Motylku - nie załamuj się. Każdy ma lepsze i gorsze dni, prawda? Ale nie trzeba się załamywać. Mi się wydaje, że musisz powoli sobie wprowadzać dietę i te cele. Może nie myśl od razu o 58kg, ale tak powoli.. Na poczatek może 75? Jak zaczniesz osiągać takie małe cele, to może nabędziesz wiary, że potrafisz, że masz w sobie siłę, żeby to zrobić? 20kg - może nie do wakacji, ale kiedyś na pewno się uda! Lepiej nie planować czasu, niż potem nie dotrzymać terminu i się załamać. Co do napadów... Może pomoc lekarza, specjalisty, albo po prostu zaufanej osoby? Nie myśl też o sobie, że jesteś brzydka, już lepiej myśl, jaka będziesz szcuplutka jak schudniesz. I znajdź sobie jakąś motywację i myśl o niej intensywnie, zawsze jak będzie Cię nachodzić ochota na napad. No i zawsze możesz liczyć na nasze wsparcie. :* Mam nadzieję, że choć troszkę Ci pomogłam, trzymaj się dzielnie i nie poddawaj! Buziaki i cieplutkie uściski.
Zakładki