-
Bieg Syci przez płotki. Meta daleko,ale dam radę!
Witajcie,jestem tu nowa Ale mam nadzieję,że już wkrótce będę stałą bywalczynią tego forum.
Mam 21 lat i trochę kg za dużo. A właściwie to nawet więcej niż trochę za dużo.
Dziś wybiła godzina zero.
Nie może tak być dłużej, że się opycham i tylko obiecuję sobie ,ze w kolejny poniedziałek "to już na pewno"....
Chcę schudnąć, a że w grupie łatwiej, to dlatego tu jestem.
Będę tu sobie pisać,jak mi idzie, zdaję sobie sprawę,ze na początku będzie ciężko, ale nie mogę się poddać. Zrobiłąm już pierwszy krok, zarejestrowałam się tu,więc teraz nie mogę się już wycofać
Trzymajcie za mnie kciuki!!
-
Będziemy trzymac kciuki. I nie zaczynaj w następny poniedziałek - zacznij od dzisiaj, a w najgorszym wypadku od jutra Zdrowe jedzonko i codzienna porcja cwiczeń już niedługo sprawią, że zgubisz zbędne kilogramy
-
witam
Dziękuję za wsparcie.
Na pewno tym razem nie zaczynam od przysłowiowego jutra! Podjęłam decyzję wczoraj,więc dziś jest już 2 dzień nowego,lepszego życia. Konkretnego planu gubienia nadwagi nie mam, póki co ograniczam pieczywo [do max 2 bułek dziennie i tylko na śniadanie]. ziemniaki no i rezygnuję ze słodyczy.
Postanowiłam, że gdy najdzie mnie ochota na słodkości-kupię owoce,albo sok i wypiję nawet litr,aby tylko ochota na słodycze minęła. Trzeba sobie jakoś radzić z moimi pokusami,a tych mam niestety BARDZO DUŻO
Dziś ,jako że jest Dzień Kobiet, jestem już umówiona na późny obiad, [nie da się z niego zrezygnować,a pewnie będzie dość kaloryczny-gotuje mężczyzna]dlatego do tej pory zjem 2 bułki ,jabłko no i ten obiad ok 16, więc dziś nie zjem już kolacji,albo będzie ona bardzo niewielka. Poza tym piję wodę mineralną,by jakoś oszukać chęć zjedzenia CZEGOŚ.
Bo w pierwszych dniach zawsze szło mi najgorzej. Organizm przyzwyczajony,ze można coś zjeść,podgryźć itd nagle dostaje mniejsze porcje posiłków i mimo iż wcale nie jestem głodna to wciąż mam ochotę zjeść COKOLWIEK. Wiem,że to zgubne,dlatego będe z tym skutecznie walczyć.
W weekend, gdyż teraz nie mam zbytnio czasu, zważę się dokładnie,zmierzę i zrobię sobie strażnika wagi,co by mnie bardziej motywował
Wierzę,że mi się uda
Tym razem musi!
Wszystkiego dobrego wszystkim Paniom z okazji naszego święta
Z pozdrowieniami-Ania
-
hej sycia
Witam na forum. Napisz cos wiecej o sobie, ile masz klogramow, ile zamierzasz zrzucic, w jakim czasie i jakmi sposobami.
Milego obiadku z ukochanym zycze
-
hejka
wpadłam życzyć powodzenia
hmmm... w sumie najlepiej jest nie jeść po 18tej.... a skoro masz obiaduch po czwartej to nie tak źle... hm... a może zamiast bułeczek na śniadanko jakiś ciemny chlebek? ziemniacki nie są złe - trzeba ograniczyć sosy...
przyjemności wieczorkiem
Pozdrawiam
-
Sinoope, mysza81, NianiaOgg,miło że wpadłyście i zostawiłyście jakiś ślad po sobie, to dla mnie bardzo ważne i cieszę sie na każdą poradę od Was!
Coś więcej o mnie i moich kilogramach:
Właśnie przed chwilą zeszlam z wagi, która wskazała 63 kilogramy. Mam 163cm wzrostu,więc niby nie jest najgorzej ,ale dobrze też nie jest, dlatego chcę zrzucić ok 10kg. Może mniej, moze więcej, nie wiem, to zależy od tego,jak będę czuła sie w swojej skórze i czy zaakceptuję swój wygląd, bo tak naprawdę cyferki na wadze nie są dla mnie aż tak istotne.
Po prostu chcę się sobie podobać.
