Dziń Dobry
Wpadłam życzyć miłego dnia ;*
Dziń Dobry
Wpadłam życzyć miłego dnia ;*
ooo-też pozwolę sobie skorzystać z linków i podpowiedzi kasi-czekam na niedzielną noteczkę-3maj się cieplutko!!
Jak mam żyć, gdy Ty masz być,
Hen, w Niebiosach...
2 lata...najdługo mamuś:*
Pozdrawiam weekendowo i czekam na relacje jak tam u Ciebie
Co tam słychać ??
Kurcze.... Nie mam dobrych wieści... nie byłam grezczna w weekend za dużo było okazji i zbyt wiele ich wykorzystałam poddam się słowom krytyki, bo na nie zasłużyłam. Lista grzechów: Mc.Donald's w drodze do domu (najgorsze jest to, że wcale tak bardzo nie lubię tam jadać, chyba z rok tam nie byłam, a teraz ), kawałek tortu na urodzinach siostrzenicy, majmniejszy kawałek tortu na urodzinach babci+jedzenie tego, co było na stole, niby w małych ilościach, ale wszytsko było kaloryczne). Na swoją obronę powiem tyle: poszłam 2 razy na basen, żeby spalić nadmiar jedzenia, najpierw w piątek, jak przyjechałam, miałam takie wyrzuty sumienia, że zaraz pobiegłam i specjalnie w sobotę wstałam przed 7 rano, żeby zdążyć jeszcze pójść na basen... Potem przez cały dzień biegałam ze ściereczkami, odkurzaczem, mopem, potem rokładałam sztućce i reszte stuffów, dobrowalonie robiłam za kelnerkę i ręczą zmywarkę, po to, by nie siedzieć przy stole i jak najmniej zjeść ( w sobotę). A w niedzielę pojechałam na mszę z okazji 80-tych urodzin babci, oczywiście zaprosiła nas do siebie... no i był tort, zjadłam, zamieniłam się nawet, by mieć jak najmniejszy kawałek, ale zjadłam potem zaraz sie zebrałam mówiąc, że musze się pakować do wrocka, bo na stół wjechało dużo jedzenia, np. trufelki , nie miałam sily na to patrzeć, więc się zmyłam.... Miałam zamiar poćwiczyć, zeby sie pozbyć torta, ale nie mam dziś siły, po pierwsze dostałam dziś @ i źle się czuję, poza tym chce mi się spaaaać! Wczoraj byłam na nohach od 6:50 do 3 w nocy i to dosłownie ciągle na nogach, jestem wykończona!!
Z milszych informacji - wszyscy się zachwycali, jak schudłam, co kto do mnie podchodził, to mówił, ze ładnie wyglądam i pytał, co robiłam,. że tak schudłam. A najbardziej zaskoczył mnie mój przyszły szwagier - nie bardzo wierzył, że uda mi się schudnąc, bo wiedział, że kocham jeść, a kiedyś bylismy razmem na snowboardowym weekendzie i oczywiście wtedy zaopatrywałam nas w słodycze i najwięcej ich jadłam i w ogóle sobie dogadzałam, a on opatrzył na mnie z takim politowaniem i tak samo słuchał moich zapewnień, że na pewno schudnę. No i wczoraj patrzył na mnie zdziwiony i ze 3 razy powtarzał, że jestem laska. No, co do laski to mi jeszcze daleko, ale było mi miło, wręcz pchają mi się na usta takie słowa - karnet na fitness - 100 zł, czerwona herbata - 5 zł, strój do ćwiczeń - 150 zł, satysfakcja z zazdrosnych i pełnych podziwu spojrzeń - bezcenne
Echhh, żeby to się sprawdzało dalej, czekam na słowne lanie od was, bo zasłużyłam i biorę się dalej za siebie, trudno, upadłam, ale podnosze się i walcze dalej... wiem, że jeden upadek każdemu może się zdarzyć, mój był już drugi , głupia, głupia jestem.... ale gadanie nic mi nie da, musze się wziąć w garść i nie upaść po raz trzeci, echhhh, mam nadzieję, że dam radę...
Kasiu Cz bardzo, bardzo Ci dziękuje, zwlaszcza, że udowadniam, że nawet nie jestem warta tych rad , ale postaram się poprawić
Klajdusia, Wrotkfa, Mag, Nitunia, Qqłko, dzięki za odwiedzinki, że pamiętałyście o mnie, aż mi wobec was głupio, że nawaliłam
Okrzemko, ja tez nie byłam do tej pory fanką ćwiczeń, poszłam za namową siostry, bo jej to obiecałam i mi się spodobało, sama się tego nie spodziewałam! Grunt to zanleźć dobry fitness club
Basiunia, Ty mi tu takie cudowne rzeczy piszesz, tak mnie wychwalasz, az mi się ciepło na sercu robi i tak wstyd, że nawaliłam
Tusiu, niestety supermarkety nie dla mnie, chyba że kupię jedną wodę, bo później wieźć to tramwajem i dźwigac do domu, niefaaajne, ale może jak załapię kogoś z autem, bo każe się zawieźć po wodę
Lecę zobaczyć, jak tam u was, mam nadzieję, że lepiej nić u mnie a potem lecę spać, po prostu jestem niesamowicie zmęczona, dawno tak nie miałam!!
Co się stało to sie nie odstanie. Sama rozumiesz że nie warto zaprzepaszczać efektów diety (hah, taka jestem niby madra a sama ciągle się łamię). Zaciskaj pasa i od jutra dietuj grzecznie i bez wpadek!!!
A teraz śpij dobrze i wypocznij przed ciężką walką z kilogramami
meeg no co ty-ja na twoim miejscu bym sie cieszyła bo uratowałaś tę niedzielkę-miałaś dużo ruchu i zwiałaś przed jedzonkiem-a widzisz ja siedzę i się opycham i pewnie już dawno mnie wyprzedziłaś-rodzinka się tobą zachwyca-nic tylko się cieszyć a ty oczywiście na laurach nie spoczniesz i będziesz chudnąć dalej!!!-wielki buziak i nie przejmuj się-hehe ale żeby mi to było ostatni raz! hehe mam nadzieję że groźnie zabrzmiało miłej nocy życzę
Jak mam żyć, gdy Ty masz być,
Hen, w Niebiosach...
2 lata...najdługo mamuś:*
Dokładnie, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem
Od jutra już będziesz grzeczna, prawda?
Spokojnej nocki życzę i tylko się nie zamartwiaj, nikt jest idealny
Kazdy czasem ma wpadke ,ale najwazniejsze jest (i to chyba najlepszy sprawdzian dla silnej woli) czy jestes w stanie zaprzec sie jeszcze raz i powrocic na wojenna sciezke i walczyc,walczyc ,walczyc...
Ty wracasz ,wiec gratulacje ,ale sa tacy ,ktorzy po wpadce mysla ,ze juz nic nie ma sensu. Wiec ja powiem Ci ,ze jestes silna
pozdrawiam i dobrej nocy zycze
Zakładki