Dziś wyrobiłam się spokojnie w 1000 kcal. Ale.... niestety pierwszy mały grzeszek ... Jak zawsze późno wracałam, a bałam się napadu głodu po powrocie do domu, więc nie mogąc znaleźć nic zdrowszego zjadłam batonoika corny i to z czekoladą!! Niby to tylko 220 kcal, ale zawsze to wpadka, a każdy z nas wie jak one mocno potrafią osłabić zapał i motywację...

Od jutra chyba będę będę brać ze sobą jogurciki, ale wiadomo, że nie zawsze ma się je gdzie zjeść..

Padam na nos, ale idę wytrząść tego batonika Muszę powtórzyć sukces 500 brzuszków i 1000 skoków na skakance, a może nawet pokuszę się na więcej.. zobaczymy

Pozdrawiam wszystkich wytrwałych w wytrwałości