-
nie tylko mniej, ale i lepiej
Nie mam pojęcia, czy ktoś to kiedykolwiek będzie czytał, ale wiem, że jak bede wszystko z siebie wyrzucała (zamiast np. isc do lodowki) bedzie lepiej. Juz tyle razy zaczynalam od nowa obiecujac sobie ze tym razem... jednak nawet jak sie udawalo, nic z tego pozniej na dlugo sie nie zachowywyalo, tracilam i przybieralam.
Mam taka zasadę: waze sie raz w tygodniu: w sobotę. No i wczoraj sie zwazylam, mialam najwieksza ilość kilogramów w moim yciu i bardzo sie tego wstydze: 67. I jeszcze znajoma, ktora dzisiaj przyjechala i powiedziala: Malwina ty przytylas... A najsmieszniejsze jest to, ze za tydzien studniowka, na szczescie jestem juz po zakupach (nie wiem jak wy, ale dla mnie zakupy to zawsze byl terror). No i wlasnie stwierdzilam ze mam tego dosyc. Dosyc, bo juz mnie meczy cala sprawa. Zawsze musze liczyc na innych, jesli chce miec dobry humor. Bo sama nie jestem w stanie, a kiedys bylam, nawet wszyscy stwierdzili, ze mam wieczny usmiech na twarzy. Gdzie on znikl??
chce znowu sie usmiechac, wiem, ze tylko wtedy jak zadowolę samą siebie, bede sie prawdziwie usmiechac z głębi serca. I nawet nie wazna jest sama dieta, to czy bede liczyc kalorie czy bede miala jakies przepisy na kazdy dzien. Co z tego jak przyjdzie jeden gorszy dzien i wszystko zniszczy. Musze zaczac od tego, ze smutków nie moge topic w jedzeniu. Mam nadzieje, ze te listy mi pomoga w zajeciu swego czasu czyms innym.
bede wdzieczna za wszelkie usmiechy od WAS, to mi wystarczy, a ze swojej strony obiecuje, bo bardzo chce i ja czuc sie potrzebna, wlasnie obiecuje, ze bede tez was wspierac w tym trudnym kroku jakim jest zmiana swego zycia.
to tyle na dzisiaj choc moglabym pisac i pisac, .... dziekuje za ten serwis!!
-
MALWINKO,
:P :P :P :P :P :P :P :P :P
już Ci ślę uśmiechy....
Dziękuję za wizytę u mnie, było mi bardzo miło.
Zgadzam się z Tobą co do tego co pisałaś u mnie na wątku, lecz ja nie tracę kontaktu z rodzinką, lecz mam go bardzo ograniczony już od wielu, wielu lat.
Gdybym miała Twoją wagę nie byłoby problemu, lecz ja ważę o 20 kg więcej niż Ty, a ostatnio widzieli mmnie 12 lat temu, gdy ważyłam coś koło 58-60 kg, wiec różnica jest bardzo zauważalna niestety.
Nie wstydze się tej nadwagi, lecz znając swoje kuzynostwo, szkoda będzie mi spędzić tak krótkiego czasu na ciągłych wyjaśnieniach, co się stało itd
Za parę miesięcy będę ważyć parę kilo mniej i wtedy będzie OK.
Papaptki i trzymaj się cieplutko
-
O Boże, jak ja sie ciesze ze ktos napisal do mnie!!!! nawet nie wiesz jak szeroki mam teraz usmiech)) zapamietam Cie do konca zycia, zejednak zwrocilas na mnie uwage... naprawde bardzo Ci dziekuje!!!!
dziekuje ze napisalas swoja sytuacje, zmienia to zupelnie postac rzeczy, och, w sumie to teraz nie wiem co Ci napisac, a chcialabym cos takiego fajnego, zeby Cie pocieszyc, zebys nie czula sie zle..... przyszlo mi do glowy, ze jak mamy jakis cel podparty konkretna sytuacje to wtedy jest prosciej. o co mi chodzi? no ze jak teraz np. przyjda smutne dni to sobie powiesz, nie moge sie zlamac, bo musze w lipcu im pokazac!!!
zycze Ci powodzonka i jescze raz dziekuje!!!
-
czesc malwina
bardzo mi milo Cie powitac
i wiesz co ........ja od niedawna jestem na forum i prowadze pamietnik........ale powiem ci ze strasznie mi pomogl!
piszac pierwszego posta mialam tak pestmistyczne podejscie do siebie do tego ze mi sie nie uda ze w ogole co ja robie????
ale to byl bardzo dobry krok.
