Asiu ja to samo przechodze.
Tzm cwiczę staram się pilnować a waga do góry poszła.
Nie rozumiem tego więc przestałam się wazyć.
Dlatego nie poddawaj się i rób swoje.
Ja tak robię - pozdrawiam
Asiu ja to samo przechodze.
Tzm cwiczę staram się pilnować a waga do góry poszła.
Nie rozumiem tego więc przestałam się wazyć.
Dlatego nie poddawaj się i rób swoje.
Ja tak robię - pozdrawiam
Asiu,
ja mam dokładnie to samo co Ty.
Po świętach schudłam w dwa tygodnie cały 1 kg, z czego większość to była pewnie woga i zalegające jedzonka resztki.
ostatnio nic, mimo bycia nad wyraz grzeczną i ćwiczącą.
Pół soboty chodziłąm z nosę przy podłodze i przyznam, ze skończyło się płaczem nad niesprawiedliwością losu.
Oprzytomniałam dopiero po tym co napisała Kasia i u mnie i u Ciebie. I dalej grzecznie dietuję. Mimo wszystko, bo przeciez brak spadku wagi nie jest najgorszy, najgorsze jest tycie.
Damy radę przetrwać i schudnąć.
Aniu nie wiem jak Cię pocieszyć...ale doskonale rozumiem co czujesz,bo u mnie z waga i centymetrami jest tak samo Od nowego roku nie moge zrzucić nadwyżki -waga wciąż pokazuje 72 kilo Wczoraj troszke zgrzeszyłam na urodzinach mamy,ale nie było aż tak tragicznie i co Waga pokazała pół kilo wiecej Cwiczę 5-6 dni w tygodniu i efektow jak na razie nie widać ale nie wolno nam się poddać
Spodobalo mi sie to co napisala Kasia Cz - NIE PRZESTAWAĆ
Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, żebyś dalej robiła swoje, tzn. dietkowała i ćwiczyła, bo jeśli się poddasz i przestaniesz, to będzie najgorsze rozwiązanie....
Wiem, że nie jest łatwo stosować dietę i ćwiczyć, gdy CHWILOWO brak efektów, ale to jedyna słuszna rzecz, jaką możesz teraz zrobić.
NIE PRZESTAWAć!
Asieńko nie będę Cię pocieszać, bo to nic nie da... koteczek musisz przetrzymać, tylko pamiętaj w takich momentach najłatwiej rzucić wszystko w cholerę.... a nie lepiej powiedzieć sobie "a w d...pie z tą wagą, zdrowo się odżywiam i ćwiczę dla siebie!!!" nie żyj presją wagi ona w tym wszystkim najmniej ważna, najważniejsza jesteś Ty dziubek! I Twój wielki, piękny uśmiech, niech trwa na Twojej buźka, dietuj dla zdrówka, ćwicz dla swojego samopoczucia. Wracaj uśmiechnięta i zadowolona do nas , a jak chciałaabyś pogadać albo coś to wiesz gdzie mnie szukać... buziolek Słonko!
ASIU NIE BĘDĘ CIĘ POCIESZAĆ , BO ŻADNE SŁOWA I TAK DO CIEBIUE W CHWILI OBECNEJ NIE DOTRĄ.
MYŚLĘ JEDYNIE BYŚ SIĘ NIEZAŁAMYWAŁA.
MOŻE 1000 KCAL BY COŚ DAŁO.
BĄDŻ DOBREJ MYŚLI ASIU.
BUZIACZKI.
Asiu zacznę od podziękowań za "terapię".. sporo przemyśleń mam po naszej rozmowie naprawde dzieki!! miło było Cie usłyszec!!!
