Hari... to tylko pozory... ale już ja je zamienie w rzeczywistość
Ogłaszam wszem i wobec, że sezon jedzeniowy na dziś dzień został oficjalnie zakończony. Bilans:
śniadanie: dwie kromki bardzo ciemnego pieczywa (168kcal) + serek z Włoszczowy (ok.40 kcal) + dwa plasterki zółtego sera (140 kcal) + szynka gotowana (80kcal) + ogórek zielony (10kcal) =438 (o matko!!!! nie wiedziałam, że to aż tyle takie małe śniadanko ma
obiad: zupka brokułowa (ok.300 kcal)
kolacja: jogurt lekki fruttis (90 kcal)+płatki fitness... tyle co nic bo same okruchy mi zostały (60kcal) = 150 kcal
dodatkowow:
dwie kawy z mlekiem 0,5% (35 kcal)
banan (120kcal)
co w sumie daje... 1043 kcal... ufff... bo już się bałam, że to śniadanie to jednak.. przesada... no, ale tak to jest...myslałam, że to takie spoko śniadanko... ale ten żółty ser...chyba trzeba z niego zrezygnować...
a teraz wracam do nauki 9albo raczej zabieram się wreszcie za nią ) a potem bede ćwiczyć
Zakładki