-
Dzień dobry!
Właśnie zadzwoniła moja mamusia i powiedziała, że grzybki i fasolkę przywiezie mi jutro a nie dziś, bo ma jeszcze kupę śliwek dziadkowych do przerobienia :lol:
Już mi ślinka ciekła na myśl o tych grzybkach, no cóż, muszę czekać do jutra :( :wink:
Co do mojej wagi, to wątpię, żeby coś się ruszyło, zważę się dopiero w sobotę.
Obawiam się jednak, że ciężar mojego ciała nie będzie już malał, bo te cholerne mięśnie coraz więcej ważą.
Wczoraj się pooglądałam i zobaczyłam coś bardzo miłego: otóż na stojąco zaczęłam spinać mięśnie brzucha i było je widać!!!
Czyż to nie piękne?!?!?? :lol: :lol: :lol:
Było widać moje mięśnie :!: :D
Na nogach też już niewiele tłuszczu zostało i jak je naprężę, to widać poszczególne grupy mięśni, nawet nie wiem, jak one się nazywają :lol: ale SĄ!!!
Wydaje mi się więc, że z tą moją wagą, to może być jednak różnie, wcale nie musi spadać :roll:
Będę po prostu dalej robić swoje, dietować, jeździć na rowerze, w październiku i listopadzie będzie Weider i tyle.
Miłego dnia!!!
-
kasiu masz piekna wage pozazdroscic
-
o jej..rozmażyłam się...no cóż...obie nogi chyba są twoje...a ja sobie poszukam nowych :wink:
na pewno świetnie wyglądasz...wklej zdjecia co??
-
Oj dziewczynki, dziękuję Wam bardzo, ale do ideału to mi jeszcze daleko :lol: :lol:
Na śniadanko zjadłam mix Fitnessów jogurtowych z owocowymi zalanych naturalną Activią (to jest jedyna jogurtowa Activia, którą lubię, serki tak, ale jogurty Activia są dla mnie za słodkie, takie ulepki brrr).
Zaraz zrobię sobię kawusię, bo za oknem szaro, buro, zimno....
-
Kasiu
proponuję ważenie raz w miesiacu , kontrolnie np. po @. Fajnie się masz :D ja mięśnie czuję, nwet są niezłe, ale stale pokrywa je warstwa tłuszczu :evil:
Miłego dnie
***
Grażyna
-
Kasia, to powiedz mezowi, ze robisz sobie (DLA SIEBIE) dokumentacje fotograficzna swojego odchudzania :wink: :wink: Tak na marginesie, to takie cos tez jest bardzo motywujace na przyszlosc :) Albo syn niech Ci strzeli fotki :wink: Ja o miesniach na nogach to sobie moge tylko pomarzyc...tzn o tym, zeby je bylo widac :roll: No ale w koncu gdzie mi sie spieszy?...moze sie ich kiedys doczekam :D
A propos Activii - kupilam wczoraj jogurty jakiejs innej firmy, ale z opisu podobne do Activii. Przed chwila otworzylam pudelko, w smaku identyczne jak activia...tylko ze 5 razy slodsze....bleeeeeeee....... :roll: :roll: :roll: A kiedys to tylko slodkie jogurty wcinalam :roll: :roll: :lol: :lol: :lol:
udanego dnia i spokojnej pracy :roll:
-
Dziewczynki, POLICZYŁAM!!!
Policzyłam, ile przejechałam kilometrów do wczoraj!
Zajęło mi to trochę czasu, ale udało się - w jednym miejscu miałam tylko wątpliwości, bo dwa razy wpisałam ilość spalonych kalorii a ani razu przejechanych kilometrów, ale przyjęłam, że mogło to być 36 km (sądząc po spalonych kaloriach :wink:).
Bardzo proszę:
CZERWIEC :arrow: 773,5 km
LIPIEC :arrow: 1.012,34 km
SIERPIEŃ :arrow: 1.119,57 km
4 DNI WRZEŚNIA :arrow: 152,02 km
ŁĄCZNIE MAM NA KONCIE: 3.057,43 km :P
-
Witaj Kasieńko wtorkowo!!!
Ale Ty masz Wielkie osiągnięcia w pedałowaniu!!!
Super!
Naprawdę tyle kilometrów masz za sobą!!!
No no.
Pozdrawiam
PS - co do fotek to Tadek Ci może zrobić ;) On lubi fotografować ale nie mamy aparatu
-
:shock: :shock: Trzeba było startować w Tour de Pologne :shock: :shock: :shock: chociaż wirtualnie :lol: :lol: :lol:
-
Hehehe, do końca roku mam więc szansę na przekroczenie 6.000 km :D
Podoba mi się to podliczanie, będę teraz podsumowywać każdy miesiąc :D
Do przejechania długości naszego kochanego ziemskiego równika jednak troszkę mi brakuje, eee tam marne 37.000 km :lol: :lol: :lol: :lol: