no Syśka jestem z Ciebie dumna:D Naprawde!!
Powiedzmi tylko jeszcze, kiedy stajesz na wage??
Wersja do druku
no Syśka jestem z Ciebie dumna:D Naprawde!!
Powiedzmi tylko jeszcze, kiedy stajesz na wage??
gratuluję! ;)
chyba przez ten nagly odwroz wiosny tak a markotno sie zrobilo.
trzymalas sie dzielnie:-)
pochwal sie jak reszta dnia minela :-)
witajcie .
Bardzo dziekuje za ciepłe słowa:)
Faktycznie-do wieczora nie dałam się żadnym jedzeniowym zmorom! Zjadłam 3 malutkie [czyli praktycznie 1,5 takiego normalnego] gołąbka ,a potem zadowoliłam się już tylko jabłkiem i owocowymi herbatkami, bo wróciłam zbyt późno,żeby jeszcze cos wcinać. No ,a poza tym nie jestem głodna,wiec nie będę w siebie nic wciskać.
Doroocia, myślę,że na wage stanę w piątek. Jak już będzie po okresie,bo wtedy niby zatrzymuje się woda w organiźmie, wiec lepiej,jak wejdę na wagę gdy już będzie po!
Co do tego cateringu nadziejko ,to niestety ten aż tak bardzo profesjonalny nie jest i nie ma żadnych sałatek. Są tylko kanapki a reszta to słodkości. Musze wiec dzielnie stawiać opór.
AndziaW, ja też raczej nikomu sie nie chwalę,ze jestem na diecie. Po pierwsze dlatego,że "na diecie" byłam już z 1000 razy i nie wiem,czy ktoś by mi jeszcze uwierzył, a po 2 -nie chcę się narażać na teksty typu "oj daj spokój, wcale nie musisz się odchudzać,nic ci nie bedzie jak zjesz coś słodkiego.".itp itd.
Chyba najlepiej wychodzi mi walka w samotności .No, nie licząc Was i tego forum i mojej siostry, bo ona wie o wszytskim i najczęściej to ją zamęczam ,gdy jest mi źle i muszę się komuś wygadać.
Czasem też mnie pilnuje,żebym nie nawaliła, za co jestem jej ogromnie wdzięczna!!
Jestem już bardzo zmęczona, nie spałam pół nocy, rano musiałam wstać na uczelnię i potem chodziłam ok 2 godzin ,ale poćwiczę jeszcze trochę. Ramiona i brzuch.
Choćby 15 minut!!!
Wszytskim miłej nocki i kolorowych snów. No i do zobaczenia jutro,kochane:-)
Jak tam Ci idzie w środę Syciu? :)
no wlasnie, czekamy na spowiedź ;)
juz sie spowiadam:)
Środa minęła wzorowo,jeśli pominie się fakt,iż w ogóle nie ćwiczyłam :oops:
Ale po kolei.
Rano śniadanie bardzo w porządku, potem uczelnia,a właściwie te szkolenia i późniejszy catering. Zjadłam 2 kromeczki chlebka z warzywami, bez majonezu i wypiłam kawę [bez cukru] :) Znów było ciężko. Bo wiadomo jak to jest na takich szkoleniach- siedzisz 2 godziny, głodniejesz ,wychodzisz na przerwę a tam same pyszności ,a najbardziej kuszą te słodkie. Wszystkie osoby z którymi dziś byłam od razu kwitowały "musimy się jeszcze załapać na drożdżówki", "te ciastka są pyszne-zjedzcie je dopóki są" "oczywiście bierzemy ciasto na wynos??" ..a ja ...no niestety ani nic na wynos nie brałam,ani nie kosztowałam co lepszych słodkości.
Trochę ciężko było,ale dałam radę. Patrzyłam na te buły i czułam jak mi ślina kapie już na podłogę...
Pierwszy chyba taki kryzys.
Potem ok 18 powrót do domu i w końcu obiad- to samo co wczoraj,czyli 2 małe gołąbki,bo już nic nie chciało mi się kombinować. Ok 19 zjadłam jeszcze ananasowy kisiel no i to byłoby na tyle.
Jestem głodna, ale za późno już,żeby jeść. Poza tym,jak teraz zacznę,to pewnie nie skończę. Przeczekam więc głód i pójdę spać.
Masowałam się też dziś szorstką gąbką pod prysznicem a potem wklepałam w ciało ujędrniajacy balsam.
Na ćwiczenia niestety nie mam sił. Mogłabym się zmusić, ale zwyczajnie mi się nie chce. [mozecie mnie za to zrypać ]
Zobacze jeszcze co u Was i pójdę spać. Dziś po prostu padam na twarz!!
Hej Syciu :)
Przeczytałam z grubsza Twój wątek i widzę, że dobrze sobie radzisz. Gratuluję oparcia się drożdżówkom. U mnie na uczelni jakiś drożdżówkowy szał ostatnio panuje. A ja mogę co najwyżej powąchać sobie te pyszności. Ale nie ma tego złego... Będziemy za to szczupłe prawda? :D
Życzę powodzenia i wytrwałości w dalszej walce. I szybciego gubienia niechchianych kilogramów :wink:
http://www.gifownik.pl/gify_02xx/oso...auneczki/1.gif uśmiechniętego czwartku:)
witaj Newo,witaj doroociu,witajcie wszyscy!!
Prosze luknąć niżej i zobaczyć,gdzie znajduje się mój kwiatek:)
Nie wytrzymałam i stanęłam dziś na wadze. I zarejestrowałam dziś mój pierwszy sukces:-)
TAK BARDZO SIĘ CIESZĘ!!!!
...no i chyba z tego szczęścia właśnie wsunęłam na śniadanie 2 tosty z plastrem serka hohland :oops: ale jakoś z tego wybrnę... Nie zjem nic na szkoleniach,wypiję tylko kawę, w między czasie zjem jabłko, a ok 16 obiad i potem jakiś jogurt na kolację.
Ależ jestem szczęśliwa:)
Moze mi się uda ,powoli to powoli,ale moze się uda zejść do tych moich wymarzonych 52:)
WKurza mnie tylko pogoda,bo chciałabym biegać,a na dworze pada deszcz:(
Ok,uciekam już :)
Moje szczęście dziś nie ma granic!!!!