-
Gdzies jest Agu?
mam nadieję, że wszystko w porzšdku i żadne choróbska nie dopadajš Twojej rodzinki
no i mam nadzieję, że doszła już do siebie po tłustym czwartku
wszak dzi ostatki
ale olejmy to
i wcale nie jedzmy słodkiego bo po co?
buziaki
c.
-
Aga pozdrawiam i skrobnij jak chwilę znajdziesz - pozdrawiam
-
Całuski środowe zostawiam i życzę bardzo udanego dnia Aga :P
-
Powiem tyle - mega dół, w którego się obsuwam. Do dna jeszcze daleko.
Przepraszam Was, ale wrócę, jak będę w stanie...
-
Przytulam ...
U mnie dno już wyczuwalne
Będę na Ciebie czekać Aguś kochana ...
-
nie przepraszaj
czasem po prostu tak już jest
ja czekam
buziaki
c.
-
ZAczynam pisać po raz kolejny... A potem kasuję, bo to przecież nie kozetka psychoanalityka, tylo forum odchudzaniowe Ale chyba, jak nie napiszę, to nie ruszę dalej z tym koksem, czyt. kilogramami obrzydliwymi.
Dlaczego tak jest, ze przez 90% czasu lubię siebie, mam ochotę o siebie dbać itd. a potem wszystko się wali i w jakimś akcie samodestrukcji katuję swoje ciało i umysł? Co jest ze mną nie tak? Zamiast cieszyć się ze zdrowia, z kochanej cudownej rodzinki, z dzieci, mężczyzny mojego.............. zaczynam wymyślać. Tak, własnie wymyślać. Bo to nie jest tak, że dopada mnie nagle tabun problemów, tylko dłuższy czas właśnie większych problemów brak i ja zaczynam kretyńsko myśleć, że przecież długo nie może być tak dobrze. I w obawie przed tym, co mi kolejny dzień przyniesie, "ubiegam" los i w swojej chorej głowie wymyślam. I to we mnie rośnie i rośnie a potem wyłazi i staje się takie realne, rzeczywiste, że zaczynam w to wierzyć i co więcej potrafię innych przekonać do tego.
Wiecie, wolę chyba mieć te problemy, które przynosi codzienność, bo z nimi łatwiej, jak nie mam z czym się zmierzyć, to tak bardzo się boję, że zaraz stanie się coś strasznego, że zamiast cieszyć się chwilą, siedzę przyczajona podejrzliwa, bo przecież nie może być tak dobrze....
Chore to i smutne. I wyłazi ze mnie tylko w chwilach, kiedy długo jest dobrze. Czy ja się nie potrafię zwyczajnie cieszyć????
Nawet nnie tak, bo potrafię, wiem to. Bo śmieję się w głos na spotkaniach ze znajomymi. Przy wygłupach z dziećmi. Jak biegnę w deszczu. Bo uśmiecham się do siebie w lustrze.
Tylko, czy ten strach nie siedzi we mnie cłay czas, nawet w takich chwilach, nie czai się? Czy boję roześmiać sie głosniej, żeby chwili nie spłoszyć?
To nie jest normalne.
-
No i poszło. A teraz mi głupio.
Ale nie skasuję bo to było by nieszczere...
Jeszcze chwila i będę miała znowu ochotę się odchudzać... tak myślę.
-
Cześć Aga przeczytałam Twoją wypowiedź.
I powiem tak że to nie jest głupie co napisałaś....
Ja tez tak mam że jak jest dobrze to ja sobie roję w glowie że coś tam może się stać.
I jakoś tak sobie to ubzduram że potem tak jest...
Nie umiem żyć bez problemów i zamartwiania się.
nie umiem cieszyć się tym co mam.
A wiem że dużo już zrobiłam dla siebie aby dobrze się czuć.
Ale terapia mi pomaga.
moje wypłakiwania na krzesełku u psychologa i dociera do moich skrytych uczuć.
może pisz dzienniczek uczuc?
pisz codziennie że jak....to czułam ......
I przez to poznajesz siebie i mi to pomaga.
Pomaga poznawać siebie
Pozdrawiam i uśmiech posyłam
-
Agu
to jest niestety jak najbardziej normalne
każdy czasem tak ma
i już
i nie wiadomo od czego zależy
moja waga przebrzydła jest wielka (zbliżam się do ciężkiej) a jednak mam dzi dobry humor i chęć do dalszej walki odchudzaniowej
może dzi wreszcie sie uda?
bo dlaczego nie dzi?
przesyłam dużo pozytywnej energii
i czekam na Ciebie
p.s. może się pocigamy w chudnięciu???
c.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki