Witam Was kochani!
Wiele razy się odchudzałam ale zawsze bezskutecznie. Już w zerówce zaczęłam się niepokojąco zaokrąglać. Waga rosła i rosła, a dnia 8 kwietnia doszłam do 81 kg. Dodam, iż mam 170 cm wzrostu. Niemuszę chyba nikomu tłumaczyć, że otyłość to przekleństwo niszczące życie i że nie chudnie się tak szybko jak się tyje (ja wciągu 7 miesięcy przytyłam 16 kg!). W wakację jadę na mazury na rejs i chce się zmieścić w bikini, i nie zatopić żaglówki. Kochani prosze Was o wsparcie i cenne rady dotyczące odchudzania.
Z okazji już kończących się świąt życze Wam i sobie, by mazurki i inne świąteczne specjały nie odbiły się zbytnio na Naszych sylwetkach. Pozdrowienia.
Tasiasia
Zakładki