tylko to nie jest to ze jestem głodna.Nawet nie to że mam na coś ochotę.Poprostu myślę "a zjem jeszcze kawałaek chleba".Później nastepny i następny.Tak bezmyslnie jakoś to sie dzieje
Może to dlatego że nie umiem postawic sobie konkretnego celu.Nie wiem co mam o tym myslec.Kiedyś dążyłam do 45 kg teraz by wystarczyło troszkę mniej niż 50.Mało brakuje mi do takiej wagi.Dlatego nie potrafię sobie czegoś odmówic ponieważ sobie mówię "a te pare kiogramów szybko zrzucę.jeszcze zdążę".I to się tak ciągnie i ciągnie.Podobno odchudzam się od 5 listopada,a zamiast 3 kg ubyło mi 0,5 .I tak jestem zadowolona że nie przytyłam w tym czasie.Jednak jak będzie tak dalej to nienajlepiej to widzę.Po świętach będę grubsza niz kiedykolwiek.Zawsze robiłam tak by do wigilii zrzucic z 5 kg i nie martwiłam się że przytyje później ze2 kg.Wiedziałam że moja waga wtedy i tak będzie nienajgorsza.
Zakładki