Wróciłam!
Eh, wybaczcie, że tak bez uprzedzenia... Na 2 dni wybyłam do babci (dopiero dziś wróciłam, a dokładnie jakieś pół godziny temu), a chyba każda z Was wie czym taki wyjazd się kończy obiadki, deserki i takie inne, czego nie sposób odmówić... bleh...
Trudno. Stało się. Od jutra znowu kontrola tego, co jem!
Wieczorem idę pobiegać, bo mam straszne wyrzuty sumienia i chyba już nic nie zjem do końca dnia, no chyba, że dopadnie mnie straszny głód, to wtedy wciągnę jakiś jogurt czy owoc. Ale jestem zła.

PS. Możecie na mnie nakrzyczeć. Należy mi się ;>