No więc dzisiaj postanowiłam wreszcie zacząć dietę. Po raz nie wiem już który. Jak na razie trzymam się nieźle. Jem mało, nie zjadłam nic słodkiego, także nie jest źle. Poza tym ćwiczyłam 1 godzinę na siłowni i 1 godzinę chodziłam na stepperze. Poranne ćwiczenia są jednak dużo fajniejsze niż wieczorne, a póki nie znalazłam pracy, mogę chodzić rano i w ten sposób radzić sobie z tą jakże frustrującą sytuacją. Mam do zrzucenia jakieś 60 kilo. Będzie ciężko, ale wierzę w siebie i sukces. Chcę być szczupła póki jestem młoda, bo jak się zestarzeję to na co mi szczupła sylwetka? Także trzymajcie za mnie kciuki.