-
Mój pamiętnik odchudzania
Wtorek, 19.10.2004r.
Po raz kolejny rozpoczęłam walkę z nadprogamowymi kilogramami. Ważę 72 kg. Od 17 września udało mi się zrzucić 3 kg, ale nie jestem z siebie zadowolona. Zbyt często zdarzały mi się chwile słabości. Potrafiłam przez pięć dni trzymać dietę tylko po to żeby obżerać się w weekend. Moją słabością są słodycze, fast food i... mąż, który lubi gotować i dogadzać sobie ( i przy okazji mnie) kulinarnie. Te 3 kg, które zrzuciłam bardzo mnie motywują. Muszę trzymać reżim!!
I śniadanie- herbata gorzka, 2 kromki chleba chrupkiego,1 plasterek wędliny drobiowej
II śniadanie- herbata gorzka, jabłko
Obiad- zupa pomidorowa z ryżem (zabielana jogurtem naturalnym), 2 kromki chleba chrupkiego z pasztetem drobiowym, jabłko, wafelek "Prince Polo" (wrrrr), dużo gorzkiej herbaty
Kolacja- deser jabłkowy (3 obrane i starte jabłka smaży się z łyżeczką soku z cytryny i odrobiną wody, dodaje się cynamon i imbir; do usmażonych jabłek dodaje się łyżkę rodzynek, 4 orzechy włoskie, 2 łyżki płatków owsianych)
Gdyby nie ten wafelek wszystko byłoby ok. Zauważyłam, że piję mało wody. Za to gorzkiej herbaty wchłonęłam z 5 litrów. Wieczorem pedałowałam na rowerku 40 minut i ćwiczyłam. No ale ten wafelek....
Aśka
-
Bazylia, witaj w naszym gronie Pamiętnik na pewno pomoże ci w odchudzaniu, no i dziewczyny są tu świetne, zawsze potrafią wesprzeć i poprawić humor Rzeczywiście, batonik niepotrzebny zupełnie. Pijesz czarną gorzką? Polecam czerwoną gorzką, świetna na chudnięcie! 3mam kciuki
-
Dzięki Neszta za słowa otuchy Jeszcze słowo wyjaśnienia: piszę z dziennym opóźnieniem, ponieważ net mam tylko w pracy
Środa, 20.10.2004r.
I śniadanie- 2 tekturki z plasterkiem wędliny drobiowej
II śniadanie- jabłko, 6 herbatników
Obiad- kefir no i frytki z keczypem (nie było ich dużo no ale...)
Kolacja- 45 minut na rowerku
Poza tym wypiłam mnóstwo herbaty. Na razie mam fazę na czarną, ale czerwoną też lubię. Niestety koło 23 miałam napad wilczego głodu. Zeżarłam... nawet nie chce mi się wymieniać co Dziś rano się zważyłam, na szczęście waga się nie podniosła. Jak opanować te napady obżarstwa ??
-
Czwartek, 21.10.2004r.
I śniadanie- tradycyjnie 2 tekturki z wędliną
II śniadanie- banan i 1 herbatnik
Obiad- serek wiejski z kromką chleba buuuu i trochę makaronu
Kolacja- kakao, 2 tekturki z powidłami śliwkowymi
Ćwiczyć mi się nie chciało. Miałam lenia. Poza tym bardzo bolał mnie kręgosłup. Obsesyjnie myślę o świażutkim chlebku i wogóle ciągle jestem głodna.
-
Napady obżarstwa późnym wieczorem najlepiej opanować zjadając lekką kolację o 18. Herbatniki i frytki zupełnie niepotrzebne , za to nie widzę tu warzyw, które bardzo pomagają schudnąć - są niskokaloryczne i zapychają brzusio. Bazylia, a ile chcesz schudnąć? Jaki masz wzrost?
-
Bazylia,
nie dziwię się że masz napady głodu skoro jesz trzy małe posiłki i kończysz na obiedzie
Neszta ma zupełną rację - lekka kolacja ratuje Cię przed tym, najlepiej jak jest obfita w nbłonnik, który znajduje się w warzywach i owocach.
A na śniadanie może powinnaś wcinać jakiś chlebek pełnoziarnisty - też ma więcej błonnika i poprawia perystaltykę jelit - nie przyjdzie Ci ochota na frytki w środku dnia...
-
Mam 167 cm. Jeszcze w marcu ważyłam 78 kg, ale zaczęłam nową pracę i 5 kg bez szczególnego starania ubyło. 17 września postanowiłam na poważnie zmienić swoje nawyki żywieniowe i zacząć ćwiczyć. Schudłam 3 kg. Na dzień dzisiejszy ważę 72 kg. Sama zauważyłam, że jem za mało warzyw, a poza tym moja dieta jest monotonna. Jem mało i w kółko to samo. Stąd pewnie napady głodu i obżeranie się herbatnikami. Dzięki dziewczyny za wskazówki. W poniedziałek złożę raport
-
Piątek, 22.10 - Niedziela, 24.10
Ogólnie jestem z siebie zadowolona. W piątek byłam na imprezie i wypiłam dwa piwa, ale przecież człowiek nie kaktus i pić musi Poza tym trzymałam dietę. W niedzielę na obiad była ryba pieczona w foli i mnóstwo kapusty pekińskiej. Od czwartku nie ćwiczyłam. Dopiero wczoraj wsiadłam na rowerek, ale pedałowałam tylko 25 minut i ćwiczyłam ponad pół godziny. Waga nie drgnęła nawet o gram. Weekend to dla mnie czas pokus. Mąż chciał mnie wyciągnąć na pizze. Dostałam ślinotoku, ale powiedziałam NIE. I forsę, którą wydalibyśmy w restauracji odłożyłam do skarbonki
-
Brawo Bazylia! Tak trzymaj! A gdy w skarbonce uzbiera się rozsądna kwota, będziesz mogła sobie kupić jakiś ciuszek w rozmiarze 38!
Weekendy wymagają szczególnej motywacji, podobnie jak ty przekonałam się, że łatwiej schudnąć w pracy. Ja miałam dość aktywny weekend, a na wadze dziś rano było tylko 0,5 kg mniej. Ale małymi kroczkami można dużo osiągnąć - w kwietniu zaczynałam od 83 kg, a teraz ważę 72,5. Pozdrawiam cię i życzę samozaparcia!
-
Brawo idzie ci bardzo dobrze
trzymasz reżim ostro, tylko faktycznie jesz monotonnie. dodaj przede wszystkim warzywa: pomidory, rzodkiewkę, ogórki i obowiązkowo brokuły i kiszoną kapustę - mają "ujemne" kalorie, przyśpieszają przemianę materii
pomysł ze skarbonką jest świetny - chyba zacznę tam kumulować nie zjedzone kawałki sera zółtego w postaci pieniężnej (jak się uda to kupię sobie za to takie wąskie spodnie biodrowki)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki