Co mam Wam powiedzieć?
Jest wtorek, zimny, mokry i wogóle.
Ja wczoraj w pracy nic nie zjadłam a potem po pracy pojechałam do babci-pomóc przy niej bo chora i z nerwów zjadłam 0,5kg ciasta tortowego W-Z+miskę fasolki po bretońsku+3 plastry sera żółtego!
I co? Do d...! Z moją dietą!
Ale od dzis do babci już nie pójdę-stawiam się!
Możecie powiedzieć,że wyrodna wnuczka ale tak nie jest, wszyscy mają w d... a ja jedna mam miękkie serce.
To tyle.
Dzis mam rocznicę ślubu i muszę coś przygotować mojej łajzie, czyli mężowi !
Zrobię lazanię i rafaello i oczywiście zjem z nim, a od jutra dieta.
Same widzicie, że spadłam na psy z dietą.
Nie wiem czemu?Jest mi naprawdę teraz ciężko-ale się ważę co tydzień u cioci i waga taka sama , chociaz to dobre!
A co u Was?