-
walka z kilogramami przy celiakii
No własnie.. po 3 latach badań, błędnego leczenia i tycia, człowiek w końcu dowiedział się co mu jest. Otyłość jest moim jednym z wielu objawów choroby, a jest o tyle dobrze, że nie tracę nadziei na to by schudnąć. Dzis podjęłam walkę bo zauważyłam, że moje kilogramy spowodowały, że nie widzę w sobie kobiety. Atrakcyjność została zasłonięta fałdkami tłuszczyku, a pewność siebie, z lęku przed brakiem zaakceptowania, zaszufladkowała się gdzieś głęboko we mnie i za cholercię nie chce wyjść. Jestem dość niecierpliwa i najlepiej chciałabym wziąć cudowna pigułkę, położyć się spać i rano obudzić piękna i szczupła. Ale tak się nie da dlatego dziś rano podjęłam decyzję o uzbrojeniu się w mega wielką cierpliwość i krok po kroczku zaczynam walkę. Mama nadzieję równiez pochwalić się tak wspaniałymi efektami, jakie Wy osiągneliście!!
-
Witaj na forum!
Bardzo fajnie, że do nas dołączasz! Opowiesz coś więcej o sobie nam i o swoich dietkowych celach?
Pozdrawiam serdecznie!
-
Postanowiłam zainwestować w cierpliwość i systematyczność. Rano, zanim wyjdę do pracy, obowiązkowo śniadanie jedzone w domu, a nie w pracy. Staram się pić bardzo duzo wody i jeść regularnie małe posiłki. Celiakia sama z siebie zmusza mnie do jedzenia większej ilości warzyw i owoców więc nie muszę przy diecie na siłę odrzucać chleba, makaronów itp. Jestem strasznym leniuchem dlatego po mału zmuszam sie do ćwiczeń. zaczęłam od wysiadania z autobusu o jeden lub dwa przystanki wcześniej. Gdy jade samochodem do sklepu-parkuję na końcu parkingu, żeby przejść resztę drogi (ma to swoje plusy: nikt nie zarysuje mi samochodu ), co drugi dzień organizuję wielkie sprzątanie w domu, połączone z tańcem, a że jestem okropną bałaganiarą to mam co robić. Na szczęście mieszkam na ostatnim piętrze w bloku, w którym nie ma windy. Po przyjściu z pracy staram sie od razu ze zmęczenia nie padać na łóżko, tylko kręcę się po mieszkaniu i cos tam sobie do roboty wynajduję. Ostatni posiłek zjadam najpóźniej o 18, a jak jestem głodna wieczorem to biore butelkę z wodą, wciskam do niej sok z dwóch cytryn i ciumkam tak do momentu aż nie pójdę spać. Staram się być w łóżku najpóźniej o 23.00. hmm.. to chyba tyle. Dzis pierwszy raz czuję siłę, żeby to wszystko osiągnąć i utrzymac swoje pastanowienia. Do tej pory byłam załamana chorobą, gdyż ma ona bardzo duże odbicie na moim wyglądzie zewnętrznym. Wierzę, że z moimi postanowieniami i Waszym wsparciem dotrwam i z 93 kg przejdę na 60
-
Postanowienia dobre Mam nadzieję, że z czasem zarazisz się ruchem na dobre! To ważne, żeby - oprócz wszystkich tych drobnych, acz istotnych, rzeczy, o któreych pisałaś - dać ciału przynajmniej 30-40 minut ruchu w jednej dawce - nawet szybki spacer będzie tu dobrym ćwiczeniem, bo jest tlenowy
Ja nie jestem specką, ale jest tu parę naprawdę mądrych i doświadczonych osób, wierzę, że Ci pomogą
A ja będę zaglądać i dopingować!
-
witaj
założenia,jak dla mnie masz podrecznikowe, jeszcze tylko powolutku zacznij ćwiczyć tak,jak napisał poniżej anczoks,a zobaczysz,że schudniesz. Poza tym ćwiczenia można z czasem pokochac Mnie kiedyś też niczym nie można było zmusić do ćwiczeń,ale teraz juz nie uważam ich za najgorsze ,za zło konieczne.
Życzę wytrwałosci
-
Witaj kochana Miło mi Cię tutaj powitać Jak widzisz mamy mniej więcej tyle samo do zrzucenia, noi może ja troszeczkę więcej. Ja planuję zakończyć odchudzanie w kwietniu 2007 Wtedy to zamierzam dojść do moich 70kg Tylko, że... te okropne ćwiczenia Tak mi się nie chce Może obie będziemy się mobilizować
-
Myślę, że na pewno damy radę i zaprzyjaźnimy sie z tymi brzuszkami, przysiadami,pajacykami itp ćwiczeniami Lenistwo w większości bierze górę. Ja na pewno musze zmienić swoje przyzwyczajenia i to nie tylko zywieniowe. Chętnie pochodziłabym na basen ale się wstydzę. Widzę AAnikAA, że postawiłaś sobie konkretny cel co do zrzucenia kilogramów. Masz rację - trzeba określić do kiedy dajemy sobie czas, żeby osiagnąć swoją upragnioną wagę. Może ustalimy sobie jakiś tygodniowy plan ćwiczeń i później będziemy się spowiadać, która ile zrobiła? A na koniec każdego miesiąca efekty na pewno będą widoczne w rozmiarach i wadze
-
Pomysł jest dobry
No to wrzucajcie swoje postanowienia Ja 3 razy w tyg. 20-30 minut ostrej gimnastyki głównie na brzuch i uda, poza tym (prawie) codziennie 20-30 minut biegania. Chciałabym biegać jakieś 40 minut, ale dopiero się wdrażam, więc póki co się oszczędzam i pomału dochodzę do pół godziny.
A Wy co będziecie w nadchodzącym tygodniu robić?
-
A to to już tak od razu?????? ja dopiero oswajam się z myślą ruszania no dobra! nie ma na co czekać! ja jutrzejszy ranek rozpoczynam od porządnego ziewnięcia (mięśnie twarzy też trzeba ćwiczyć), potem ćwiczenia rozciągające, kilka.. niech będzie kilkanaście brzuszków, hmm..o raju, nie mam pomysłu. Na pewno przez 20 minut trochę się powyginam. Pewnie nejlepiej ćwiczyć rano bo poprawia się metabolizm, ale znam troszkę siebie i jak od razu rzucę się na głęboką wodę to albo szybko będę miała bolesne zakwasy albo szybko się znudzę. Taki ze mnie typ Pewnie to zabrzmi dziwnie, ale musze tak ćwiczyć, żeby jak najmniej się spocić, bo wtenczas strasznie swędzi mnie skóra i piecze, nawet po prysznicu. Niestety przy celaikii mam takie problemy ze skórą.a jak sie podrapię to mam podrażnienie.
-
Hej.
Ja także uważam, że masz b. dobre postanowienia. To ważne żeby odchudzać sie zdrowo i powoli, bez diet-cud.
Co do ćwiczeń, to ja również miałam ogromny z nimi problem Ale z czasem można się przyzyczaić do aktywności i nawet to polubić Myślę, że trzeba się rozkręcać stopniowo i np. codziennie/ co tydzień zwiększać ilość ćwiczeń.
Powodzenia!!!
i jeszcze jedno: dobrze, że trafiłaś na forum, ono naprawdę dopinguje!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki