Gaja81 ja już kiedyś biegałem jednak nie załapałem bakcyla i zrezygnowałem. Po części może dlatego, iż zaczynałem w październiku i było zimno i deszczowo a biegałem zazwyczaj wieczorami około 8 km. Trwało to miesiąc i rezultatów jeszcze dużych nie widziałem. Może też dlatego, iż biegałem sam nie w grupie. Chcę jednak spróbować znowu by się przekonać jak to jest na prawdę z tym bieganiem. Na rowerze stacjonarnym w zasadzie mógłbym jeździć godzinami nie bardzo mnie to już męczy z resztą od zawsze miałem mocne nogi z racji gry w siatkówkę. Mój problem to tak w ogóle pikuś przy problemach ludzi, których spotkałem na tym forum. Oni walczą o inne życie schodząc ze 140 kg, ja raczej o lepsze samopoczucie i mniej centów w pasie. Teraz kiedy właściwie w 2 miesiące zrzuciłem te 11 kg zastanawiam się dlaczego tak trudno niektórym pozbyć się kg. Czy brakuje im samozaparcia i silnej woli ? Czy może tylko oszukują samych siebie że chcą schudnąć ? Wiem, że jeśli trzymasz rygor i masz wszystko poukładane to jesteś wstanie pozbyć się 10 kg w 2, czy 3 miesiące.

Po tych 2 miesiącach diety i treningów pomału będę wychodził z ograniczania kcal na rzecz biegania. Dziś wiem że 3 posiłki, które jem w ciągu dnia sprawiają, iż mój organizm spala około 1,2-17 kg na tydzień. Zwiększając racje o 1/3 powinienem zahamować spadek wagi i w rozliczeniu zysków i strat wyjść na 0 co było by korzystne. Jadłbym optymalnie waga stałaby w miejscu. Na dziś moje BMI wynosi 25,1 więc zbliżam się do bezpiecznej granicy.

A ty masz problemy z gubieniem wagi ?