ja odkat wrocilo mi jojo z nawiazka7 kg powoli tracilam nadzieje ze jeszcze kiedykolwiek uda mi sie schudnac chocby 3 kilo.........rety 3 kilo to bylo dla mnie cudem wrecz........a jednak niby jakis wielkich reform nie zrobilam w diecie ale naprawde sa efekty po pierwsze zaczelam walczyc ale tak konkretnie nie oszukujac siebie jak wczesniej ze myslalam ze wszystko jest ok wszystko jest pod kontrola ale tak nie bylo bo nie cwiczylam myslac ze zostawie od czasu do czasu cos na talerzu to juz sie odchudzam itd...........teraz tez nie jest pieknie bo ze mna nie ma tak latwo ja se nie odmawiam tylko ograniczam i pilnuje .......ale jest o wiele lepiej szchudlam 6 kilo ! kurcze jakby mi to ktos powiedzial 3 miesiace temu ze tak bedzie to bym wysmiala
3 mam kciuki i pozdrawiam sardecznie
badz dzielna bedziemy Cie wspierac
nie jestes sama
-
Dobrze ze napisalas. Napewno bedzie ci latwiej bo w grupie razniej. zawsze mozna sie wyzalic po jakims nieudanym dniu ale zaraz ktos zmobilizuje cie do tego zebys sie nie poddawala. trzymam za ciebie kciuki.
-
Chciałabym Wam bardzo bardzo podziękować za miłe powitanie. Przyznam się, że jak wczoraj zakładałam ten pamiętnik, nie sądziłam, że może być on aż tak fantastyczny. Zaczęłam dzisiejszy dzień z pewnym uniesieniem, z lekkimi ćwiczenkami takimi na rozruszanie (5 min, a tyle daje!, niestety, w szkole dostałam wyniki próbnej matury i to mi trochę popsuło humor, bo spodziewałam się lepszych wyników, i tak sobie teraz myślę:
normalnie, jakbym nad sobą nie panowała, przyszłabym do domu, zjadła coś, a potem usiadła i zaczęła narzekać, że tej matury nie zdam, że wszystko jest bez sensu. Ale zaraz zaraz, przecież to tylko próbna: jestem zdolna, a poza tym mam teraz różne cele i nie mogę się poddawać. Kupiłam sobie nawet w sklepie (zamiast batonika) jogurt naturalny na kolacje (dobrze planować posiłki) i gazetę Vita z płytą z ćwiczeniami do muzyki (uwielbiam tańczyć) To był jakiś znak. Coś mnie podkusiło, by tu zajrzeć. I proszę, dwie cudowne odpowiedzi, które jeszcze bardziej mnie podniosły na duchu. Że warto zmienić życie, i nie poddawać się przy pierwszej lepszej okazji. Będę twarda, również dzięki Wam, a mam cichą nadzieję, że Wy również dzięki mnie!! Dziękuję!!!! Dokładnie tak jak apisałyście
Martkae!! Moja mama zawsze powtarzała, że najważniejsze jest nie nic nie jedzenie, ale jedzenie wszystkiego tylko w mniejszych ilościach. I wiesz, niedawno miała 48 urodziny, a wygląda tak pięknie: może nie jest super szczupła, ma swoje kilogramy, ale i tak wszystkie koleżanki odejmują jej lat, ma piękną gładką cerę (babcia też ma, łudzę się, że ja też taką bede miec)) także.... jestem dumna, ze poznalam kogos komu sie udalo i to w taki prosty sposob, zycze Ci naprawde dalszych sukcesow!!! Ale masz racje, ne wolno siebie oszukiwac, z tym bede walczyć!
jeszcze caly dzien przede mna, jest dobrze. A to najwazniejsze!
-
dzisiaj chcę tylko płakać, nic więcej nie pozostaje, nic, bo świat to tylko machina, w którym jedni ranią a drudzy cierpią
chcę wszystko z siebie wyrzucić, bo gdzieś przeczytałam, że to nie jest normalne trzymać wszystko w sobie, ale w takim razie ja jestem nienormalna...
więc zerwałam tą znajomość. to nie tylko znajomość, malwina, wierzyłaś w jego każde słowo, mówiłaś sobie, teraz już nie jesteś sama, spełniły się moje marzenia. To co że mam prawie 18 lat. Dla niektórych może się wydawać, że jestem jeszcze młoda, że jeszze wielu przede mną. Ale ja wierzyłam, bo mam także prawo do szczęścia. I chciałam być szczęśliwa całą sobą, niczego nie udawać. Czuć się przy nim jak mała dziewczynka, którą się zaopiekuje. A on kazał mi wejść brutalnie w dorosłość, chciał tego nie dla mego dobra, ale dla własnej satysfakcji, statystyki. I te jego okropne słowa, że się przy mnie zmienił. Że te 2 miesiące będą dla niego znaczyły najwięcej. Jest ode mnie starszy. Powinien być dojrzalszy. A to ja okazałam się bardziej świadoma. A on chciał po tak krótkim czasie zniszczyć niewinność spotkań, uśmiechów, nieśmiałego dotyku. Czy miał do tego prawo? Nie, dlatego wiem, że dobrze zrobiłam. Kiedyś nie sądziałam, że można tak szybko przejść z bliskości w nienawiść.
a najgorsze jest teraz obwinianie siebie. po co wierzyłam w jego słowa? i dlaczego chciał mi ukraść tak piękne chwile młodości? myślał, że jest doskonały. a ja z każdym dniem widziałam coraz więcej wad. które mi przeskadzały. sama też nie jestem doskonała. i najgorsze jest to, że on nie widział moich niedoskonałości, wmawiał subtelne słówka, dodawał otuchy, a wiem dobrze, że najpiękniejsze kamstwo jest najgorszym dowodem, że nie umiał rozmawiać, że nic nie chciał widzieć. Chciał zostawić. Ale najpierw trochę sie nasycić.
jest diabłem, już nikomu nie pozwolę się dotknąć. nie pozwolę nikomu, żeby wmawiał we mnie kłamstwa. chcę zyć dla siebie. o sobie pamiętać. i widzieć, jak on żałuje. niech on zobaczy, jak bardzo mnie zanił i jak każde jego fałszywe slowo budowało mur dookoła mnie, przez który nie będzie mógł przejść. chciał zatrzymać we mnie krew. Niech teraz jego krew się rozcieńczy.
muszę być doskonała. żeby nikt już mi nie mógł powiedzieć, że jestem, mówiąc tylko kłamstwem. niech mnie odbudowuje siła, którą sama będę wyzwalać.
i mogę się już nie uśmiechać. wystarczy, że będę silna.
-
........... ............................
.......malwina....chociaz dzisiaj tez jestem placzaca to jednak chce ci powiedziec ze.....
musisz zawsze ufac sobie i dobrze sie czuc.......ja tez bym chciala byc silna ale pamietaj ze majac potem zbyt wiele sily mozna sie stac baaaardzo pewnym siebie w niepozytywie tego slowa.....ale zdaje sobie sprawe ze jestes dotknieta, skrzywdzona, zraniona....w takiej sytlacji trzeba wypracowac sobie sile bo kolejne tego typu zdarzenie mogloby az......zabic.........lecz widze ze zalozylas juz skorupe azeby nikt sie tego niedopuscil........to za bardzo bolalo, za wielkim kosztem to wszystko.......to strach .......czyz nie?........
jak sie myle to napisz......
a ja zycze ci sily bo sila jest niezwykle w zyciu wazna.....zle troche mi smutno ze stajesz sie "nietykalna"........moze byc jeszcze naprawde pieknie......
usmiechem zacznij dzien
-
czesc malwinko
jak widzisz tutaj nie jestes sama. Zawsze jestemy My ktore bedziemy czytac twoje zwierzenia. Mam nadzieje doradzimy czasem pomozemy.
A tak to juz jest na tym swiecie ze raz jest dobrze a raz żle. Juz to gdzies dzisiaj pisalam. jest takie przyslowie ŻE NIGDY NIE JEST TAK ZLE ZBY NIE BYLO GORZEJ.
Malwinko zamykanie sie w sobie to nie jest dobra rzecz. jestesmy ludzmi i zyjemy dla ludzi. czasem przez kontakty z innymi, jezeli nas raną, krzywdza to wszystko powoduje ze stajemy sie coraz mocniejsi.
Ja wierze ze wszystkich ludzi tych dobrych i tych złych nie spotykamy przypadkowo. Od kazdego czlowieka czegos sie uczymu. Czy to drobnych rzeczy czy wlasnie takich duzych jak bycie silnym.
A zlość, urazy najlepeiej zkopac gleboko bo tak naprawde one nas gdzies tam podswiadomie niszcza.
Kiedys byłam z facetem 6 lat myslalam to jest ten jeden jedyny i zaden inny. któregos dnia on odszedł i zostawil mnie sama. najpierw winiłam siebie, potem jego. Znienawidzilam go i karmilam sie ta nienawiscia. Ale to nie pomagalo. Dopiero jak pogodziłam sie z tym, jak myśl o nim byla obojetna dopiero zapomnialam. Dopiero na nowo zaczelam zyc.............
A jak moj dziadek mowił ZAWSZE SIE USMIECHAJ BO NIGDY NIE WIESZ KTO I KIEDY ZAKOCHA SIE W TWOIM USMIECHU
SCISKAM MOCNO KAROLA
-
uśmiechem zacznij dzień.... to chyba naprawde moze pomoc nawet jest taka opinia wsrod znajomych ze ja sie najwiecej usmiecham... Martkae dzieki! (czy moglabym poznac Twoje imie ?) to chyba nie jest takie trudne usmiechac sie. Masz absolutna racje, to jest strach, wlasnie przed tym, ze kiedys znow ktos przyjdzie, a ja sie nabiore, a ja sie dam zlapac. Dzisiaj ogladalam Pierwszą miłość, taki bzdury, nudny serial. I byl tam moment ze ona szla z nim, i rozmawiali sobie i ona zwierzala sie ze swoich problemow, on jejdoradzal. A ja nie moglam sie mu zwierzyc. Jam mu powiedzialam, ze mam problemy z odzywianiem, skwitowal ze wydaje mi sie. Jak moze mi sie wydawac?? Dlaczego wcale mnie nie rozumial. A wiecie co jest najgorsze? Myslalam, ze bede silna, jestem silna tylko w budowaniu swego muru _ Karolinko! tak, buduje mur, ale nie chce byc niedostepna, wiem ze to niszczy (dziekuje z calego serca!!) - a nie odnajduje sily by sie poczuc lepiej. Przychodze do domu, siadam i wicie co robie.... wedruje do lodowki. Jestem straszna.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki