodzi to nie wiem. Zawsze jak podejmowałam decyzję o odchudzaniu to miałam ochotę na wszystko co było jadalne.
A teraz wydaje mi się, że nie mam czasu jeść ,a mój organizm sie nie buntuje.
Niestety wiem,kiedy to sie zmieni
..juz jutro:] Bo wracam na weekend do domu. A kto by się oparł pysznemu jedzonku mamusi???:)
Oj,będę musiała mieć się na baczności!!
Ojjj, dobrze rozumiem, ja nie dość, że na weekend jadę do domu, to jeszcze czekają mnie urodziny córek mojego brata, dwóch, no i dwa torty będą, jak tu się odchudzać :?
Syśka gdzie Ty się podziewasz?
Mamusiowemu jedzonku cięzko się oprzeć. Jak moja mami zrobi pomidorową z kluseczkami własnej roboty to chociaż miałabym póżniej przez cały dzień nie jeść to i tak się na nią skuszę :P
Miłego weekendu w domku życzę :D
sycia, ja cie chyba rozumiem, jak najbardziej. paraokclnie te "kilka kilo" zrzuca sie najtrudniej, no bo nie ma az takiej motywacji, bo jeszcze "nie jest najgorzej" i tym sopsobem ani sie sczuplym nie jest, ani bardzo pulchnym, a jednak stroju i sukienki bez problemu zalozyc sie nie da. taki stan posredni kiedy ma sie tylko lekka mnadwage.
ja trzymam mocno za ciebie kciuki. ... no i zazdoroszcze biustu, bo on niego w dol to podobnie chyba wygladamy tylko w uinnej skali bo ja mam 172 cm w zwyz ;-)
buziaczki.
aaa
no i postaraj sie nei schodzic nizej 1000. nawet jak nie jestes glodna to ustal w miate stale pory posilkow . organizm sie przyzwyczaji i bedzie sie domagal o odpowiednich porach ;-)
Syciu, spełniłam swój obowiązek - zdjęcia wklejone :wink:
ładne zdjecia , zycze powodzenia i mięłgo weekendu:D
Syśka gdzieś Ty się nam pod ziemie zapadała?:(
hej Miśki:)
W domu byłam.
Miał mi brat przynieśc laptopa,żebym mogła sobie postukać w klawiaturę, ale że tego nie rzobił,to nie mogłam dać znaku życia.
Ale oto jestem i mam sie aż nazbyt dobrze.
W domu,jak to w domu. Świętą pod względem jedzenia nie byłam, ale z drugiej strony jestem zadowolona!! Nawet zbytnio jeść mi sie nie chciało, ale że moje oczy chciały,to i się skusiłam na małe conieco. Ale i tak nie było tego dużo.
Nie mam wyrzutów sumienia, bo zaraz sobie poćwiczyłam:) Z hantlami [2kg], poćwiczyłam brzuszki, wypady ,spady itd.
A ,no i byłam też na piwku z koleżanką.
Moze i wyszło mi wiecej kcal niż chciałam ,ale co tam. Nie samą dietą żyje człowiek, a dzis nadrobię wszystko cwiczeniami.
MIłej niedzieli!!
ps. ah,i jeszcze chciałam powiedzieć,że w domu mierzyłam sukienki/spódnice jakie mam ,a w jakich być moze już w krótce będę mogła chodzić. I z radoscią oznajmiam, że w pasie są luźle:) Bez problemu się zapinam, nic mi sie nie wbija w tłuszczyk, guziki nie grożą wystrzeleniem w kosmos!!
Tylko łydki mam koszmarne-grube. Ale to już musze zostawić najlepiej bieganiu, spacerowaniu itd.
Poza tym, chyba w czwartek wlazłąm na wagę i zobaczyłam już 62:) ale jeszcze nic nie zmieniam ,bo poczekam ..powiedzmy do środy i wtedy zobaczę jeszcze raz,czy naprawdę mi coś spadło:)
Bardzo bym chciała,żeby okazało się to prawdą!
A moja kochana babunia stwierdziła dzisiaj, że wyglądam strasznie:)
cyt:" wychudzona, zero ciała, sińce pod oczami ,dobrze,że jeszcze biust masz,to przynajmniej po tym kobiete przypominasz":D
Czy dla każdej babci ktoś kto nie ma 20kg nadwagi z pewnością ma już anoreksję??:) ;)
Oj no Syśka skoro ćwiczyłaś to super:D
Ja dzisiaj Waiderka zaczyłam i normalnie udało mi się 3 km zrobić na orbitreku nim mnie z niego zwalili:P
własnie skończyłam 30 minutowe ćwiczenia z hantlami.
PADAM!!:( Jezu.. ale ze mnie słabizna!! Ledwo daje radę, a kiedyś już mi tak wszystko ładnie szło. Po 30brzuszkach musiałam zrobić mała przerwę,a kiedyś 300za jednym razem nie sprawiało mi żadnego kłopotu!
Oj,zapuściłam się i to ostro!! Trzeba jak najszybciej nadrobić zaległości!!
Doroocia, no ćwiczyłam, więc ogólny bilans najgorzej nie wyszedł.
..ale teraz mam trochę wyrzutów sumienia. Nie przez to piwo z koleżanką, ale to głupie jedzenie w domu. To dziwne,ale mnie w ogóle nie chciało się jeść [ tzn już od kilku dni mi sie nie chce jeść ZUPEŁNIE NIC] a mimo to zjadłam:/
Nie duzo ,ale teraz wydaje mnie się, że to było kompletnie bez sensu.
Nic,no.. co było to było. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem,tylko trzeba wziąć się do roboty.
Chcę opracować sobie jakiś plan,żeby wiedzieć,czego należałoby się trzymać.
Jakoś skonkretyzowac to dietowanie.
Aha,a to,że nie chce mi się jeść będę nadrabiać owocami i owocowymi sokami [rozcieńczonymi z wodą] w ciągu dnia i surówkami wieczorem. Tak,żeby coś jeść nawet wieczorami,gdy w dzień jednak dostarczę organizmowi za malo jedzonka.
:)idę więc pomyśleć jak można udoskonalić moje obecne odchudzające życie:)
Sysiaku tylko pamiętaj, że soki też mają kalorie:)
A z tym ,że można było nie jeść a się zjadło- wiesz czasem tak jest, będzie lepiej zobaczysz:))
dzięki za wizytkę i wpadamz re-wizytką;)
pobieznie przejrzałam Twoj wątek i widzę, ze kłopoty mamy te same - brzusio, uda, waga wyjściowa też podobna i te same słabości - słodycze ;)
co do soków to odradzam, maja dużo kalorii i dużo cukrów. już prędzej bym radziła zapchać sie kisielem na przykład w chwili kryzysu, albo pić dużo herbat owocowych, oczywiście niesłodkich. właśnie, słodzisz napoje?
pozdrawiam
AndziaW i doroocia, ja wiem,że soki mają kalorie:) Ale chcę je pić własnie wtedy,gdy tak jak ostatnio w ogóle nie chce mi się jeść! tak,żeby choć troche mieć więcej kcal a jednocześnie witamin itd.
Poza tym te soki,które piję też nie są przypadkowe i pierwsze lepsze, ale wybieram te które dostarczają jak najmniej kalorii a i tak potem rozcieńczam je z wodą.
AndziaW, nic nie słodzę:) Czasem tylko słodzikiem jak mi mama w domu posłodzi to wypiję jakąś słodszą owocową, ale tak,to cukier mógłby dla mnie w ogóle nie istnieć.
Straszna dzis pogoda u nas:( Pada ,wieje i jest zimno,a ja chcialam biegać:/ No cóż,zostają mi wiec dziś tylko ćwiczenia w domu i późniejszy maraton po sklepach.
