Justynko brak siły woli ,a co za tym idzie efektów sprawił,ze mi się wszystkiego odechciewa.Daj jakąś pozytywną radę dla zdołwnej.Co robić bo mi nie wychodzi to całe chudnięcie!
Jestem beznadziejna!
Justynko brak siły woli ,a co za tym idzie efektów sprawił,ze mi się wszystkiego odechciewa.Daj jakąś pozytywną radę dla zdołwnej.Co robić bo mi nie wychodzi to całe chudnięcie!
Jestem beznadziejna!
Gwiazdeczko - to ja ci napiszę!! Nie jesteś beznadziejna - nie możesz tak mówić. Ja tez miałam doły, gdy po 5 tygodniach ostrego ćwiczenia waga nie chciała spaść ani o gram. Wkurzałam sie, bo to było matematycznie niemożliwe! A potem okazało sie po tygodniu, że waga spadła o 5 kg. Jakiś błąd przy ważeniu, zła waga, nie wiem... ale wtedy skrzydla mi urosły i dietkowałam dalej. W sumie wiosną schudłam 12-14 kg! Trzeba byc cierpliwym. Odchudznie jest jak najbardziej możliwe. Własnie w takich chwilach zwątpienia nie można się poddać, bo wtedy organizm wyłapuje każdy posiłek i magazynmuje w postaci tłuszczu w biodrach!!! nie poddawaj się - poćwicz trochę, może z kolezankami, moż ana siłowni , a może sama - zobaczysz, że humor ci się poprawi!!!! Kup sobie jakies witaminki dodające energii - sama tak właśnie zrobię, bo wieczorami mam mało w sobie siły a jedak z uporem walczę!!!
Trzymam za ciebie kciuki, bo wiem, ze warto byc cierpliwym!!!! Nawet jak przez 3 tygodnie waga nie spadnie to w końcu ruszy w dół!!!!
Buziaki!
To prawda, nie można się załamywac i poddawać. Ja zaczęłam się odchudzać w kwietniu i do czerwca nie schudłam prawie nic, mimo trzymania 1000 kcal. A potem przeszłam na Montignaca i poszło z górki: kilogram, dwa, a od września do listopada prawie 10 kilo. Odchudzanie to niestety nie matematyka, a organizm czasem płata figle, ale w końcu któryś sposób zadziała. Trzeba byc cierpliwym i wytrwałym, efekty w końcu przyjdą.
Powodzenia,
FLEUVE
hej justynko wpadlam sprawdzic jak ci idzie widze ze smutki na poscie niemartwcie sie dziewczyny bedzie ok (trzeba w cos wierzyc)
heja!
cieszę się, że nerki dają Ci trochę odpocząć - mam nadzieję, że jak najdłużej tak będzie!!
hmm myślę, że wczoraj wcięłaś na oko pomiędzy 1500 a 2000 kcal, ale nie wiem aż tak dokładnie co ma ile kcal... nie sądzę, żebyś od tego mogła przytyć. w końcu tyle walczyłaś, że masz pełne prawo wcinać pizze i lody o ile nie w szalonych ilościach.
buzi!!!
magda
hejaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!! widzę, że też ostro kujesz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
piękniasta biedrona u Ciebie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pozdrawiam
Burak Cukrowy numero uno!!
Hej Justyś, nasza zapracowana mróweczko ...
cieszę się skarbie, że ze zdrówkiem lepiej, super
no ja niestety Ci tych kalorii nie policzę ... nie robię tego z zasady nawet u siebie, nie i już ...
ale za to mogę Ci wkleić kumpla z mafii, podobno jesteś w takiej tylko nie dajcie się tak poszatkować jakiejś innej mafii :
pozdrawiam najcieplej
hej Justyś jak minął dzionek? :) cieszę się że u CIebie wszystko dobrze i nerki nie dają o sobie znać :))
u mnie też ok, nadrabiam zaległości poolimpijskie pod względem spotkań ze znajomymi :D a tu już się drugi etap szykuje..
trzymaj się cieplutko :***
ja rzuciłam dzisiaj kopenhaską... mam dosyć od jutra 1000 kcal
Cieszę się Justynko, że znalazłas czas, żeby coś tu naskrobać. Widzę, ze jestes szalenie zapracowana. Dobrze cie rozumiem mi też nie jest łatwo, ale ty mimo wszystko jesteś pełna energii.
Fleuve, masz rację - odchudzanie to nie matematyka. Czasem mimo bardzo dokładnych obliczeń nasz organizm zachowauje sie inaczej. Ale pamiętajcie ZAWSZE sa efekty - nawet jeśli ich od razu nie widać Dlatego nie załamujcie się i dążcie do celu
POZDRAWIAM
Zakładki