-
Melduję z samego ranka, że podłogi pomyte, reszta jeszcze nie, o Karol śpi (niech śpi jak najdłużej, to będę miała czas dla Was :twisted: ).
I dziś już zjadłam kanapkę na śniadanie :D
Wracam do formy :D :D :D
Około południa idę do kontroli, ale chyba już wszystko będzie OK :)
Lecę do Was :)
-
a u mnie podłogi nie pomyte, bo mnie boli kręgosłup :evil: i spijam colę light litrami bo mnie @ boli :( cholera taki piękny dzień a ja marudze jak stary moher :?
-
Magrolku, fajnie, ze wracasz do formy. A mycie podlog...tez by sie u mnie przydalo...a nie chce sie, nie chce :wink:
-
Madziu 20 minut to i tak duzo,mozesz robic tyle ile ci wyjdzie nic na sile bo sie zniechecisz..Ja tez juz po cwiczeniach a we wtorek jade po nowy sprzet musze miec laweczke bo bez niej ani rusz 8) .Pozdrawiam i caluje.
-
Musticzko - ja marudziłam jak moher przez ostatni tydzień :P Jeden dzień wybaczam :twisted:
A podłogi codziennie, a właściwie od kilku dni nawet 2 razy dziennie, bo Karol raczkuje i trochę się boję.
Jestem po kontroli - jest lepiej i wracam do pracy od poniedziałku. Ech...
Ale wiecie co? Zadzwonili do mnie z jednej firmy. Dają mi pracę za kilka stów więcej. Praca na początku gorsza, ale ogromne możliwości rozwoju i zawodowego i finansowego. Powiedziałam, że pracuję, a Pani na to, że poczeka nawet do lipca, bo bardzo mnie chcą. Zdziwiłam się, bo cv wysłałam na początku kwietnia (jak z szefem się nie dogadywałam).
Muszę to przemyśleć i się mocno zastanowić.
-
Kseniu - chyba pisałyśmy razem :twisted:
20 minut zrobiłam tak "na luzie". Bałam się więcej ze względu na małą ilość jedzonka. W końcu Karol też sporo energii mi zabiera :twisted:
Właśnie wysłałam teścia na spacer z małym i wcinam truskawki :D Dziś w planie rowerek wieczorem :D
-
Kilka razy w życiu podejmowałam większe wyzwania. Mówię o strefie zawodowej. Nigdy nie żałowałam, a w perspektywie czasu wiem, że nie udało by mi się zajść tam gdzie jestem bez podjęcia ryzyka. To u mnie.
Pod jakim względem miała byś gorzej?
-
Araya - wiem o czym piszesz, ale widzisz, ja już się przeniosłam raz do Poznania w poszukiwaniu pracy i tu osiadłam.
Miałabym gorzej pod kątem odpowiedzialności za ludzi, ale im dłużej o tym myślę, tym bardziej wierzę, że gra jest warta świeczki - zwłaszcza w mojej obecnej sytuacji (nadal nie dostałam odpowiedzi).
-
Ta proponowana praca nadal jest w Poznaniu? Czy nie tak? Więc czynnik przeprowadzki nie istnieje.
Swoją drogą jak się czujesz tu gdzie pracujesz.
Dobrze?
Praca Cię cieszy?
Daje Ci satysfakcję?
To ważne pytania.
-
Wiem, że ważne - zadaję ja sobie od kilku godzin.
Tak, praca jest w Poznaniu i to jest po tej stronie kartki, gdzie jest plusik :D
A teraz raporcik:
:arrow: kanapka z rybą :D
:arrow: kawałek arbuza
:arrow: cappuccino i ciastko czekoladowe :roll:
:arrow: pół kilo truskawek (z lubym się podzieliłam)
:arrow: dwa małe ziemniaczki z koperkiem, jajko sadzone na oliwie z oliwek i pół małego jogurtu z rzodkiewką
:arrow: godzinny spacer i pieszo do lekarza i z powrotem
:arrow: 35 minut rowerka (interwały)