Tylko co ja widzę - łapiesz dołka??? no Asiu - taką energią kipisz a tu smutaski... z jednej strony to rozumiem ból - dietkujesz, cwiczysz a waga stoi......... ale i Twoja waga w końcu ruszy.. nie wiem czemu pokazuje więcej.. ale ruszy w dół i Asiu ja wierzę, ze 5 zobaczysz za jakiś czas na pewno!! Pamiętaj tylko o tej KONSEKWENCJI, o tym o czym mi mówiłas... o czym rozmawiałysmy podziwiając niektóre dziewczyny.. o tym nad czym i ja staram się pracowac i wdrazac.. bo w tym tkwi sukces
nie poddawaj się w żadnym razie!! bądź nadal tak wytrwała i dzielna a sukces osiągniesz jestem tego pewna
a co do rowerka.. to tak przemyslałam, ze tę suszarkę to gdzieś moze jendak przestaw.. tam za kanapą na której spalismy u Ciebie rowerek idealnie by pasował przekonaj K. i zaiwestuj w niego, a na pewno będzies zadowolona buziaczki Asiu miłego wieczorku
Asiu mimo, ze Cie nie ma jeszcze na forum to mam jednak nadzieje, ze dolek odszedl w zapomnienie. Ja zgadzam sie z dziewczynami, zebys schowala wage i dalej robila swoje. Nie mozna tak marnowac czasu na dietkowe dolki. Jestes zgrabna i atrakcyjna kobietka i ciesz sie tym. Czas plynie i po co masz pozniej zalowac, ze zmarnowalas swoje dobre lata na uzalanie sie z powodu wagi. Wszystkie jestesmy z Toba i czekamy na Twoj powrot. Buziaczki slonko i usmiechnietego dnia Ci zycze!!!
Owocki dla naszej Asieńki! Buziaki na nowy dzień, mam nadzieję, że smutki choć trochę przegonione?
Witajcie Kochane dziewczynki
Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa w moim kierunku........... Naprawdę dużo to dla mnie znaczy................Dołek już trochę mniejszy, ale jeszcze nie jestem w najlepszej formie....... Wczorajszy dzień zawaliłam ( 1800 kcal w tym słodycze), ale dziś wracam już do pionu........ Jak powiedziała Danik „Nie można tak marnować czasu na dietkowe dołki”.........W pełni się z tym zgadzam i nie chcę już zmarnować ani jednego dnia............ Dziś waga dalej uparcie pokazuje 64,60 ( bierze mnie na wytrzymałość ), ale nie zwracając na nią uwagi, dalej robię swoje........... Wyznaczyłam sobie konkretne cele na ten rok i je osiągnę............. Bardzo w to wierze, tym bardziej, że mam tak wspaniałe i nieustanne w Was wsparcie............. Jeszcze tej wiosny będę cieszyć się szczupłą sylwetką............. Decyzja dotycząca rowerka podjęta. Przez weekend idziemy z K. pooglądać rowerki w sklepie , a jak nie będzie nic fajnego, to kupię na Allegro.......... K. nie jest zachwycony moim pomysłem ( twierdzi, że to słomiany zapał), ale udało mi się Go przekonać, że bardzo tego rowerka potrzebuję............... Może to jest droga do zrzucenia kilogramów i centymetrów w moim przypadku ? Zobaczymy.................
Wczorajszy wieczór prawie przeleżałam, bo dokuczał mi migrenowy ból głowy.......... Przed spaniem poćwiczyliśmy tańce, bo jutro następna lekcja............... Wiecie jakby ktoś nas widział z boku albo przez okno, to padł by ze śmiechu........... Najpierw tańczymy poważne tańce ( walce) a za chwilę cza-czę, sambę i rock and rola............... Można by nas uznać za lekko nienormalnych , jakby ktoś nie wiedział o co biega......... Dziś w planach praca popołudniowa, a potem aerobik............
Raport 15/24 ( 22 styczeń)
Zjedzone : ok. 1800 kcal
Płyny : 2l
Ruch : 30 minut tańca
Dla siebie : balsamowanie
Dzień zaliczam na –
Daniczku dziękuję.......... Obiecuję, że już nie zmarnuję żadnego dnia, a przynajmniej się postaram. Dalej robię swoje , a głupia waga niech pokazuje co chce............ Najważniejsze jest uczucie pustego żołądka , mniejszego brzuszka i dobrego samopoczucia wynikającego z dobrze przeżytego dnia.
Aniu ja też dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że nie zagadałam Cię na śmierć............O konsekwencji będę pamiętać, najbardziej w tym ciężkich momentach. Rowerek będzie stał tam gdzie mówisz, tylko nie wiem , gdzie dam suszarkę, ale potem będę się martwić. Nie chcę już łapać żadnych dołków, bo wtedy jest mi źle i ciężko.......... Mam nadzieję, że udało mi się wlać w Twoje serce, dużo wiary i przekonanie, że chcieć , to móc.
Halinko 1000 kcal raczej odpada. Już to przerabiałam i wiem, że nawet przy tym limicie , waga po tygodniu lub dwóch staje. Zacisnę zęby, będę dalej dietkować i ćwiczyć i poczekam na spadek wagi.
Martusiu dziękuję za wszystkie ciepłe słowa............. Staram się nie myśleć o wadze ( chociaż wczoraj się złamałam ) i dalej robić swoje. Tobie idzie wspaniale. Przy takiej ilości ćwiczeń i konsekwencji, niedługo zobaczysz upragnione pięćdziesiąt parę kilo.
Lunko to rozumiemy się doskonale. Ja w pierwszym tygodniu odchudzania zgubiłam nadwyżkę ze świąt i jeszcze pół kilo, a teraz kilo już wróciło. I to praktycznie bez wyraźnego powodu....... Najbardziej martwi mnie to, że już nie mogę zjeść nic , bez konsekwencji na wadze.......... To niestety skutek nieustannej diety i wahań wagi na skutek ciągłego bycia lub nie bycia na diecie. Ale się nie poddam.
Emilko świetnie Cię rozumiem. U mnie też w tym pierwszym tygodniu spadła chyba tylko woda i złogi z jelit, a teraz ani gram tłuszczu nie chcę popuścić. Ale nie poddam się, bo tak naprawdę nie mam innego wyjścia...............Jeżeli teraz zaczęłabym normalnie jeść, to za tydzień lub dwa na wadze byłoby pewnie 70 .
Oskubana dalej dietkuję, a wagę zaczynam olewać. Pewnie dalej będę ważyć się codziennie (taki już nałóg ) ale z nastawieniem, że nie obchodzi mnie, co pokaże i że nie będzie to miało wpływu ani na mój humor, ani na dalsze dietkowanie.
Najmaluszku dziękuję za wszystkie smski i że w takich chwilach , zawsze jesteś ze mną. Rowerek będzie , najpóźniej do końca miesiąca. Dzisiaj ja trzymam za Ciebie kciuki. Jak już wielokrotnie pisałam, wiem, że nie mam innego wyjścia, jak się odchudzać, bo w przeciwnym razie , szybko zrobiłabym się grubiutka i tłuściutka.
Psotulko ja liczę i mi rowerek pomoże. Dziewczyny tak go chwalą, że i mnie przekonały do tego pomysłu. Ciekawe czy pokona moje oporne kilogramy i centymetry ?
Kasiu Cz. będę dalej robić swoje. Właśnie wcinam surówkę z kiszonej kapusty i marchewki ( śmierdzi na całe biuro ), chociaż ochotę mam na co innego. Ale wczoraj dałam upust złości i nagrzeszyłam , więc starczy. Ty jesteś nieustannie moim idolem w odchudzaniu i bardzo wierzę, że kiedyś dojdę do Twojego etapu: bycia szczupłą, wysportowaną, z idealnym brzuszkiem i bez napadów na jedzenie. Kasieńko dziękuję Ci za wszystkie rady. Czerpię z nich ogromną siłę.
Słoneczka leciutko, ale już się do Was uśmiecham. Będzie dobrze.
Życzę udanego popołudnia
Buziaczki
Asieńko cieszę się że K. udało Ci się przekonać i rowerek kupujecie.
Słomiany zapał powiadasz?
Znam to - mój mąż mi to często mówi jak się czegoś podejmuję.
Ale jak czegoś chcę to on sam się dziwi że jestem konsekwentna i uparta!
No i ja jemy często daję kopniaki co mógłby zrobić.
No i robi - remont
Pozdrawiam i miłego dnia
Zakładki