Schemat generalnie jest taki:
--> jem jem jem --> wchodze na wagę ( ) --> dół --> mocne postanowienie poprawy --> plan rozsądnej diety --> niecierpliwię się, minął tydzien a ja schudłam tak mało, ciągle ogladam sie w lusterku, ciągle gruba, do tego zaliczam wpadki, zawalam weekend po tygodniu lub dwóch dietowania--> wchodze na wage; jestem wqrwiona bo zawaliłam to na co sie tak męczyłam --> robie sobie głodówkę, na której wytrzymje 2,3 dni --> zaczynaja się napady które ... lądują w kiblu --> napady zdarzają się coraz częściej, zaczynam tyć --> jem , wymiotuje, jem, wymiotuje, i tak tyję --> potem już tylko jem jem jem --> no i jak widać kółeczko się zamyka
Zakładki