ojj musicie dać mi wielką naganę. Miałam zacząć od zeszłego poniedziałku z weiderem, a tu NIC! totalnie mi się nie chciało. W święta jem mało. Nie mam apetetu. Za to te słodycze na najwyższej półce w lodówce strasznie się do mnie zawadiacko uśmiechają. tak zawadiacko, że się na nie co chwilę kuszę
nie wiem jak to z dietkami jest, ale moje spodnie (które i tak mi były ciut luźne) już mi znacznie spadają. Mogę je ściągnąć nie rozpinając żadnego buzika i jeszcze z zapiętym paskiem
niedługo zaczynam ponownie liczyć kalogie w potrawach i rzucam się na 1200kcal dziennie.1000 to mało, a głodzić się na siłę nie będę. Zdrowo żyć, to podstawa.
Zakładki