Dominiko

najpierw zaczne od facetów...
ee tam
kiedys byłam z takim S. cały rok -> totalna porazka.. dobrze, ze w pore sie z nim roztalam bo juz mi zaplanował całą przyszlość a mi nawet serce nie zaczeło stukać.. Przed S. było tez kilku innych... ale to nieznaczące zwiazki były.. Juz nawet zaczęłam mysleć, że ze mną cos nie tak.. że chyba tylko luke w zyciu sobie wypełniam tymi facetami.. ze potrzebuje aby ktos był blisko.. żebym mogła się przytulić... no ale jak dochodziło do rozmów o wspolnej przyszłości brałam nogi za pas i fruuu... uciekałam gdzie pieprz rośnie.. Bo przeciez nie kochałam...
Kiedys sie wszystko zmieniło
to były cudne czasy
tak jak mówisz - inteligentny.. do 2 fakultetach.. super praca.. przystojny.. tylko nie zbyt wysoki ale jak dla mnie w sam raz...
mój wysniomy książę..
mozna powiedziec, że to była miłość od pierwszego wyjzenia...
w zyciu czegos podobnego nie przezyłam - najcudowniejsze chwile - az łezka sie w oku kręci.. Mój ukochany, wymarzony.. - pokazywał mi jak smakuje zycie.. zarazał swoimi pasjami.. wprowadzał w artystczny świat.. uczył jak byc dobrym człowiekiem..
Moge śmiało powiedziec, że to była milość mojego zycia.. Najpierw szalona potem dojrzała..
niestety..
los nas rozłaczył
Mój dorogi umarł
miałam przy swym boku przyjacieła - Rafała.. Wspierał mnie jak potrafil.. ale serce wciąż cierpiało..
wiele przeszłam.. wiele wycierpiałam.. do dzis zdarza mi sie przeszlochać noc z albumem w dłoni wspominajac dawne czasy..
Wtedy to dopiero nie mogłam z nikim sie zwiazać...
wszystkich porównywałam do mojej idealnej milości.. nikt mu nie był w stanie dorównac..
nikt nie był tak inteligentny.. tak blyskotliwy.. zaden inny mężczyzna mi nie imponował.. nie potrafił tak przytulic.. nie pachniał jak on..
Nawet myślałam sobie, ze juz nigdy nikogo nie pokocham.. że zostałam wypaczona miłościa idaelna.. Później myślałam, ze to dar - doznałam przeciez milości idealnej - niektórzy w zyciu nigdy nie pokochaja..
Naszczęsie czas leczy rany (blizny zostaja)..
moj przyjaciel stal sie moim partnerem.. no ale nie wiedziałam czy go kocham...
wszystko było jakies inne.. jakies mdłe.. jakby czegos brakowało..
Dopiero jakis rok temu zrozumiałam, że problem lezy we mnie.. że wszystkich partnerów porównoje do swojego idealu.. a przeciez ilu ludzi tyle wcieleń milości.. nie każada musi byc taka sama.. nie kaza taka jaką sobie wymysliłam.. i co sie okazało?!
zostałam mile zorczarowana.. teraz jestem zakochana.. inaczej niz niegdys.. ale wiem, ze to miłość prawdziwa i dojrzała..
W tym miesiącu wybieramy sie wspólnie do Dominika na grób..
zrozumiałam, ze nikt mi go nie zastapi.. ale przeciez tego nie chciałam..
nauczyłam sie kochać kogoś mino przekornosci losu.. Teraz zyję w stabilnym zwiazku i dobrze mi z tym

Dominiko, nie znamy koleii losu.. może masz w sobie jakąś blokada.. a może po prostu czegos brakuje twoim partnerom.. czegos ci nie dostarczaja..
my kobietki nie jesteśmy wybredne.. chcemy poprostu czuć sie szczęśliwe i nie udawac miłości.. Uwierz mi, ze jak sie kogos ma pokochac to sie go pokocha... Jesli nie czujesz do Marcina tego czego trzeba - no trudno.. jednak to nie ten..
Wiem, ze roztac się z kims i go skrzywdzic nie jest łatwym zadaniem.. ale czy bycie z ta druga osoba i krzywdzenie siebie samej jest ok??
Lepiej podjąć decyzje nim zwiazek (w jego oczach) zacznie nabierac tepa..

Zjadłas sledzia - to dobrze.. ryby sa zdrowe.. a ze był w pomidorach z nie w oleju to i mniej kalorii sie trafiło..
miski haribo? żelatyna zdrowa na stawy od czasu do czasu wskazana
ciasta maślene.. hmm... przeciez tylko 2
a jutro juz ditetycznie będzie wiec nie ma co sie dąsać..

Całuje i pozdrawiam
Trzymaj sie ciepło