rano bylam oslabiona - prawde mowiac to trzesly mi sie rece i bylam cala mokra... ale teraz jest looz!! az jestem zdziwiona, teraz moglabym spokojnie isc na silownie)) oj to prawda - jaka ja mam ochote na herbate... czy sok...
rano bylam oslabiona - prawde mowiac to trzesly mi sie rece i bylam cala mokra... ale teraz jest looz!! az jestem zdziwiona, teraz moglabym spokojnie isc na silownie)) oj to prawda - jaka ja mam ochote na herbate... czy sok...
jelsi chodzi o kopenhaska to raz jedyny w zyciu popelnilam ten blad i sprobowalam, od tamtej pory jestem absolutna przeciwniczka tej diety i tepie ja gdzie tylko mozna...
po pierwsze na 3 dzien o malo co nie zemdlalam w autobusie jadac na uczelnie
do dnia dzisiejsze [ponad 3 meisiace] mamw stret do kawy, nie napilam sie jej ani razu...
slysze tylko o jo jo w przypadku tej diety
lepiej sie 10 razyy zastanowic, zanim sie ja zacznie stosowac...
a teraz pare linkow do postow z forum fitness i odchudzanie z gazeta.pl:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
oraz zapisane kiedys przeze mnie cytaty:
"- dieta dla blondynek
- ma chore proporcje białek, tłuszczu i weglowodanów
- niezgodne z zaleceniami dietetyki"
"JA SCHUDŁAM PO TEJ DIECIE ALE ZAJAKIŚ CZAS DŁUGO NIE MUSIAŁAM CZEKAĆ PRZYTYŁAM
JESZCZE WIĘCEJ OD TEJ PORY WAŻE CORAZ TO WIĘCEJ TO POJE....NA DIETA PO 10 DNIU
ZEMDLAŁAM BYŁAM WYCIEŃCZONA CO TO ZA DEBIL TO WYMYŚLIŁ DZIEWCZYNY NIE
STOSUJCIE JEJ"
Co do moich doswiadczen z kopenhaską, to stosowałam ja dziewiec dni, przez pierwsze piec dni spadlo mi 2,5 kilo i byłam tak podjarana, ze najchetniej stosowałabym ja miesiąc. Niestety w nastepnych dniach waga przestala spadac i tak do tego dziewiatego dnia. Po prostu organizm pozbyl sie wody i tresci jelitowej i przestałam "chudnąc" Poza tym bardzo źle sie czulam i sobie ja w 10 dniu odpuscilam. Jo-Jo było natychmiastowe.
Takich i podobnych doswiadczen mialam wiele, az w koncu od kwietnia tego roku podjelam zdrowe, rozsadne odchudzanie. Przez trzy miesiace schudlam tylko 6 kilo, ale za to mam nadzieje trwale. Poza tym jestem na MM i czuje sie wysmienicie. Glodowanie i diety niskokaloryczne (600, 800 kcal etc) są do bani, jo-jo jest nieublagane. Trzeba niestety zmienic na trwale sposob odchudzania.
Trochę Wam pomarudziłam, ale moze na cos sie to przyda.
Pozdrawiam serdecznie
FLEUVE
łoboże.... no dobra, ja jednak będę konsekwentna, po tej diecie przez pół roku mam zamiar pilnowac się diety 1200-1500 kcal. Zalezy mi po porstu na tym zeby schudnac i zeby moj organizm spalajacy to co dostarczam na bierzaco mial troche mniej na sobie. jestem wyczynowym sportowcem, trenuje ok 2 godzin dziennie, wiec powinno byc dobrze. na razie - dzien 3 - czuje sie super i dolegliwosci z dnia pierwszego przeszly. co do plusow - nie mysle o jedzeniu, przeszly mi "ochoty" na cos do jedzenia. ja naprawde myslalam o nim dosc obsesyjnie) moze nawet jesli duzo nie schudne to dieta wprowadzi do mojego zywienia pewne nawyki. jest trzeci dzien z rana, waga pokazuje 3 kg mniej niz na poczatku. pewnie stracilam wode) faszeruje sie falvitem i wapnem, co by sie nie odwitaminizowac) bede twarda i 10 dni wytrzymam, potem wypowiem sie co do jej skutecznosci)
a teraz jest noc i prawde mowiac zdziebko mi zimno... jeszcze tylko 10 dni. najbardziej tesknie za owocami;((
Wiecie tak czytam to co piszecie i postanowiłam się wlączyć.Otóż ja stosowałam tą dietę rok temu.Schdłam wtedy 6.5 kg.Do tej pory nic nie przytyłam.Ja bardzo sobie chwalę tą dietę.Po prostu po jkej zakończeniu trzeba odżywiać się rozsądnie, a nie zjadać wszystko co jest pod reką.Zresztą to się tyczy każdej diety, nie tylko tej.Po prostu po jej zakończeniu postanowiłam że nie zaprzepaszczę efektów i zmieniłam moje poprzednie nawyki zywieniowe.Żadko kiedy słodycze, mało tłuszczy i nic po 19.00.Oraz dużo warzyw i owoców i wody mineralnej.Zaręczam że po każdej innej diecie jeśli wrócicie do poprzedniego sposobu odzywiania to nastąpi efekt jo-jo.Więc o co tyle krzyku?
