Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!!!!!!
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!!!!!!
Dziewczynki kochane!
W Nowym Roku życzę Wam 12 miesięcy zdrowia,
53 tygodni szczęścia,
8760 godzin wytrwałości,
525600 minut pogody ducha
i 31536000 sekund miłości!
Niech Nowy Rok przyniesie Wam radość,
miłość, pomyślność i spełnienie wszystkich marzeń,
a gdy się one juz spełnią,
niech dorzuci garść nowych marzeń,
bo tylko one nadają życiu sens!
Wszystkiego naj naj w nowym roczku, żeby najgorszy dzień w nowym... roku był taki jak najlepszy dzień w starym... roku
Uluś - życzę Ci byś Nowy Roczek przywitała w szampańskim nastroju, ufając, że będzie wspaniały i przyniesie niezapomniane chwile..
Ania
Kasy Kulczyka,
Fury Rydzyka,
Mocy Pudziana,
Chaty Beckhama,
Humoru od rana,
Cholesterolu w normie,
Świętowania Nowego Roku w dobrej formie,
Życzy bike
ULECZKO,
WSZYSTKIEGO NAAAAAAAAAAAAAAJJJJJJJJJJJJJJJLEPSZEGO W NOWYM 2005 ROKU
A ZWŁASZCZA TEGO ŻEBY , JAK TO AUTKOBU PISAŁA, DIETKA SZŁA FULL WYPAS.
wszystkiego NAJ NAJ NAJ w nowym roku
spelnienia marzen i powodzenia we wszystkich kategoriach zyciowych
usmiechu od ucha do ucha
Kuligiem chciałam do Ciebie jechać,
lecz kare konie nie chciały czekać.
Porwały sanie, mkną pod gwiazdami
a ja zostałam sama z życzeniami.
Ale gdy tylko okno otworzysz,
w świeżym płateczku życzenia złożę,
w gwiazdce co spada tutaj z obłoków będę ci życzyć- Dosiego Roku!!!
Dziękuję Wam BARDZO, ja Wam poskładałam życzenia na Waszych wątkach, więc się nie będę powtarzać
Teraz opracowałam swój plan odchudzania - na podstawie planu Celebranny, zamieszczonego u Aniffki, mam nadzieję, ze nie będą miały mi tego za złe?
Tyle, że dostowałam go do siebie
A z SB ostatecznie rezygnuję, bo:
- uwielbiam owoce
- uwielbiam sery, serki, maślanki, kefiry, jogurty, itp.
- z warzyw najbardziej lubię marchewkę
A tego w pierwszej fazie (a części i w dwrógiej) nie wolno.
Słodycze też lubię, nie wymieniam ich, bo wiadomo, że muszę w nich w prawie 100% zrezygnować, jeśli chcę schudnąć i tu rodzaj diety nie ma znaczenia
Poza tym nie lubię:
- mięsa
- jajek
jadam je sporadycznie, więc na SB chyba bym na samych warzywkach zdechła z glodu.
Więc jak widać nie jest to dieta dla mnie, marne szanse, żebym wytrzymała nawet pierwsze 2 tygodnie, postanowiłam więc spokojnie chudnąć stosując na przemian jedną z trzech diet:
ŻP - żryj połowę
MŻ - mniej żryj
NŻT - nie żryj tyle
No i ruch - rzecz jasna
A oto mój plan (czyli plan Celebrianki po moich modyfikacjach):
Jedzenie:
Ograniczyć kalorie do 1500, a potem stopniowo schodzić do 1200.
Unikać słodyczy, cukru, białej mąki (chleba), tłuszczu
Jeść więcej nabiału: maślanki, biały ser, jogurty, kefiry, serki wiejskie, itp.
Jeść więcej warzyw i owoców o niskim IG
Nie jeść po 20 (ja chodzę bardzo późno spać)
Nie jeść ciężkich kolacji – najlepiej sałatki, ryby, lekkie zupy, nabiał, owoce, warzywka
Rano można jeść rzeczy bardziej kaloryczne – zostaną spalone w ciągu dnia
Codziennie jeść jogurty
Jeść dużo błonnika
Pić dużo wody lub/i herbatek owocowych i ziołowych (np. mięta, skrzyp, melisa, dziurawiec, rumianek, lipa, pokrzywa). Oczywiście niesłodzone (ja od dawna nie słodzę żadnych napojów). Co najmniej 1,5 litra dziennie.
Oczywiście żadnych plastikowych napojów typu cola lub oranżady – sam cukier. Soki w kartonach też nie bardzo, bo są słodzone.
Dziennie co najmniej 1 szklankę herbaty czerwonej.
Zamiast tuczących przegryzek mieć pod ręką owoce, jogurty, warzywa.
***********
Planu posiłków dokładnego nie zrobię, bo nie cierpię wyznaczania sobie godzin posiłków (ot, taki zły charakter )
Określę sobie tylko ogólne zasady:
~800 kcal zjadać w pracy i przed nią
Resztę (max.700kcal) po powrocie, przy czym na obiad więcej 400-500, resztę 200-300 na lekką kolację
Ruch
-bez tego się nie obędzie – nie ma cudów, organizm tłuszczu nie wydala – trzeba go spalić. A potem modelować mięśnie.
–Spalić tłuszcz najszybciej można poprzez ruch wysiłkowy, czyli mówiąc normalnie: bieg, rower, taniec, pływanie, orbitrek, skakanka, aerobik...
–Wymodelować sylwetkę najłatwiej: na siłowni (są ponoć programy na konkretne partie ciała), ćwicząc jogę, pilates, callanetics...
Mój plan ćwiczeń:
Codziennie 30min rowerek, jak się uda, to więcej, ale wątpię, bo po 10 minutach umieram z nudów. Jedyna rada czytać książki podczas pedałowania to może wyjdzie więcej.
Codziennie 10 minut twister :P :P
jeśli nie codziennie, to przynajmniej co 2-gi dzień seria ćwiczeń wg. kasety z Cindy Crawford
poza tym kiedy tylko się da chodzić, zamiast podjeżdżać, wchodzić po schodach, zamiast jechać windą, itd.
I to by było na tyle.
W części powyżej użyłam tekstu Celebrianki, nie robię cytatów, ani przypisów, mam nadzieję Agatko, że mnie nie zaskarżysz o plagiat? :P
Acha, a początek diety wyznaczam na... jutro.
Dlaczego?
Otóż zważyłam się, zmierzyłam i wyszło coś tragicznego.
Wagi nie napiszę, bo nie zamierzam zmieniać suwaczka, napiszę Wam poprostu kiedy suwaczek będzie znów aktualny
A wymiary wyszły przerażająco, ale cóż - podam:
biust:.............120
talia:............. 108
biodra:...........120
udo:................72
łydka:..............42
ramię:..............35
WIem, wuiem, nie ma co rozpaczać, tylko trzeba wziąć się w końcu w garść...
I TAK TEŻ ZROBIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zakładki