Już jestem z powrotem
Chciałam pisać codziennie, bo to motywuje do dzialania, ale ostatnio brak czasu sprawil, ze troche to zaniedbalam :/ Jestem tez troche zla na siebie, bo w piatek zaniedbalam tez diete - otoz siedzialam cale popoludnie u kolegi, no i byla jego mama, wiec oczywiscie musialam zjesc jej pyszny obiadek, bo "przeciez nie moge tak glodna chodzic" a potem jeszcze sprobowac ciasta, no a potem to juz moja wina, bo uznalam, ze jak juz i tak zaniedbalam diete, to moge zjesc jeszcze troche ciastek i kanapeczek i chociaz przestalam o 20, to i tak ostro przesadzilam :/ wiem, glupie podejscie, nie powinnam juz potem jesc tych ciastek, ale chyba podchodze do jedzenia zbyt emocjonalnie, a ze mam charakter perfekcjonistki (zodiakalny lew ), to mam sklonnosc do wpadania w skrajnosci :/ a swoja droga, to co robic z takimi mamami czy babciami, ktore po prostu nie rozumieja, ze ktos moze chciec schudnac? przydalby sie na to jakis sposob, bo jednak od czasu do czasu trzeba sie wybrac do babci na obiadek...
To tyle odnosnie moich grzeszkow, ale w sobote juz ladnie znow wrocilam na moja lekko zmodyfikowana I faze SB, jadlospisu nie napisze, bo nie pamietam juz dzis, ale zle nie bylo. A dzisiejsze moje jedzonko:
sniadanie: platki fitness, orzechy, owoce suszone, otreby owsiane + jogurt naturalny
przekaski nie bylo, bo dlugo spalam
obiad: brokuly (te to chyba mi sie nie przejedza), losos duszony w sosie koperkowym (by mama), salatka
potem znow nie jadlam przekaski, bo bylam jeszcze napchana obiadem - to chyba nie musze jej jesc, prawda?
kolacja: salatka caprese (pomidory z mozzarella), jablko
Kupilam sobie tez prince polo w nagrode za tydzien dietki, ale balam sie go zjesc, a teraz to juz po 20, wiec postanowilam, ze jutro sie nim uciesze po maturze z matematyki - hurra, to juz ostatnia pisemna!
A o weiderze przez to wszystko zapomnialam, wiec jutro zaczne od nowa
A z tymi studiami to zobacze, bo tez mi namieszalyscie w glowie, najpierw zobacze, gdzie mnie w ogole zechca, a potem bede myslec!
ogorkowa - mam 166 cm wzrostu - przynajmniej tak w dowodzie chociaz to podobno w ciagu dnia sie zmienia
antestor - wlasnie zaczynam na nowo poznawac to zjawisko i jest calkiem przyjemne, tylko dziwnie sie czuje, kiedy nagle nie mam juz nic "na glowie"... ale przez 4 miesiace sie chyba zdaze przyzwyczaic, prawda?
Poza tym nie podobala mi sie serbska piosenka. A wam?
Pozdrawiam!
Zakładki