Obecnie jestem daleka od tego. Moim największym problemem jest tłuszczyk,którego najwięcej mam na brzuchu i udach. Wielokrotnie próbowałam się odchudzać, raz było lepiej,raz gorzej, kiedyś zeszłam już do 52 ,ale jak widać, kilogramy wróciły.
Najwięcej ważyłam ok 78 kg.
Waga obecna waha sie o plus minus 3 kg mniej więcej od roku.
Gdy podejmuję decyzję o odchudzaniu, jestem konsekwenta i nie tak łatwo jest wmusić we mnie coś tłustego/kalorycznego. Niestety silna jestem tylko do pierwszego choćby najmniejszego dołka. Gdy coś mi nie pójdzie- zajadam stres i smutki. Walczę z tym w ten sposób, że staram się jeść warzywa,owoce itd , aczkolwiek czasem, nawet jak zjem dużo ,ale pod względem kalorii niewiele [np marchewki,jabłka, chlebek ryżowy ,jogurt itp] to mam poczucie beznadziejności, ze "i tak już nawaliła", więc sięgam po pieczywo..słodycze...
Poza tym gdy wracam do domu, zaczyna się dokarmianie mamusi. Mama nie kaze mi się odchudzać, twierdzi,że wszystko jest w porządku i gotuje pyszności. Nie zrzucam winy,ze jem, na nią, to oczywiscie moja wina. Czasem nie potrafię sobie czegoś odmówić. Zdaję sobie sprawę,że to nie tragedia,ale ja jak się dosiadę to potrafię zjeść jak dorosły mężczyzna
DLatego chcę to zmienić.
Założenia są następujące-ograniczam jedzenie ,to co się da zamieniam na lżejszy/mniej kaloryczny odpowiednik,piję dużo mineralnej .
Wkrótce też zacznę biegać, póki co staram się choc trochę ćwiczyc w domu, mam kilowe hantle,więc mogę je też wykorzystać. Chodziłam kiedyś na aerobik, więc jeśli tylko jestem sama w domu ,właczam muzykę i sama wymyślam sobie układy. Poza tym zamierzam więcej spacerować , być pozytywnie nastawiona że się uda i cieszyć sie z najmniejszych nawet sukcesów.
Ogólnie wiec-małymi kroczkami,oby do celu
-
Swietnie sycia zobaczysz z pomoca tego forum na pewno ci sie uda. Przez to ze bedziesz skladac codziennie raporty z tego co zjadlas, czy cwiczylas, czy "zgrzeszylas" itd. Twoje podejscie do odchduzania jest dojrzale i wierze ze Ci sie uda i dojdziesz do swjej upragnionej wagi dzieki rozsadnemu jedzeniu oraz regularnym cwiczeniom.
Zycze milego weekednu i powodzdenia
-
Najważniejsze to chciec, a widzę, że Tobie motywacji nie brakuje. Od dzisiaj jak będzie Ci żle i będziesz miała ochotę zjeśc wszystko z lodówki, wpadaj na forum. Możesz napisac o tym co Cię gryzie, a jeśli nie chcesz, wystarczy poczytac wątki tych osób które już osiągnęły swój cel - to dopinguje Trzymam kciuki
-
Aniu - założenia masz dobre hmm... w sumie jeśli zamienisz pewne rzeczy na mniej kaloryczne i zaczniesz regularnie ćwiczyć to tłuszczyk stopniowo zniknie
buziaki
-
Najwyższa pora przyznać się ile mnie tak naprawdę jest:
-łydka 37,5
-udo 58-59
-brzuch 91
-talia 77 [właściwie to jej brak]
-biust 97
bioder nie mierzę, bo są w porządku. To chyba jedyne miejsce w którym jestem "w miarę" Najbardziej zależy mi na zrzuceniu centymetrów w brzuchu, udach no i w biuscie też mogłoby trochę spaść:]
Póki co ,dzisiejszy dzień nie jest zły,jem prawidłowo, trochę ćwiczyłam, a teraz czeka mnie stos ubrań do prasowania ,sprzątanie pokoju i conajmniej półgodzinny spacer.
Boję się tylko wieczoru,gdy przyjdzie mój chłopak mając pewnie coś słodkiego ze sobą.
Ludzie, jak tu sie odchudzać mając przy sobie kochaną osobę,która lubi gotować, jeść prawie wszystko i nie wyobraża sobie obiadu bez mięsa,sosu,ziemniaków itp?
Ciężki mój los,ciężki, ale mam nadzieję, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Początki zawsze są trudne, potem pójdzie już z górki.
...przynajmniej mam taką nadzieję!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki