-
Tym razem się nie poddam :)
Wiele razy zaczynałam już odchudzanie, a kończyło się... pewnie sami domyślacie się jak. Paskudne jojo.
Zaczynam po raz kolejny. Tym razem mam nadzieję, że ostatni i że pisanie pamiętnika i Wasze wsparcie mi w tym pomogą
19.06 wieczorem ważyłam 73,3 kg. Nie mieszcząc się w ostatnie spodnie, które jeszcze na mnie w miarę pasowały, nastawiłam się psychicznie na zmiany od dnia następnego. Czyli:
1) zmiana nawyków żywieniowych
- przede wszystkim ŻM lub ŻP do tego zero słodyczy, zero podjadania między posiłkami
- regularne posiłki 4-5 razy dziennie - śniadanie 5:30, II śniadanie 9:00, III śniadanie 13:00, obiadokolacja 17:00, ewentualnie coś lekkiego do 18:00
na przykład:
- śniadanie: muesli z jogurtem i owocem, posypane błonnikiem
- śniadanie II i III w pracy - kanapka z razowego chleba, jogurt, grejpfrut, ananas itp
- obiad- zero ziemniaków, jak mięso albo ryba to nie smażone, do tego duuużo surówek
- a do picia hektolitry wody mineralnej niegazowanej , zielona herbata i pu-erh
2) wspomagacze
- zauważyłam, że pomaga mi chrom więc skonczę opakowanie które mam a później pomyślę o czymś w stylu aplefit (podobno chromu nie można brać dłużej niż miesiąc, trzeba zrobić przerwę)
- błonnik - mam taki do posypywania potraw
3) ćwiczenia
- rowerek stacjonarny - codziennie 30 min
- 8 minutówki ABS, buns, arms, legs, stretch - w sumie 40 min
- czyli godzina i 10 min ćwiczeń dziennie
(rowerek był w użyciu od dłuższego czasu, z tym, że nieregularnie a 8minutówki zaczęłam wczoraj - rewelacja )
Zaczynam od wagi 73,3 kg przy wzroście około 168 cm. Docelowo chcę ważyć 60 kg.
W pierwszej fazie zjadę do magicznych 65 kg, w drugiej do 60tki.
Mam pracę siedzącą, więc jakikolwiek ruch wchodzi w grę dopiero pod wieczór. Mam nadzieję, że starczy mi silnej woli, żeby w końcu osiągnąć swoje wymarzone wymiary i wcisnąć się w tamte ulubione spodnie, które wiszą w szafie od tak dawna...
Trzymajcie kciuki!
-
ja już za Ciebie mocno trzymam kciuki i powodzenia
może też zacznę te 8minutówki
-
Dziękuję Antares
W 8minutówkach podoba mi się to, że robię je z bananem na twarzy Kiedyś chyba policzę, ile razy gościu w trakcie prowadzenia mówi 'nice and easy'
-
Trzymam kciuki i zycze powodzenia!!Dasz rade
-
Kate Tobie też dziękuję Im więcej osób dopinguje tym raźniej
-
Sunraise plan masz swietny jak bedziesz sie go trzymala to napewno osiagniesz cel..........
-
-
Witam i trzymam kciuki za dietkowanie
Masz bardzo ładny plan, a co do słodyczy jak bedziesz miec na nie bardzo ochote to zjedz czasem cosik żebys później sie na nie nie rzuciła. Ale wiadomo z umierem i wliczone w kcal. Ja polecam diete MŻ
Mamy podobny wzrost tylko ty jesteś wyższa o 4 cm
Pozdrawiam
-
Podsumowanie dnia wczorajszego:
Było dobrze choć bez grzeszków się nie obyło a mogło się skończyć jeszcze gorzej
śniadanie: musli z maślanką, kawałkami świeżego ananasa i błonnikiem
w pracy: chleb razowy z twarożkiem z rzodkiewką i pomidor, troszkę ananasa, grzeszek nr 1 - lód sandwich przyniesiony przez ciotkę...nie było jak się wykręcic
pseudo-obiad (normalnego się zjeść nie udało przez wizytę z okazji dnia ojca): jogurt, kabanos, plasterek chudej szynki (kabanos to grzeszek drugi i ostatni)
kolacja - kiszona kapusta
O mało co zrezygnowałam z ćwiczenia na rzecz wcześniejszego położenia się spać, ale (tutaj ukłony dla Was) pomyślałam, że tyle osób trzyma za mnie kciuki a ja nawalę po całości pierwszego dnia pisania. No i jeździłam na rowerku 30 min a później zrobiłam ośmiominutówki i położyłam się spać, kiedy mój mężczyzna już dawno chrapał... (A przy okazji nagrabił sobie jak skrytykował to, jak robię pompki )
SweetCookie mnie pokonują ćwiczenia na nogi, nie miałam pojęcia że mam takie słabe. Dziś mam zakwasy w miejscu, gdzie bym nigdy się nie spodziewała (trochę powyżej kostek z przodu nogi). Jeśli chodzi o dietę, chyba jednak zostanę przy "żreć mniej". Montignac wydawał się dla mnie idealny, ale zdaje się, że jestem dietoodporna Myślałam też o kapuścianej diecie, ale na razie trzymam się mojego planu.
tima ze słodyczami boję się, że jak wezmę kawałek, to szybko nie skończę Pochłonięcie całej tabliczki czekolady nigdy nie było dla mnie problemem... Może teraz od czasu do czasu zjem kawałek gorzkiej
Hmmm a co z pizzą? Najtrudniej mi zrezygnować właśnie z niej. Najgorzej, kiedy kierownik zamawia do biura i wcina na moich oczach. A ona tak pachnie... I mówi do mnie "zjedz mnie, zjedz mnie" :P
Plan na dzisiaj:
I śniadanie: musli z jogurtem malinowym + błonnik
do pracy zabrałam twarożek, pieczywo chrupkie, ananasa świeżego, grejpfruta i jogurt naturalny (wszystkiego nie zjem, zobaczymy na co będę miała ochotę)
obiad - się zobaczy
-
I śniadanie: musli z jogurtem i błonnikiem
w pracy (7-15) grejpfrut, świeży ananas, twarożek z rzodkiewką i 2xwasa
obiad: (około 17:30) makrela wędzona z pomidorami i ogórkami kiszonymi
Dziś obyło się bez wpadek Tylko chyba ta makrela mi zaszkodziła bo żołądek mi nawala... Teraz trochę ruchu - posprzątam mieszkanie a później wskakuję na rowerek i robię 8minutówki.
Chciałabym już widzieć rezultaty no ale niestety trzeba trochę poczekać i się przypadkiem nie zniechęcić. W sumie to spodnie nie są już takie opięte jak w zeszłym tygodniu
Lecę odkurzać, wpadnę jeszcze później
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki