-
Od ośmiu dni waga się uwzięła i ani drgnie. To mnie drażni niesamowicie. W dodatku ferie się skończyły i ciężko trzymać godziny posiłków i regularnie się wpisywać.
śniadanie: 3 łyżki płatków kukurydzianych, mleko, kawa zbożowa, jabłko
II śniadanie: gruszka
obiad: jarzyny gotowane, liść sałaty, sznycel, sok pomidorowy
kolacja: sałatka z świeżych warzyw i tuńczyka z puszki
-
-
Waga spadła o całe kilo, teraz wynosi 65 kg!!
śniadanie: ser biały, dżem, kromka pieczywa chrupkiego
II śniadanie: pomarańcza
obiad: sznycel, surówka, liść sałaty, barszczyk czerwony
kolacja: ryba, jarzyny gotowane
-
Hejka Kozeta, no nieźle, nieźle Nawet się nie głodujesz, a jaki imponujący spadek wagi Będę Cię dopingowała, bo widzę, że jadłospis masz podobny do mojego i jakoś jestem przekonana co do jego skuteczności AgnesLe też coś zbliżonego sobie aplikuje Trzymam kciuki Narka.
-
Dziękuje za słowa uznania. Waga dzisiaj: 65,4. Najpierw przez 8 dni krążyła wokół 66, a teraz będzie krążyć wokół tej 65! I dobrze! Ale ja faktycznie nie głoduję. Jak mnie weźmie na słodkie to biorę gumę orbit dla dzieci albo orbit drops i zaraz przechodzi. I piję herbatki z mlekiem i słodzikiem, kawę zbożową,, no i herbatkę z cytrynką! Basen dwa razy w tygodniu i chodzenie pieszo przez dwa przystanki. Tylko szkoda, że taka plucha się zrobiła.
śniadanie: mleko 0,5%, pół szkklanki muski, 2 kiwi
II śniadanie: 2 jabłka (miało być jedno , ale one były malutkie...)
obiad: białe mięso z kurczaka, gotowane jarzyny
kolacja: sałatka z sera feta, papryki, sałaty, czosnku, ogórka
Powinnam napisać o meleńkiej "wpadce" kilka dni temu. Skubnęłam to i owo na promocjach w dużym sklepie. Ale to nie było jakies wielkie żarcie, na szczęście!
-
Waga dzisiaj rano: 65,8
Mniejsza z tym
śniadanie: duży jogurt naturalny, truskawki (niecałe pół szklaneczki), kawa zbożowa
II śniadanie: gruszka
obiad: ryba, liść sałaty, surówka
kolacja: barszczyk, ser biały, ogórek, papryka, sałata
zobaczę ja wreszcie 64 czy nie?
-
Kozetko, boszesz Ty mój jedyny, mknie Ci waga w dół jak błyskawica, a Ty się niecierpliwisz na 64?? To prawie dycha w ciągu miesiąca Mimo to trzymam kiuki Chcociaż jest i tak, że lepiej być nie może
-
Wczoraj byłam na basenie. Zawsze wtedy waga spada, ale potem i tak troche skoczy do góry. W każdym razie dziś rano było 64,6.
Ja wiem, że zaczynałam od 72 kg, ale to było dzień po wielkim żarciu i troche pewnie ważyło to jedzonko, co jeszcze było w brzuszku. Ale spodnie już się kapeczkę rozluźniły
śniadanie: duży jogurt naturalny, 2 łyżeczki płatków owsianych, 3 mandarynki, kawa żbożowa
II śniadanie: kromka pieczywa chrupkiego, liść sałaty, 2 plastry sera żołtego
obiad: kotlet bez panierki, sok pomidorowy, marchew z groszkiem gotowane
kolacja: brokuły z sosem (skład sosu: 1 łyżka musztardy, 3 łyżki jogurtu, oregano, smażona i pokrojona szynka)
-
Mniam, mniam, ale masz smaczny jadłospis Po wielkim żarciu, czy nie, ważne, że Ci imprezka w bok nie weszła Swój cel zrealizujesz w ciągu miesiąca, pewnie nie przyszło Ci to do głowy przed przystąpieniem do odchudzania???
-
Waga się utrzymała: 64.6 To nawet fajnie. Marzyło mi się że do końca stycznia będzie 67, do końca lutego 65. Ja wcale nie chcę koniecznie "zmieścić się" z celem w ciągu miesiąca. Do końca marca chcę 63 kg.
śniadanie: 1 kromka pieczywa chrupkiego, 2 plastry białego sera, wszystko to dżemem niskosłodzonym, kawa zbożowa
obiad: rybka, liść sałaty, surówka, pół szklanki gotowanej fasolki szparagowej, sok pomidorowy
kolacja: szpinak z szynką i jajkiem na twardo
Kiedyś nie lubiłam szpinaku, ale teraz mi się odmieniło.Jak człowiek głodny- wszytko smakuje.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki