-
Kasiu, artykulik przeczytany...swoją drogą ciekawe jak wygląda moja prawa noga skoro ci ją oddałam :wink: (mówimy w czasie teraźniejszym :lol: :lol: :lol: )
jest ok, i wizualizacja i afirmacje myślę że są ważne :D
pozdrawiam...i wracam do faksów :evil:
-
-
nooo, dobra ta psycholożka :D
a ta monalisa faktycznie wygląda jakby jej ktoś kazał się uśmiechnąć, choć z nieśmiałości nie bardzo jest w stanie zrobić to szczerze...
aaa, i brakuje mi przecinka w moim "podpisie" ale i tak cytowałam z pamięci :wink:
-
O mój Boże, jaka tragedia się u nas stała :(
TIR potrącił kobietę z dwójką dzieci (jedno w wózeczku), 7-letni chłopczyk zginął na miejscu :cry: Matka z drugim dzieckiem została odwieziona do szpitala.
Kierowca był trzeźwy, nie wiadomo jeszcze, jak do tego doszło, kto zawinił....
Stało się to na przejściu dla pieszych.
Straszne! Życie ludzie jest takie kruche........
-
Kasieńko faktycznie ta wiadomość mną wstrząsneła.
Mój tata jeździ na TIRach i odpukać nie miał wypadku.
Ale zawsze przy jakis przykrych wiadomościach sie denerwuje czy to nie ON.
Kasiu dostałaś?
-
Oj Kasiu, nic nie dostałam :(
-
słyszałam na rmfie :cry: :cry: :cry:
straszne...idziesz i nie wiesz czy wrócisz...
...swoją drogą pracuję w firmie która wynajmuje tiry i niektórzy kierowcy jeżdżą jak oszalali...w 9 godzin ( z obowiązkową przerwą ) z katowic do szczecina...a potem inne trasy :shock:
kiedyś jeden się śmiał, że dobrze wie kiedy ma zrobić przerwę...gdy droga mu się zwęża i rozszerza :!:
no cóż...
...zmieniając temat, właśnie się z szefową bawię w ciuciubabkę...jak wysyłam faks to ona siedzi, jak się faks wysyła i ja klikam to ona wstaje i robi wędrówkę w moją stronę...i akurat się faks kończy wysyłać, ja przełączam na dane klientów i ona wraca...i tak w kółko hehehe :lol: :lol: :lol:
-
Kasiu, najgorsze jest to, że ten TIR w ogóle nie miał prawa tam być! Ograniczenie zakazujące wjazdu pojazdom powyżej iluśtam ton tam jest, które go dotyczyło!
-
Korni, toś wzięła panią kierowniczkę na sposób :lol: :lol:
Dziewczynki, ja już pomału kończę, bo o 15 ma przyjechać po mnie mąż i mam go zawieźć do dentysty do centrum, zbieram się :D
Zosiu, tak wiem, to straszne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Jestem już w domu :D
Wypogodziło się, świeci piękne słońce, ale wieje iście huraganowy wiatr!!!
Jechałam 70 km/h i czułam jak mnie znosi na sąsiedni pas! :shock: I tak co chwilę telepało autkiem :shock: :shock:
Bardzo nieprzyjemne uczucie!
Niedługo biorę się za zapiekankę, tak żeby była gotowa do jedzenia na 17.30, mąż odsapnie po wizycie u dentystki, syn zgłodnieje (zresztą nie wrócił jeszcze z rehabilitacji).
Po obiedzie trzeba będzie go zawieźć do babci.
Teraz pora na rower!:P