MNiłej niedzieli:)Odezwę się jeszcze później!!!
buziak na mila niedziele;*
miłej niedzieli :*
ja pijam soki - sama wyciskam z pomaranczy :D
hej sycia :)
Pozdrawiam i zycze milej niedzieli :P
http://images22.fotosik.pl/55/e6b4255a626c367c.jpg
:( dziewczyny,krzyczeć tu na mnie i to juz!!!
Piszę o moich grzechach i uciekam cwiczyć.
Nawaliłam dziś słodyczami,najpierw ciastkami mojej mamy,a potem ciastem przyszłej teściowej. Mało zjadłam, ale późno i była tam bita śmietana, więc kalorii pewnie DUŻO !
Eh:( Dałam ciała dzisiaj.
Jutro obiecuję poprawę...
witaj syciu oj nie bede na ciebie krzyczec ale mam nadzieje ze takie cos sie nie powtorzy
miłej nocki :*
jak wczoraj zawalilas to dzis pojdzie ci pieknei zobaczysz:D
buziak na mily poczatek tygodnia;*
pogodnego i uśmiechniętego poniedziałku Sysiaku:)
;( chce mi się płakać i jest mi strasznie smutno :(
Nie chodzi o dietę, tylko o pracę . Ale boję się że moje rozgoryczenie i żal przełoży sie na odchudzanie -czyli, że zajem smutki:(
Na dodatek jestem dziś cały dzień w domu,wychodzę dopiero wieczorem. [do tej nieszczęsnej pracy]
To ten dzień, gdy ma się ochotę rzucić wszystko wpiz.... i nie robić nic. Ćwiczyć mi się nie chce, zjadłabym wszystko co mam w lodówce i głupio użalała się nad sobą do końca dnia:(
Smutno mi strasznie, muszę się komuś wypłakać, chcę żeby mnie ktoś przytulił.
Wiem,ze wypadałoby wziąć sie w garść ,ale to trudne.
MUszę jak najszybciej przegonić ten dołek.
Nie mogę nawalić:(((((
poćwiczyłam troche i mi lepiej.
Złość powoli mija. Ale nadal mi smutno.
Trzeba samemu wziąć się w ramiona, wstawić na twarz uśmiech nr 4 i zaciskając zęby iść do przodu.
Nie nawalę tylko dlatego,że nie jest tak bym chciała!!
Syciu nie martw się tak bardzo. Poradzisz sobie ze swoimi trudnościami. Przytulam Cię mocno, by całą tę złość i smutek z Ciebie wycisnąć. Zrób sobie pięknie pachnącą kąpiel, puść ulubioną muzykę i zrób coś sazlonego! Tylko wara od lodówki!!!
Na zakończenie jeszcze dodam:
"Nie bój się cieni, one świadczą o tym, że gdzieś istnieje światło..."
no! myślenie, ze już jest lepiej po ćwiczeniach zdewcydowanie bardziej mi sie podoba ;)
trzymaj sie cieplutko i pamiętaj, że uśmiech nr 4 będziesz mogła ściągnać w domku i napisać nam jak było. i tu nic nie musisz udawac;)
pozdrawiam serdecznie
Nie martw się Syciu, ja tez miałam dziś doła, chciało mi się strasznie czekolady i miałam ochotę to wszytsko rzucić, na dodatek nie miałam dostępu do neta i do forum i...poszłam spać, a jak wstałam, to internet się pojawił, poczytałam, wyspowiadałam się :wink: i mam nadzieję, że pożegnałam kryzysy. Zobaczysz, u Ciebie też będzie dobrze!!
Oj Sysiaku mój kochany:(
Wiesz ktośmi kiedyś powiedział,że to wszystko co się złego dzieje-sprawdza nas i nasz charakter. Jeśli doświadczymy złych chwil i rzeczy, bardziej będziemy się cieszyć tymi dobrymi:)
sycka, no bez takich!
uszy do goy i dietkowac!
ja ti zagladam i czekam na twoje wyniki dietkowania :-)
buziaczki! i dobrego dnia
dziekuję Wam dziewczyny!
Z głębi serca DZIĘKUJĘ za ciepłe słowa i podtrzymanie na duchu!