A jeśli opieracie się na czyichś linkach to zaraz wam opowiem o koleżance która po moim sukcesie też postanowiła tę dietę zastosować.
Otóż jakoś ją przeżyła i schudła 5 kg.No i co z tego skoro natychmiast po jej zakończeniu zaraz na stół wjechały chipsy, batoniki, czekoladki.No i co?No i to ze teraz waży tyle co przed dietą.Ale powrót starej wgi ma na swoje zyczenie.I teraz też strasznie krytykuje tą dietę.
No więc jesli opieracie swoje zdanie na opowiesciach takich osób to wasza sprawa.A ja mam zamiar zacząć od nowa za kilka dni tą dietę.
I jeszcze rada dla wszystkich.Jeśli chcecie zacząć jaką kolwiek dietę( nie tylko tą) to myślcie także o czasie po jej zakończeniu.Do odchudzania trzeba bowiem dojrzeć.trzeba mieć świadomość.Ze po jej zakończeniu juz zawsze trzeba się pilnować.Ja wiem ze już nigdy nie będę mogła jeść wszystkiego tego co moje od zawsze szczuple koleżanki.
A jeśli tylko chcecie stosować tą dietę 13 dni i potem osiąść na laurach to lepiej się nie katujcie.
Pozdrawiam.
pogodynka, przyłączam sie do ciebie!!!
ja skończyłam dopiero co tę diete, więc na temat moich wyników na razie się nie wypowiem, ale opowiem o mojej kolezance, która robiła tę dietę razem ze swoim (!)ojcem
oboje wytrwali do końca, ale ona po diecie zaczęła sie obżerać no i oczywiście wróciła do starej wagi do czego mi sie szczerze przyznała, natomiast jej ojciec wrócił w sumie do normalnego jedzenia, przy czym jadł mniej i mniej tłusto i miał małe wahnięcie wagi (wrócił 2 kg) ale i tak wyszedł 6 kg na plus, bo sie nie rzucił na jedzenie
no i jaki morał??
a teraz jeszcze jedna rzecz, ci którzy mają tę dietę z gazety wyborczej prawdopodobnie wyczytali, że ta dieta jest dobrym wstępem do dalszego odchudzania, czyli z tego wynika, że nalezy się po niej dalej odchudzac, a nie rzucac na jedzenie, a wybieranie tej diety przez osoby, które chcą schudnać 5kg za jej pomoca jest wg mnie pomyłką, bo schudna te 5 kg, bdą zadowolone i zaczną normalnie jesc, czego skutki juz znamy
Pogodynka, duzo jest racji w tym co piszesz, jednak byloby zbyt piekne gdyby za jo-jo mozna bylo wininc jedynie obzeranie się. Nie tylko kopenhaska, ale wszystkie diety niskokaloryczne powoduja zwolnienie przemiany materii, o czym kazda wie, wiec nie bede sie rozpisywac. No i faktem jest ze jak jedziesz na 600 kcal, to organizm przestawia sie na taki tryb, ze porafi sobie zmagazynowac potem z 1000 kcal dziennie. Zwlaszcza tyczy sie to osob z bogatym dowiadczeniem w odchudzaniu, bo u nich ten mechanizm jest wielokrotnie nasilony, nie mowiac o hiperinsulinizmie i innych atrakcjach o ktorych pisze Montignac. Tak wiec decydujac sie na kopenhaska, haja, mayo etc, trzeba miec swiadomosc, ze nie wystarczy po jej zakonczeniu nie obzerac sie, jak to piszesz. Odchudzanie i procesy metaboliczne sa o wiele bardziej zlozone u notorycznych odchudzaczy niz u normalnych powiedzmy.
Co do potwierdzenia Twoich slow, owczem moja mama ktora sie nigdy nie odchudzala przytyla jakies 10 kilo przez brak ruchu i slodycze, zrzucila je niemal natychmiast na herbalifie (tez niskokaloryczna), teraz je co chce, jest szczupla i nie tyje. Ale ona byla chudym dzieckiem, szczupla nastolatka i nigdy wczesniej sie nie odchudzała. ale to sie niestety nie tyczy "notorycznych puchatków"
Pozdrówka
FLEUVE
dzieki kobietki!! dzis 4 dzien mojej diety, nie powiem zebym sie czula jakos super ektra, ale tez nie jest zle) coraz powazniej zastanawiam sie nad zakupieniem tabletek spowalniajacych wydzielanie sokow zoladkowych, bo czuje jak mnie ssie, szczegolnie wieczorami. poki co jestem bardzo konsekwentna i tak mam zamiar czynic nadal)
co do "po odchudzaniu" - sciagnelam sobie z tej strony "lekkie" przepisy, a w swoim zywieniu mam zamiar nie przekraczac 1500 kcal przez nastepne pol roku (do wigilii??)) co przy moim aktywnym rybie zycia powinno spowodowac nie tylko nie wracanie do poprzedniej wagi, ale moze i dalsze chudniecie? no zobaczymy jak ja w ogole bede wygladac i ile schudne)
podpisuję się obiema rękamiZamieszczone przez FLEUVE
Woman-co-trzynastkę-stosowała
Zakładki