Witam wszystkie dzielne odchudzaczki i dołączam.
3 miesiące temu ważyłam 55 kilogramów i marzyłam o 50-51.
Po tych 3 miesiącach "ni z tego ni z owego" waże 60 - po raz pierwszy w życiu! - jestem przerażona, podłamana i... marzę o 50-51.
Święta, nie-święta, to ostatnia deska ratunku, w przeciwnym razie zamienię się w nieszczęśliwego wieloryba i już nigdy się nie uporam z wagą.
Pierwszy etap - do 9.01, to 2 tygodnie z kawałkiem (a muszą być krótkie etapy, bo wtedy mniej przytłaczający ten szeroko zakrojony plan).
1. ---> 23.12 czwartek -----> 60 kg
2. ---> 24.12 piątek
3. ---> 25.12 sobota
4. ---> 26.12 niedziela
5. ---> 27.12 poniedziałek
6. ---> 28.12 wtorek
7. ---> 29.12 środa
8. ---> 30.12 czwartek
9. ---> 31.12 piątek
10. --> 1.01 sobota
11. --> 2.01 niedziela
12. --> 3.01 poniedziałek
13. --> 4.01 wtorek
14. --> 5.01 środa
15. --> 6.01 czwartek
16. --> 7.01 piątek
17. --> 8.01 sobota
18. --> 9.01 niedziela -----> .....................
Trzymajcie kciuki za tych 18 dni walki, od nich zależą pewnie dalsze sukcesy.
Jeśli teraz odpuszczę, to już nie dam sobie rady.
Wszelkie wskazówki jedzeniowo-ćwiczeniowe mile widziane.
Dzielcie się doświadczeniami, a ja obiecuję nie nawalić i ładnie szczupleć!
Pozdrawiam Wszystkie!
Oliveira
Zakładki