-
Kasiu, czekam cierpliwie na info o owsiance bo chętnie bym ją sobie kupiła ;) A odnośnie samochodu to nam po 2,5 miesiącu wycenili na 3 tys. mniej niż był ubezpieczony. I nawet brokera zatrudniłam żeby z nimi zawalczył ale nic nie osiągnęłam. Nawet o zwrot niewykorzystanego OC musiałam walczyć strasznie. No ale mam nadzieję, że u lekarza poszło wszystko dobrze i już lepsze tematy się tu pojawią :)
-
Kasieńko odezwij się koniecznie po powrocie.
Kobitki czy wy też macie dzisiaj taki spadek formy?? Ja zasypiam, głowa mi będa, słabość mnie naszła jakaś....
Pozdrawiam
Aga
-
Najpierw o owsiance, potem o lekarzu :D
Zosiu, zeskanowałam opakowanie, już po konsumpcji, więc jest u góry trochę sfatygowane :wink:
Tak wygląda:
http://img130.imageshack.us/img130/2557/owsianka4dd.jpg
Jest bardzo smaczna, tzn. mnie smakuje, wyszła pokaźna porcja :D
Zjadłam ją ok. 9.20 a następny "posiłek", czyli jogurcik pitny wypiłam ok. 13.30 i wcale nie byłam jakoś mocno głodna :wink:
Jutro zjem tę z suszonymi morelami i też zdam relację organoleptyczną :lol:
Jedzeniowo u mnie dobrze: rano była owsianka, potem jogurcik pitny a przed chwilą zjadłam 2 garści płatków Frutina.
A teraz relacja z wizyty u chirurga-onkologa:
zapisana byłam między 10 a 12.00. Do poradni dotarłam o 10.15, byłam 14. w kolejce a do gabinetu weszłam o 11.45 - nieźle :evil:
Strasznie nie lubię tak marnotrawić czasu, ale niestety, taka jest nasza służba zdrowia
:x
Ten pieprzyk, to włókniak - przyznałam się lekarzowi, że wyrósł na miejscu po wyciśniętym syfku.
Lekarz stwierdził, że pobudziłam tym wyciskaniem melaninę, zaczęła się gromadzić, no i wyrósł ten włókniak.
Btw, włókniak to nowotwór łagodny, no łagodny, ale to określenie "nowotwór", brrr....
Im bardziej będę go podrażniała (nieważne, że przez nieuwagę), tym on będzie większy rósł :roll:
Mam go więc nie podrażniać, najlepiej zakleić plasterkiem.
Mam go smarować Vratizolinem (tym od opryszczki :roll: ) 2 razy dziennie przez 2 tygodnie: jest szansa, że po takiej kuracji sam odpadnie.
Jak nie, to mi go usuną - następną wizytę, pt. zabieg, mam 27 kwietnia o godz. 8.00.
Hmm, tego dnia mam 15 rocznicę ślubu :P
-
No widzisz, Kasiu wszystko ok! Na pewno zniknie po maści - ja znam ją bardzo dobrze bo opryszczkę mam ciągle....
A owsianki poszukam w Geancie bo często robię tam zakpy - mam go niedaleko mojego domu :) Nigdy takiego cuda nie jadłam więc trzeba spróbować.
Pozdrowionka
A
-
Kasiu, owsiankę zapamiętam. Do Geanta się wybieram w poszukiwaniu orbitreka bo normalnie nie bywam. A co do lekarza to powiem ci, że ja pod kolanem miałam włukniako-kostniaka. Również na hasło nowotwór zamierałam. Ale potem o nim zapomniałam, aż w końcu okazało się, że sam, bez żadnej pomocy się cofnął i nawet ślad nie został! ;-) Tak więc bądź dobrej myśli, smaruj i uważaj ;)
-
Zosiu, pamiętam, że miałaś coś takiego w nodze, czytałam w Twoim pamiętniku i bardzo się ucieszyłam, kiedy doszłam do momentu, w którym napisałaś, że się cofnęło :P
Chciałabym tylko, żeby ten mój odpadł po maści i żeby nie trzeba było ciąć :?
-
Kasiu, trzymam za to kciuki
-
Kasiu, dzieki za wpisy u mnie..
Ciesze sie ze ten wlokniak to tylko wlokniak... Prawda jest taka, ze chyba wszystkich z nas przeraza slowo nowotwor lub tkanki rakotworcze itp... Ja tez kiedys to uslyszalam i myslalam, ze zemdleje z nerwow.. A sprawa byla nie "az taka"... Czasem mam tez wrazenie, ze ci wszyscy lekarze to maja jakas perfidna radosc jak widza nasze miny po uzyciu przez nich "tych slow"...Tzrymam kciuki za dzialanie przepisanego ci medykamentu... I zeby zabieg zaden nie byl konieczny...
Zycze ci milego wieczoru
-
Kasiu pozdrwawiam cieplutko i mocno wierzę, że żadne wycinanie nie będzie potrzebne i tego Ci życzę!!! Niech to chole...two lepiej samo odpadnie :D
-
Ja już po obiadokolacji: 1/2 mrożonki warzyw na patelnię z przyprawami Hortexu, było pyszne, ale jakoś tak mało :lol:
Później poprawię jabłuszkiem i będzie dobrze :wink:
Tak swoją drogą, to bardzo jestem ciekawa, ile ważę, bo nie ważyłam się już aż ... 2 dni :lol:
Dziękuję Wam moje kochane: też mam nadzieję, że to dziadostwo samo się ode mnie odklei :roll:
Dotarłam wreszcie do apteki, bo musiałam wykupić Vratizolin i jeszcze kilka innych rzeczy i chciałam kupić ten Aqua-Femin, ale nie mieli.
Muszę w innej zapytać.
-
A czy widziałyście, że Danone wypuścił serki Danio Lekkie?
Truskawkowy: 93 kcal/100 g - ten "tłusty" ma 137 kcal/100 g
http://img240.imageshack.us/img240/7...uskawka8gu.gif
Wanilia: 92 kcal/100g - wersja "tłusta" 144 kcal/100 g
http://img240.imageshack.us/img240/7...wanilia8sl.gif
więc jest różnica, prawda? :D
30 % mniej kalorii :wink:
Super, na pewno je kupię :!:
-
Kasiu, ile kalorii dziennie ty teraz jesz? Bo nieodmiennie mam wrażenie, że strasznie mało! Miło spędzasz wieczór?
-
Kasiu, trzymam kciuki, zeby wloknial poszedl w sina dal!
-
O, matko, jaka dzisiaj jest ohydna pogoda, ciemno, buro, obrzydliwie....
Kiedy o 6.05 zadzwonił telefonik (służy mi też jako budzik), to nie wiedziałam, gdzie jestem.
Nie wyspałam się, czuję się ociężała i jakaś taka niezdolna do niczego, bleeeeeeeee....
Zosiu, staram się nie przekraczać 1000 kcal i raczej nie przekraczam a waga i tak znowu stoi w miejscu.
Czasami to mam serdecznie dość tego całego odchudzania, bo te 4-5 kg, które chciałabym jeszcze zgubić, wcale nie chcą się ode mnie odczepić :evil: :twisted:
W ogóle to jestem wkurzona, wczoraj jak byłam w aptece, pani farmaceutka nie zapakowała mi jednego medykamentu, wprawdzie niedrogiego, bo zaledwie za 7 zł, ale zapłaciłam za niego a go nie dostałam :x
Mam paragon i chcę tam pójść po pracy, ale jak ja im udowodnię, że go nie dostałam?
-
Kasieńko witan wtorkowo!
Co do włókniaków to ja mam ich trochę ale to i od słońca i od solarium i mam taką tendecję.
Po tacie ;).
Ale jakoś tym się nie martweię bo widzę jak to tata traktuje więc jego córeczka jest taka sama ;).
Co do danio to ja wiedziałam już wcześniej bo mój brat takie je.
Co do dietki to pomalutku.
Co do prac domowych to zakończone.
Teraz tylko zakupy i gotowanie na święta.
No i ogrodem czas się zająć.
A na końcu kuchnia i łazienka do szorowania ;).
POZDRAWIAM
-
Kasiu, niezmiennie Cię podziwiam za zapał do wszystkiego, ja dzisiaj najchętniej zwinęłabym się w kłębuszek, utuliła obok mojego kotka i zasnęła...
Nic mi się nie chce, nic :(
-
Kolorowych jajeczek, wacianych owieczek, rozkicanych króliczków, pyszności w koszyczku! A przede wszystkim udanego uciekania w dniu "wielkiego lania".
http://kartki.mstrefa.pl/kartki/6/12.jpg
-
Kasieńko nie masz za co mnie podziwiać.
Popraostu ja wychodzę z takiego założenia - wiosna i święta to motywacja do sprzątania.
Potem jest lato i tylko koszenie trawy i co 2 tygodniowe odkurzanie i kurzy ścieranie.
Nie jestem aż taka pracowita.
Lubię miećładnie i czysto.
Za to często o to kłócę się z moim bratem bo on mówi że jestem nie praktyczna.
Że dom jest do mieszkania i brudzenia ( a sprzątanie - to gdzie ? )
Ca mo się nie zrobi i to wkurza ale...
Dziś lub jutro firanki zmieniam w dwóch pokojach na nowe ;).
No i może te meble dotrą przed świętami to będzie radocha dla mnie ;).
POZDRAWIAM
-
Ale jestem najedzona, już nie mogę a wiem że muszę...
Zrobiłam sobie do pracy jak zwykle surówkę z 3 marchewek i 1/4 kapusty świeżej + udko.
Zjadłam tylko 1/3 surówki i więcej już nie mam siły.
A o udku to mogę zapomnieć.
Ale wiem że muszę. Najwyżej będę cały dzień jadła a potem 2 napoje ze słomką pójdą.
Kasiu - też tak miałaś że już czułaś się syta po małej ilości jedzonka?
Pozdrawiam
-
Psotulko, jakie ładne jajeczka :wink: :D Za życzenia serdecznie dziękuję :!:
Kasiu, a kiedy mają Ci przywieźć te nowe mebelki, obiecali, że jeszcze przed świętami?
Tak, też tak miałam, zjadłam troszkę a czułam się baaardzo najedzona, bo przecież żołądek się skurczył :wink:
Zresztą teraz też mi niewiele trzeba, żeby się najeść.
Głodna nie jestem, gorzej z tzw. smaczkami na różne pyszności, te za mną łążą i owszem :lol:
-
Kasieńko powiedzieli że tydzień a że ja byłam u nich w sobotę to poprosiłam że w pt.
Bym bardzo chciała je mieć w domku a oni że święta to że dostawa będzie we wtorek.
Nie, ja nie chcę we wtorek i marudziłam temu panu.
No i powiedziałam że na kawę go zaproszę jak je do świąt dostanę.
To nie wziął zaliczki 30% tylko podał swój nr ja mój dla kontaktu.
Dzwonił wczoraj że może być poślizg ae się postara.
A ja że nici z kawy a on że woli mnie na coś mocniejszego zaprosić.
Hm...nie będzie mebelków nie będzie randki!
Nie ustąpię!!!!
A wcisnęłam wszytstko czuję się jak małe prosie.
Terazz popijam 5 herbatkę miętową.
Słoneczko wyszło ;)
-
Hehe, Kasiu, niezła z Ciebie "aparatka" :lol: :lol:
-
HURAAAAAAAAAAAA
DZWONIł PRZED CHWILą I JUTRO MEBELKI BęDą U MNIE W DOMKU ;) !!!!
A dziś mam przyjść i zapłacić i ustalić godzinę na jutro.
Ale radość!
No i co? Teraz to muszę iść na randkę ;) ale po świętach - nie se dalej czeka!
A nawet nawet jest fajny.
Moją umowę spisywał 3 razy bo się mylił .
Pozdrawiam
-
Kasiu, ja też dziś się czuję bardziej przeziębiona i najchętniej poszłabym pod kołdrę i spać, kota potarmosić i książkę poczytać. Ale nie ma tak dobrze. Niestety. Trzymaj się. Taka pogoda to też niestety element wiosny. Dobrze chociaż, że nie ma mrozu i śniegu!
-
Zosiu, oj tak, z książką pod kocykiem z mruczącą kotą u boku....
Ach, ale się rozmarzyłam :wink:
Kasiu, super! Fajnie, że już lada moment będziesz miała te mebelki :D
A ja jeszcze śniadania nie jadłam, no nie chce mi się jeść w ogóle, już sama nie wiem, co o tym myśleć :roll:
Mam w siebie wmuszać czy jak?
-
Kasieńko nie ma mowy trza pracować ;) .
Sił nabierać a nie kocyk i książka .
Nie ma mowy!
Ja mam tu waleczny i pracowity nastrój!
Mój szef dzwonił i jest znowu w szpitalu na chemii.
Wróci dopiero w pt i znowu Kasia ma firmę na głowie.
Jak ja to lubię.
Ale nic za karę w pt może ucieknę szybciej ;) .
Chyba że będzie się źle czuł...
Buziaki
-
Kasiu, przepraszam, że pytam, ale czy ta chemia u Twojego szefa to w związku z nowotworem?
-
Czesc Dziewczyny...
Oskubana, ale z ciebie agentka.. Nie ma co.. :wink: Ale przynajmniej bedziesz miala umeblowanie na swieta... :)
Kasiu, ja dzis etz jeszcze sniadanka nie jadlam.. Po wczorajszej kolacji to nawet mi sie nie chce..
A tak przy okazji... Co przygotowujecie na Wielkanoc ze spraw jedzeniowych?? Moze macie jakies pomysly nowe, bo mnie sie juz ta rutyna znudzila....
-
O, rany: tego posta napisałam jeszcze przed południem, ale ta przerwa techniczna uniemożliwiła wysłanie :(
Haniu, przyznam Ci się szczerze, że ja to nic specjalnego nie robię, bo niedzielę świąteczną zawsze spędzamy poza domem: albo u teściowej albo w Konstancinie.
Tym razem niedzielę spędzimy u teściowej, która jeszcze nam wałówkę z tych różnych pyszności do domu zrobi.
Nie kupuję ani nie robię nic dodatkowo, bo coś musiałabym wyrzucić: albo teściowej pyszności albo to, co ja bym zrobiła, bo po prostu nie bylibyśmy w stanie zjeść tego wszystkiego.
Nie ma tego złego, toć to czysta oszczędność :wink: :lol:
Dietowo dzisiaj OK.
Rano porcja białegu chudego sera z Frutelką jabłkowo-cynamonową i 2 chlebki chrupkie Wasa.
W domu porcja ziaren słonecznika, chlebek chrupki Wasa z łyżeczką Nutelli (a co, nie można zaszaleć? :lol: ), porcja płatków Frutina (jakieś 30 g), kiszony ogóras a na obiad porcja warzyw z patelni Hortexu.
Misz masz w tym jedzeniu na całego, ale nie przeszkadzało mi to :D :P
-
Taaak, tez wczoraj usilowalam cokolwiek napisac na forum - bezskutecznie.
Eh, fajnie masz Kasiu, ze nic nie przygotowujesz na swieta ;)
-
uhhh mam nadzieje, ze już dzisiaj będzie dobrze działać :D
Pzdrawiam :D
-
Nie no w szoku jestem, forum działa, HURRRAAA :lol:
Piszę czym prędzej, bo jak znowu przestanie działać, to będę bardzo niepocieszona.
Dietkuję dzisiaj grzecznie.
Śniadanko pożarłam, jak na mnie bardzo wczesną porą, bo już o 9.30 :D
Zjadłam owsiankę epresową w suszonymi morelami - tak samo dobra, jak ta z jabłkami - jak będę w Geancie, to zrobie zapas.
Jak każda owsianka syci na długo, więc II śniadanko zjadłam dopiero o 14.00 w postaci białego chudego twarogu 0 % Piątnicy i 1 kiwi.
Do tego wypiłam (niestety) aż 3 kawy, kilka herbat, wodę i colę light (też niestety, ale lubię i nic na to nie poradzę :wink: )
-
Eeeeee tam z takim działaniem.......
-
No, nazwanie tego działaniem byłoby przesadą ale cośtam się udaje. Na owsianki zrobiłaś mi smaka. Ja też dietuję dzielnie i nawet mnie to cieszy :)
-
Ale obiad zjadłam: 200 ml kefiru 0 % Piątnicy + 2 garści Frutiny 8)
Dzisiaj dzień nabiałowo-owocowo-płatkowy :lol:
W planach jeszcze jabłko i chrupki chlebek z czymś tam albo goły, jutro nadrobię warzywkami, szpinak sobie zrobię z jajeczkiem, o!
Teściowa już dzwoniła w sprawie menu świątecznego, już planuje, co ugotuje na niedzielę a co nam da na poniedziałek :P
No i dobrze, nie robię więc sama nic żarciowego na święta.
-
A ja właśnie zjadłam kilka tafelków czekolady - pycha :D i w ogóle nie mam żadnych wyrzutów sumienia :roll:
Bez przesady: od kilku kawałków czekolady jeszcze nikt nie przytył, od czasu do czasu trzeba sobie dogodzić, lepsza czekolada niż jakieś tłuste ciacho, prawda :?:
Nastrój mam dobry, bo jeszcze tylko jeden dzień w pracy i wolne :lol:
Jutro zaczynają się ferie świąteczne i mój syn jedzie do babci (teściowej) i będzie u niej przez całe ferie, czyli do 18 kwietnia włącznie.
-
Kasiu, z tym wolnym macie rewelacyjnie! Syn u babci, chata wolna, rodzice moga poszaleć! :) I absolutnie się zgadzam z nie robieniem nic do jedzenia. Teściowa się pewnie cieszy, że może was 'obgotować', a ty korzystaj ze spokoju skoro możesz!
No i oczywiście od czekolady w małych ilościach nic złego się nie stanie! Ja dziś zjadłam mniej więcej kulkę lodów (litrowe pudło było od stycznia chyba zjadane po kawałeczku. Została jeszcze podobna porcja na jutra i do kosza)
-
Pogoda dzisiaj znowu niespecjalna, ale co tam, ważne, że jest czwartek - ostatni dzień w pracy przed świąteczną przerwą :D
Zosiu, chata wolna, dziecka nie ma, spokój, cisza...
Ach, jutro będziemy spali do oporu, no ale póki co jest dzisiaj :wink:
Właśnie za chwilkę zjem śniadanko: równe 250 kcal - jogurt nat. (70 kcal) + 50 g muesli (180 kcal).
Znowu dużo wcześniej niż zwykle.
Swoją drogą to muesli, lekkie czy nie lekkie, ma od groma kalorii.
Pełno ich jest na rynku i nawet te bez dodatku cukru mają 330-350 kcal w 100 g a te z cukrem, to i 450 potrafią mieć.
Smaczne i zdrowe, ale to bomba kaloryczna :roll:
-
Ach, moja mamusia kochana jest :D Wiem to od dawna, ale muszę sobie to powtarzać co jakiś czas na głos, żeby nie zapomnieć :lol:
Przywiozła mi właśnie świeżo upieczony pasztet: uwielbiam jej pasztety, bo są lekkie a nie takie tłuste i zmielona na miazgę, jak te "sklepowe".
Specjalnie przyjechała do mnie do pracy autobusem z Konstancina, żeby mi ten pasztet dać, kochana jest :!: :D :)
Hmmm, uwielbiam jej pasztet z odrobinką chrzaniku albo z marynowanymii grzybkami (jej produkcji zresztą :wink: )
Ja już po śniadanku :P
-
http://www.mojekartki.pl/ecards/230305082058.jpg
Idzie jajo za jajem
drogi skrajem,
Kaczki z jednej paczki
pchają taczki,
Kurczaki dla draki
żują maki,
Baranki u Franki
jedzą grzanki,
A zajączki z łączki
gryzą strączki.
Zaś cnoty fanki
kraszą pisanki.
A to wszystko po to,
By świętować z ochotą.