Wczoraj było źle, dziś już lepiej. Szczególnie,że nie nawaliłam.
Wieczorem nie miałam dostępu do sieci i bałam się,że kryzys wróci, ale byłam twarda.
Wytrzymałam i nawet się nie objadłam.
Dziś rano zjadłam bułkę razową [suchą,bo na uczelni,a w piekarni są albo suche bułki albo drożdżówki] a teraz idę na szkolenie, na którym będzie duuużo pysznego żarełka,ale ja jeśli się skuczę to ewentualnie tylko na kanapkę lub coś w tym stylu-żadnych cukierków i ciasteczek! Obiecuję!
W domu będe po15, zjem jakiś obiad i znów wyruszam do pracy. Wrócę ok 19, dlatego po obiedzie będą tylko owoce.
Ta praca trochę mi przeszkadza w dietowaniu ,pod tym względem,że nie mam kiedy jeśc kolacji i musze sobie jakoś radzić. Ale że dla chcącego nic trudnego, to jakoś mi idzie:-)
Ćwiczenia na dziś -tylko wieczorem,gdy wrócę z pracy.
Jeszcze raz wielkie dzięki,za to,że do mnie zaglądacie :*
Ja po części odchudzam się po cichu,czyli nie ogłaszam tego światu, dlatego czasem czuję, że nikt mnie nie rozumie.
Mój chłopak nie bardzo też mi w tym pomaga... ale pogadam znim ,powinien zrozumieć.
Cieszę się,ze Was poznałam :)
Uciekam za chwilę na konferencje, tylko jeszcze zobaczę,co u Was:-)
Miłego dnia!
Trzymam kciuki, żebyś nie skusiła się na nic zakazanego :wink: i jestem pewna, że będzie dobrze, a chłopak zrozumie :)
ja wlaśnie nigdy nie wiem czy mam móić rodzinie i bliskim, że jestem na diecie. jak mówie to wsyzscy się wyslośliwiają, z bratem na czele, aż czasem chce mi sie płakać, a jak nie mówie to trudniej dostosować jadłospis pod siebie, zeby rodzina sie nie czepiała. teraz jeszcze nie powiedziaam, jem normalne obiady, które gotuje mamaa poza tym jem dietetycznie. ale się domyślają chyba, bo wszytskie "przydziałowe" slodycze oddaję bratu. ale w zwiazku z tym, ze miałam ostatnio dosć ciężkich kilka miesięcy w życiu to jakby są ostrożniejsi i nic nie mówia na ten temat. i tak chyba jest lepiej.
też zaraz zmykam jeszcze na zajęcia jak zjem obiadek, znowu nie wiem jak bedzie z kolacja. ehhh...
pozdrawiam serdecznie ;)
uch,jestem już po szkoleniu i co ważniejsze-po cateringu:]
Matko...ile pokus!! Po szkoleniu każdy oczywiscie rzucił się na ciasto...ciastka..bułki słodkie itd...
A ja skusiłam się tylko na kanapeczki i to wybierałam te bez majonezu. Dziewczyny tak dziwnie na mnie patrzyły, że nic praktycznie nie jem no i nie biorę drożdżówek na wynos, ale cóż. Powiedziałam,że nie mam ochoty i temat się na szczęście skończył.
Jutro kolejne szkolenie i kolejny poczęstunek, ale też się nie dam. Jeśli coś wyniosę to dla chłopaka,bo się prawie obraził,że nie przyniosłam mu nic dobrego;-)
Zaraz idę jeść obiad [gołąbki] ,a potem do pracy.
Po niej chwila ćwiczeń, nauka i wkońcu SPANKO.
I tak chyba do końca tygodnia. Szkoła-praca-spanie.
Ale dam radę:)
sycia trzymasz sie dzielnie! :-) jestem dumna.. a na wynos lepiej nie brac bo pozniej kusi z torebki :-)
a w cataringu najczesniej jakas salatka albo owoce tez sa;-)
tzrymaj sie jutro tak jak dzis!
na pewno sie uda, czy po cichutku czyu glosniej :-)