Wątek: KONIEC ODCHUDZANIA NA NIBY !!!

Zamieszczone przez Charlotte121

A jak poniedziałkowe dokonania jedzeniowe?

o tak:


kurczę, muszę przestawić się na jakiś inny sposób odreagowywania nerwów, niż pochłanianie żarełka. Wczoraj jedzeniowo było całkiem całkiem, póki wieczorkiem nie zostałam wyprowadzona z równowagi

------------------------------------------------------------
coś chyba za bardzo użalam się nad sobą, pora z własnym maruderstwem powalczyć

Witaj,
ale mam nadzieję, ze to nic poważnego- to co Cie wyprowadzilo z rownowagi.
Ja się cieszę, że wczorajszy mecz byl ostatnim meczem PL w euro08, bo tak jak ostatnio i przed ostatnio skusilam sie na piwo, baa, nawet ta 2 piwa

Tak więc z jedzonkiem bylo ładnie, ale zawalilam 1l. piwa :/

oj, muszę wziąć się w garść.

rano zjadłam płatki z mlekiem, do pracy zapomniałam jabłka i jogurtu, więc może spróbuję się dziś trochę przegłodzić, a wieczorem zjem jakies warzywka i kefir wypije. Na pewno mi to nie zaszkodzi

ciesze sie ze dolaczylas do nas na 200 dniowce

trzymaj sie bedziemy sie wspierac
butiaki

I jak Ci idzie Też ostatnio miałam przejściowe problemy z motywacją, ale liczę na to, że teraz już będzie dobrze, u Ciebie też

Jak tak dalej pójdzie to ubrania zacznął mi pękać pod naporem tłuszczu
Od dziś koniec tego dobrego, wystarczy już tego dogadzania sobie jedzonkiem. Wszystko jest dla ludzi, ale umiar musi być.

Plan minimum na codzień ustaliłam i będę go sprawdzać według następujących punkcików:
- słodycze
- jasne pieczywo
- balsamowanie
- gimnastyka
- jedzenie do 20
- szklanka wody z rana

rewelacyjny temat watku

jakże realny w moim przypadku

oczywiście trzymam kciuki za sukces

Zamieszczone przez flex007

rewelacyjny temat watku

jakże realny w moim przypadku

niestety temat wątku oddaje doskonale moją rzeczywistość

ja właśnie smigam po sklepach internetowych z kostiumami kompielowymi i ....motywuję się.

oj jak ja sie tam motywuje

nie ma lekko. koniec z jedzeniem po 18,00

jak dzisiaj sie zobaczylam w lustrze w windzie to tez sie zmotywowalam.
Kurcze, chyba od dlugiego czasu nie przegladalam sie tak uwaznie sobie w lustrze, no i tak "nie wiadomo kiedy" utuczylam się do największego poziomu w życiu.

tak jak mowisz Misiek, nie ma lekko, trzeba cosik z tym sadełkiem zrobic!